Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:1119.00 km (w terenie 535.00 km; 47.81%)
Czas w ruchu:49:34
Średnia prędkość:22.49 km/h
Maksymalna prędkość:62.11 km/h
Suma podjazdów:3365 m
Maks. tętno maksymalne:178 (99 %)
Maks. tętno średnie:159 (88 %)
Suma kalorii:21786 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:43.04 km i 1h 58m
Więcej statystyk
  • DST 48.00km
  • Teren 46.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 21.02km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 132 ( 73%)
  • Kalorie 1430kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ze sztywnym na Dziewicę

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 1

Z Poznania przez Gruszczyn, Kicin na Dziewiczą, powrót do domu przez Ludwikowo, Tuczno, Gorzkie Pole.
W Antoninku minąłem rowerzystę, z jego wpisu okazało się że to Kamil ze Swaja. W Zielonce piachu od cholery, na Kendach Karmach jeździ się po nim kiepsko, ale nie przeszkodziło mi to zjechać z kilera przy pomocy mojego sztywnego rowerka. Ogólnie Krossik podjeżdża bardzo dobrze - sztywny widelec, niska pozycja, powodują że nie ma w ogóle tendencji do myszkowania, i efekt jest taki że podjeżdża się nim bardzo komfortowo na środkowym, pomimo że z tyłu mam kasetę 11-28. Po odwiedzinach u Dziewicy pojechałem moim ulubionym fragmentem czerwonego szlaku do Maruszki. A potem fragmentem trasy maratonu Czerwonak niesławnego cyklu (którego nazwy nie wymienię). Niestety tam drwale zrobili trochę zamieszania zostawiając pościnane gałęzie. Reszta bez przeszkód. Najważniejsze że zamknąłem miesiąc przebiegiem choć troszkę większym od przebiegu miesiąca poprzedniego.


  • DST 55.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 22.76km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 158 ( 88%)
  • HRavg 131 ( 73%)
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzisiaj tu, jutro tam

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 30.05.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj jakoś pomysłu nie miałem na wyjazd... ruszyłem więc, gdzie mnie oczy poniosą. Zaliczyłem oczywiście ulubione hopki koło Brzostka, a potem pojechałem przez pola w okolicy Boszkówca. A na polach kwitła facelia błękitna pachnąca upojnie i tworząca fantastyczny fioletowo-błękitny dywan
Pole facelii pod Kostrzynem © Z3Waza

Potem poleciałem drogą nr 12 przez las w okolicach Rujscy - normalnie jadę tamtędy na singielek Uli-Baba, ale tym razem skręciłem na Czerniejewo, przejechałem obok pałacu i poleciałem dalej na Rakowo a stamtąd do singla Uli-Baba. Powróciłem też nietypowo, bo okrążyłem jezioro Dobre, gdzie zwykle nie jeżdżę. Ot taki wyjazd na spontanie - poza tym miało być lekko i było.


  • DST 45.00km
  • Teren 41.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 21.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 132 ( 73%)
  • HRavg 159 ( 88%)
  • Kalorie 1255kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Uli na luzie

Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 0

Taki tam przejazd nad Uli, choć na początku noga jakoś nie chciała kręcić, to później zrobiło się naprawdę fajnie. Ze zwierzątek: miałem bliskie spotkanie z borsukiem, a później z dwoma dzikami co osaczyły mnie po obu stronach leśnej dróżki. Na szczęście nie spotkałem (chyba) żadnego kleszcza.


  • DST 99.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 29.26km/h
  • VMAX 52.77km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 149 ( 83%)
  • Kalorie 2584kcal
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ppłk Kilgore...

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 27.05.2012 | Komentarze 3

...czyli kolejny wyjazd z serii zapach napalmu o poranku, albo jeszcze inaczej ostra wyrypa z sąsiadem Maciejem.
Ponieważ wczoraj tego co się odbyło w żaden sposób nie można nazwać wyścigiem, miałem ochotę na dłuższą ostrą jazdę. I wieczorem zdzwoniłem się z sąsiadem, który miał w planach machnięcie stówki. Super - nasze plany się tym razem nałożyły.
Wyjechaliśmy przed 7 rano. Najpierw przetestowaliśmy S5 na odcinku od Iwna do Wierzyc. Droga fajna ale niestety pod wiatr który z rana był dość silny. Potem polecieliśmy na Czerniejewo-Neklę-Środę - tutaj wiatr był nam sprzymierzeńcem co wyraźnie odbiło się na średniej. W Środzie nawrotka na Kleszczewo-Swrzędz-Jankowo-Sarbinowo-Biskupice tutaj było już gorzej - pod wiatr a łyda swoje czuła. Ale dojechalim i to najważniejsze. Przejechałem pewnie ponad setkę - bo po postoju na rozciąganie zapomniałem włączyć licznik, tak więc zrobiłem pewnie z 1,5 km więcej. A tak licznik mi pokazał 99,37. Ogólnie bardzo udany wypad - jak dojechałem do domu to wreszcie poczułem się porządnie ujechany - i tego było mi trzeba.


