Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2011

Dystans całkowity:498.00 km (w terenie 340.00 km; 68.27%)
Czas w ruchu:24:53
Średnia prędkość:20.01 km/h
Maksymalna prędkość:54.17 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:38.31 km i 1h 54m
Więcej statystyk
  • DST 39.00km
  • Teren 36.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 15.60km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Uli

Niedziela, 27 listopada 2011 · dodano: 27.11.2011 | Komentarze 0

Wycieczka z Żoną. Amor siada... Pewnie pod koniec tygodnia pojedzie do warsztatu. Poza tym wiało, ale w sumie przyjemnie... A i zostało mi 44km do 8000
Żonie się chyba podobało.... © Z3Waza
Kategoria Wycieczka


  • DST 42.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do lasu i na pole

Sobota, 26 listopada 2011 · dodano: 26.11.2011 | Komentarze 0

Zrobiło się ciepło, za to wietrznie, nie można mieć wszystkiego w listopadzie...
Jak to mówi G.Golonko: Najbliższy start za 135 dni 19 godzin 53 minuty 13 sekund....
Kategoria Wycieczka


  • DST 32.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 18.11km/h
  • VMAX 51.37km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie w samotności

Niedziela, 20 listopada 2011 · dodano: 20.11.2011 | Komentarze 5

Amorek napompowałem mocniej ale znowu po gdzieś 10 kilometrach zaczął oklapywać jak przyrodzenie osiemdziesięciolatka... szlag by to...
Poza tym opanowało mnie ogólne niechciejstwo a do realizacji planu na rok - czyli 8000 km zostało jeszcze 125... a będzie jeszcze ciężej... no chyba, że coś się wydarzy co sprawi że mimo zimna, ciemna i liści zamiast na drzewach to na drogach będzie mi się chciało wsiąść na rower - np. nowy rower od św. Mikołaja??


  • DST 37.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 19.30km/h
  • VMAX 54.17km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z sąsiadem

Sobota, 19 listopada 2011 · dodano: 20.11.2011 | Komentarze 0

Po lesie w okolicy. Powietrze z amora mi schodzi - dzień wcześniej wieczorem sprawdziłem i było OK. A po przejechaniu paru kaemów, zdechł kompletnie.
Trzeba będzie serwisować :(
Z sąsiadem zamieniliśmy się rowerami - i na Cubie da się jeździć:D. Aaaa i prawie straciłem licznik - na szczęście odpadł nie na dróżce zasypanej liśćmi, a na białej szerokiej szutrówce. Więc jeszcze nie tym razem.


  • DST 26.00km
  • Teren 26.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 16.96km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do lasu

Niedziela, 13 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 1

Łe jeny, jak mi dzisiaj gira nie kręciła. Poza tym zimno w paluchy, reszta może być. Ponieważ nie chciało mi się szybko kręcić to pojechałem ekploraycjnie-wycieczkowo po okolicznych chęchach... ale nie znalazłem żadnej ciekawej ścieżki, tylko parę ambon co mi przypomniały lipcowe buszowanie wew krzajach (buszowanie). Do kolejnego tegorocznego celu czyli machnięcia 8000 km zostało jeszcze 194. Mało to i dużo jednocześnie, wszystko zależy, czy przyjdą jesienne gisówy, czy będzie klara...
Kategoria Wycieczka


  • DST 39.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 19.66km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Uli na pierdóły

Sobota, 12 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 0

Po wczorajszym nogi miałem lekko watowate, a poza tym coś zimne powietrze rzuciło mi się na oskrzela. Pojechałem więc mocno spacerowym tempem przez Starą Górkę, Buszkówiec, Sanniki, Rujcsę do mojego ulubionego singielka w okolicy. Czyli objazdu jeziora Uli. Wiem, wiem nie ma porównania z czarnym szlakiem w WPNie ale ma tę zaletę że jest jakieś 15 km od mojego domu. Pogoda ładna to i ludzi na spacerach sporo. Spotkałem jedną parę z dwoma myśliwskimi psami (chyba wyżły). Ale Pani zachowała się z dużą dozą rozumu i widząc mnie na bajku, chwyciła pieski. Tak więc przejechałem spokojnie obok, wymieniając sobie z Panią wzajemnie uśmiechy. Świat może być całkiem bezproblemowy jak się zauważa drugiego człowieka. Fajna ta jesień, ale cały czas z tyłu głowy dzwoni myśl - kiedy to wreszcie pierdyknie.


  • DST 30.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 44.36km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

