Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 323m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Binduga

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 2

Kolejny wyścig z serii Gogolowej - organizacja już się robi tradycyjne bez zarzutu, a i atmosfera o wiele sympatyczniejsza niż w Kaczmarku. Tym bardziej że stawiło się pokaźne grono Gogglowców.
Po tradycyjnych pogaduchach i podziwianiu nowego nabytku Josipa przychodzi czas na start. Początek nieźle - nawet nie zauważyłem jak wyprzedziłem Jacka, za to zauważyłem zdziwiony jak on mnie wyprzedza kilka kemów od startu. Pierwsze kółko robię prawie w całości z Rysiem Bruździńskim, co mnie dziwi bo ostatnio to Rysiu mnie wyprzedził w 2012, jeszcze przed zawałem. Co kurna jest on tak dobrze jedzie czy jak tak słabo?
Razem wpadamy w rzeczkę.

A potem na piach - a ja w pchaniu roweru jestem masakrycznie słaby. Rysiu mi odchodzi, ale łapie go na końcu pierwszej rundy - dopompowuje koło. Okazuje się że złapał laczka. Pyta czy mu pomogę - i się zgadzam - bo tak naprawdę czuję już że kryzys zbliża się do mnie nieubłaganie. Zatrzymujemy się, trwa to wszystko może z 6 minut. I ruszamy dalej, niestety postój mi nie pomógł i kryzys przyszedł do mnie z pełną mocą. Za pagórami jadę siłą woli i marzę o mecie. I kurna właściwie nie odpuściło, pomimo zeżartych dwóch żeli, wypicia hektolitrów płynów i zatrzymaniu się na barze na zeżarcie iluś tam grejpfrutów. Nic nie działało. I jakoś tam dokulałem się do mety przegoniony na koniec jeszcze przez czterech bikerów, którzy lepiej ode mnie spacerowali po końcowej kuwecie.
Wnioski - piwkowanie przed wyścigiem,zwłaszcza jak jest upał nie wychodzi na dobre. A w sobotę chyba z 6 walnąłem. Ot i cała tajemnica. Ale co tam co wypiłem i pojeździłem to moje - może byłbym 10, a tak jestem 17. Najważniejsze że się fajnie bawiłem. A po wyścigu spotkałem kupę sympatycznych znajomych i to  jest najważniejsze. O!
No i Asia zaliczyła kolejne pudło.


Kategoria Maraton/XC/CX



Komentarze
Jurek57
| 17:37 wtorek, 8 lipca 2014 | linkuj Jak tak dalej pójdzie to Asi półka z trofeami przysłoni Twoją całkowicie ! :-)
JoannaZygmunta
| 05:27 wtorek, 8 lipca 2014 | linkuj Sympatycznie było po! :)
Zobacz mi jak mi ciąży ten medal. Aż mi się głowa pochyliła ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sciuz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]