  • DST 13.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 13.00km/h
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziećmi...

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 0

Dla mnie rozjechanie, dla dzieci poważna wyrypa. Odwiedziliśmy nasze jeziorka, kawałek PK Promno. Było kilka sztywnych podjazdów, nauka jazdy po piachu i kryzysy i zwalczenie ich. I satysfakcja z pokonanych przeszkód, czyli pure MTB na miarę 8 i 10 latki.
Kategoria Wycieczka


  • DST 47.00km
  • Teren 37.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 49.97km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 178 ( 99%)
  • HRavg 157 ( 87%)
  • Kalorie 1498kcal
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sudden death...

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 2

...czyli maraton w Czarnkowie.
Do Czarnkowa wybrałem się z Wojtkiem i Michałem na miejsce dojechaliśmy bez przygód. Przygody miały dopiero się zacząć.
Wkrótce naspotykaliśmy teamowych znajomych czyli Rodmana, Jacgola i Kłosia.
Jedziemy na krótką rozgrzewką połączoną z odcedzaniem kartofelków. Na starcie okazuje się że wszyscy gigowcy jadą z 1. sektora. I dobrze.
Start - ogień od początku pikawa wchodzi mi na wysokie obroty jak jeszcze się nie zdarzyło w tym roku. Początek ostry, ale jednak w tłoku. Wkrótce docieramy do słynnej skoczni. Zjazd z niej pokonuję bez problemów, jednak gdy dojeżdżam do zeskoku słyszę krzyki że ktoś leży - nie bardzo widać kto i gdzie. Więc zwalniam - i wybieram złą ścieżkę - to znaczy po lewej. Okazuje się że leży gość który chwilę wcześniej mnie wyprzedził, zresztą znajomy Michała. Po skoczni kolejny przejazd przez start i zaczyna się łatwy szeroki podjazd - który spokojnie mógłby robić za początek rozjazdu - bezpiecznie a stawka się rozciąga i ustawia. No nic, lecę pod górę za mną Kuba Krych, który dziś miał ochotę mnie objechać, a ja z kolei wielką ochotę nie dać się przelecieć. Potem był długi asfalt w którym złapałem fajną grupkę, tak że asfalt minął szybko. A potem zaczęły się atrakcje - góra dół góra dół. Dużo tego było i wszystkiego nie spamiętałem. Ale przyznać muszę, że była to najlepsza trasa nie w górach jaką miałem okazję pojechać.
Po kolejnym fantastycznym singlu pod górę dojechałęm do stojącej grupki i okazało się - ŻE WYŚCIG JEST ANULOWANY!!!!!!!!!!!!
I to jest właśnie ta tytułowa sudden death.
Wpis mógłby się też nazywać FUCK, FUCK, FUCK, FUCK!!!!!
Albo KURWA, KURWA, KURWA, KURWA, !!!
W każdym razie żal że taka cudowna, fantastyczna, wspaniała trasa została zrąbana przez okoliczności. Czyja to była wina - nie wiem, wiem że organizatorzy nie zechcieli się wytłumaczyć dokładnie co i jak - i to chwały im nie przynosi.
W każdym razie choć jadąc zastanawiałem się jak przeżyję te 86 kilometrów to doprawdy żałowałem (i żałuję), że nie dane było mi to sprawdzić - zamiast tego dane było mi przejechać dystans mini w wersji turystycznej, czyli bez klasyfikowania. Potem jeszcze pojeździłem tu i tam, ale to wszystko nieważne.
Sudden death. FUCK.
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 27.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 22.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedstartowe przepalenie silnika

Piątek, 25 maja 2012 · dodano: 25.05.2012 | Komentarze 7

Dzisiaj krótko bo jutro wyścig w Czarnkowie, parę mocnych krótkich sprintów, jeden z nich na podjeździe w Uzarzewie. Po wyłonieniu się spod górki dostrzegam 3 rowerzystów, podjeżdżam bliżej i oto moim oczom okazuje się Grigor we własnej osobie wraz z dwoma kompanionami w postaci brata swojego i jeszcze jednego kolegi, posiadacza Centuriona funkiel nówki.
Brat Grigora uwiecznił spotkanie na zdjęciu:
Uzarzewo © grigor86

Chwilę pogadalim o Polakach i ich rowerach i myk myk każdy pojechał w swoją stronę.