III Rowerowy Puchar Niepodległości w Osiecznej

Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 7

Tak jak w zeszłym roku, postanowiłem zakończyć sezon ścigania w swoje imieniny, czcząc tym samym rocznicę odzyskania niepodległości, a zarazem uzyskując rozgrzeszenie na jedzenie nadmiernej ilości rogali marcińskich. Czyli same plusy :) - normalnie cztery w jednym.
Dojechaliśmy z Żoną na miejsce zdecydowanie przed czasem, czyli ok 10:10, a zapisy zaczynały się o 11. Pojechaliśmy więc do Leszna na "pyszne" śniadanko w McD. Po drodze spotykaliśmy miejscowych bikerów podążających w kierunku miejsca zbornego czyli szkoły w Osiecznej.
Zapisaliśmy się na wyścig bezproblemowo chwilę po 11. Start był planowany na 13 a więc czasu było sporo, a na dworze zimno. A zatem włączyliśmy sobie w samochodzie nową płytę Mety z Lou Reedem - muza niezbyt nakręcająca do wyścigu, ale Żonie się podoba, mi tak fifty fifty. Koło 12 zaczęliśmy ostateczne przygotowania do wyjścia w open space - skafandry, butle tlenowe itd. ;)
W tych skomplikowanych czynnościach przygrywała nam skoczniejsza znacznie muzyczka z płyty Superheavy. Potem zwyczajnie - lekka rozgrzeweczka i na start w osieczniańskim rynku. Tam grał jeszcze fajniejsza muza - kawałki takie jak "My pierwsza brygada", "Zwycięstwo", "Rozkwitały pąki białych róż" nakręcały patriotyczne uczucia zebranych licznie kolarzy płci obojga. Kulminacją było chóralne odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego. I wszyscy byliśmy gotowi do walki o najwyższe sportowe cele. Start! Od początku ogień i tak będzie praktycznie do końca. Wyprzedzam kolejnych ludzi w nadziei złapania mocnej ale nie za mocnej grupy. I grupa taka szybko się krystalizuje. Jedziemy w miarę solidarnie na zmianach. Ja czujny jak kuna trzymam się czoła naszego peletoniku. Co ciekawe cały czas w zasięgu wzroku mamy główny peleton z czołówką. Kurna czy on tak wolno jedzie czy my tak szybko. Jednak niestety brakuje nam sił żeby do nich dociągnąć i w końcu nikną nam przed podjazdem we wsi której nazwy nie pamiętam. Za to od czasu do czasu mijamy gości którzy nie wytrzymali tempa czoła i bezsilnie pedałują gdy nasz rozbuchany jak parowóz superpeleton gna niepowstrzymanie w kierunku mety. Na drugim okrążeniu dopada mnie nagle i niespodziewanie kryzys wielki jak w Grecji. Żołądek strajkuje, wątroba podpala samochody, a mózg podaje się do dymisji. Tylko nogi jeszcze jakoś kręcą. Mam nadzieję że chwilę odpocznę w ogonku i daję się wyprzedzić jednemu, drugiemu, trzeciemu... siódmemu i.... o fuck okazuje się że nie ma nas więcej a ja zostaję sam bezsilnie patrząc jak moja lokomotywa oddala się w tempie którego sam pod wiatr w żaden sposób nie utrzymam. A do mety jeszcze nieco ponad 10 km. Reszta jazdy upływa mi w samotności, Na podjeździe we wsi wyprzedza mnie jeszcze jeden szybki jak strzała. Dojeżdżam do krótkiego fragmentu terenowego, obracam się widzę dwóch mastersów, którzy zbliżają się z drapieżnym wyrazem twarzy - "zaraz cię zjemy, kocurku". Myślę sobie "A chu..ja, nie dam się". W terenie na luźnych kamyszkach i w piachu mój ZicZac jest "zwinny jak jaszczurka i osty jak przecinak". Nie mają szans - stare dziady.
Na fali entuzjazmu łykam jeszcze jakieś dwa zgony... i przede mną ostatnia górka - podjazd do szkoły. A tam już czekają kwiaty, całusy, flagi narodowe do owinięcia. No i jeszcze ciepła herbata z kotła. Rogale marcińskie z bagażnika. I suche ciuchy też z bagażnika. Chwilę pogadaliśmy z innymi zboczeńcami - np. goście co koło nas stali przyjechali na ten wyścig z Polkowic. No powaleni kompletnie, co nie? Zrobiłem im fotkę ich aparatem pogadałem chwilę. Dopiliśmy herbatę, popatrzyliśmy na dekoracje. I do domu. Było super - jakie zająłęm miejsce nie wiem - bo wyniki na tym ścigu są spisywane metodą długopisowo-karteczkową i konwersja na wersję elektroniczną pewnie chwilę potrwa.
Czas 1:00:31
Odległość 29,57
Najwyższa średnia na góralu w tym roku.
Peleton III Wyścig Puchar Niepodległości © Z3Waza


PS. Pokazały się wyniki
47/163 Open
31/91 S1 - czyli mężczyźni w sile wieku - do 40 włącznie :)
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 7.00km
  • Czas 00:21
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrewka przed wyścigiem...

Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 0

...i inne takie tam


  • DST 70.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 28.00km/h
  • VMAX 39.42km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Droga czterech powiatów

Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 06.11.2011 | Komentarze 1

Chciałem nabić trochę kilometrów przed dłuższą przerwą, wybrałem się więc na szosę moją starą skrzypiącą kozą. Ciepło, ładnie ale cholera wiało. Pod wiatr sztuką było przekroczyć 26 km/h. Za to z wiatrem było super. Ogólnie czuję że forma już nie ta, ale to i dobrze. Ciekawe jak pójdzie 11.11 w Osiecznej. Będzie to mój ostatni start w grupie młodzieży :) Od przyszłego roku witaj starości... ech czas... a co tam podobno szpakowaci mają branie wśród pań :D


  • DST 44.00km
  • Teren 39.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po WPNie

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 05.11.2011 | Komentarze 0

Ponieważ dziś dzieci poszły do szkoły odrabiać 31.10 to my oczywiście pojechaliśmy na rower. Tym razem po WPNie. Zaczęliśmy od parkingu w Jeziorach. Potem wokół jeziora Góreckiego na Osową i z powrotem fragmentem pierścienia do niebieskiego szlaku, tym fajnym singielkiem wzdłuż jeziora Dymaczewsko-Łódzkiego. Następnie kawałek asfaltem do Łodzi i dalej na Trzebaw. Przejechaliśmy żółtym szlakiem rowerowym na Wiry i w kierunku Puszczykowskich Gór i z powrotem na parking. Żonie dzisiaj ewidentnie noga nie podawała więc dla mnie to był zupełny spacerek. No nic jutro może sobie dam trochę mocniej. Tym bardziej że do 11.11 nie ma szansy żebym wsiadł na rower.
Kategoria Wycieczka