  • DST 33.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 25.38km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Poznania po południu..

Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 1

Ot taka przebieżka po dwóch dniach przerwy - trasa standard od Pobiedzisk przez Biskupice, Gruszczyn, Maltę, żeby choć krzynę kilometrów dodać okrążyłem sobie Maltę na szczęście dość pustą.


  • DST 57.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 22.65km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 170
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 1835kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Kiekrza i takie tam, czyli "Sex on Fire"

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj jadę do Rzeszowa na dwa dni (zresztą ten wpis robię w pociągu) zatem postanowiłem nie wracać po pracy do Pobiedzisk a zrobić sobie trening gdzieś po Poznaniu. W sumie to nie miałem pomysłu gdzie jechać, aż Żona powiedziała mi "jedź nad Rusałkę może znajdziesz drogę Drogbasa", drogi nie znalazłem. Ale ab ovo wystartowałem na Rusa - szybki przelot przez Maltę, a potem udręka świateł w mieście - te na Garbarach koło Cytadeli, to pobiły rekord - stałem tam chyba z 5 minut, kręcąc kółeczka (przez co średnia mi spadła, oj, oj) A potem parkiem Wodziczki gdzie pościgałem się z rolkowcem co myślał, że na rowerze nie można szybciej jak 30 jechać... ale dobry był.
Nad Rusałką tłumy, przez co trzeba być mocno skupionym - nie to co u mnie gdzie co najwyżej sarna się spłoszy, albo dzik na ciebie krzywo spojrzy. No ale takie to już uroki miejskich parków. W końcu dojechałem do Kiekrza, gdzie postanowiłęm sprawdzić skarpę nad jeziorem w okolicy Baranowa. Nie byłem tam chyba od 2008 - kurcze jak ta erozja postępuje - górka kiedyś niebotyczna do podjechania i niebezpieczna do zjechania, została przeleciana przeze mnie 5 razy ze środkowego. Zadowolony z udanego "Sex on Fire" udałem się w drogę powrotną. Jak dojeżdżałem do Strzeszynka jakiś gość z dróżki co była po mojej lewej wyskoczył mi i prawie się udało zaliczyć dzwon.
Muszę przyznać że wybrałem trasę nad Rusałkę i okolice w nadziei spotkania kogoś znajomego. A tu nikogo, ale do czasu... gdy z naprzeciwka wyłoniła się sylwetka JP, który jechał po przerzutkę do Jarka. Co i jak z tą przerzutką to przeczytacie we wpisach wymienionych. Chwilę pogadaliśmy i zaraz jak ruszyłem dogonił mnie gość co mi zajechał drogę. Ładnie przeprosił. Okazało się, że to znajomy z widzenia, a to ze sklepu Asi i Maksa, a to z różnych wyścigów. Gadając z nim dojechałem do Sołacza a potem już nad Maltę, gdzie podczepiłem się pod jakiegoś HP Sferisa, który jechał dość spokojnie ale konkretnie - czyli 27 km/h. Nawet chciałem dać zmianę, ale na dróżce po północnej stronie jest wąsko a ruch spory. Wyprzedziłem go dopiero pod zegarem, ale ja skręciłem w górę w stronę Krańcowej, a on poleciał chyba na drugą pętelkę, potem jeszcze zaliczyłem okolice bunkra przy drugim wejściu do Zoo. Fajny, krótki singielek z korzenną sekcją - muszę go zrobić na rowerku z amo. I to już koniec wycieczki. Jednak miasto oferuje moc atrakcji. Moje normalne wpisy to: czapla, sarna, zaskroniec itd. a tu bardzo proszę, ile można napisać o krótkiej wycieczce po Poznaniu.


Zbiór wyjazdów po piwo z dwóch dni :D

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Kategoria Do składu