Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:580.00 km (w terenie 287.00 km; 49.48%)
Czas w ruchu:24:40
Średnia prędkość:23.51 km/h
Maksymalna prędkość:48.57 km/h
Maks. tętno maksymalne:183 (93 %)
Maks. tętno średnie:180 (92 %)
Suma kalorii:13655 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:48.33 km i 2h 03m
Więcej statystyk
  • DST 64.00km
  • Teren 58.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 23.27km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 172 ( 88%)
  • Kalorie 2317kcal
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton "Na zmęczenie" po Puszczy Zielonce

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 06.10.2010 | Komentarze 0

Maraton po tygodniu bez roweru - Ogólnie niefajny pomysł, Poza kadencją typowo profi (106!!!) to wszystko inne to była totalna amatorka w moim wykonaniu :(
Trasa jak to Zielonka - nawet Dziewicza był poprowadzona jak u Golonki. I w sumie bez specjalnych emocji. Podobno (tak pisał Rodman) mogłem coś wygrać w tomboli ale musiałem zmyć się wcześniej. W sumie bez maraton bez historii.
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 50.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 18.99km/h
  • VMAX 46.23km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Ósemkę

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 1

Taki dłuższy rozjeździk - bo wiem że na rower wsiądę najwcześniej w czwartek.
Oj lubię te jeziorka Uli Baba Ósemka. Kurzcę, ciekawe, że tętno na Michałkach miałem wyższe niż w Osiecznej, a zakwasy mniejsze...


  • DST 60.00km
  • Teren 58.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 20.69km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 168 ( 86%)
  • Kalorie 2409kcal
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Michałki, czyli w sumie nie najgorzej

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 1

Zaczęło się od tego, że wróciłem do domu z Rzeszowa ok. 1-szej w nocy, znaim się położyłem spać to było ok. 2 w nocy. Pobudka nastąpiła o 6-tej rano. Nie byłem specjalnie wyspany, a wiem że nie jest to czynnik pozytywny przed maratonem. Śniadanko porządne makaron i inne duperele. Ale najpierw na rozgrzewkę montowanie dętki w rowerku Żony, plus smarowanie rowerów, bo po zeszłej niedzieli czyli Osiecznej to zdążyłem je tylko umyć. Na miejscu byliśmy ok 9:15 czyli teoretycznie czasu było dość dużo, no ale praktyka ma to do siebie, że nijak ma się do teorii. Kolejka po numerki była dość długa ludzie robili się coraz bardziej nerwowi, panie się nie spieszyły, to znaczy może i się spieszyły ale dla oczekujących za mało... no w końcu poprzypinałem co trzeba gdzie trzeba i stanąłem gdzieś pod koniec stawki. Szybkie sprawdzenie licznika, no i start... tradycyjny ogień po asfalcie, pulsometr pika te swoje piii, piii, piii czyli tętno wysokie. Dajemy... Generalnie nie idzie mi specjalnie. Siadam w pewnym momencie za gościem na kole i wiozę się trochę, aż na jakimś piaseczku mnie zatrzymuje no po prostu obciach jak mijający mówią mi żebym nie zastawiał im drogi. No nic zostaję sam, jakoś noga nie podaje wcale, czas wiec na żela. Po nim jakoś odżywam dochodzę te grupę co mnie minęła, wyprzedzam bez większych problemów potem na takim troszkę bardziej "technicznym" odcinku mijam dwie Joanny i daję dalej dochodzę mastersa z Corrateca i jak taki baran za nim skręcam w prawo zamiast w lewo, co ciekawe w zeszłym roku w TYM samym miejscu zrobiłem to samo. No nic razem zawracamy, kobietki juz przed nami, moja grupka też, i... kolejny błąd droga skręca pod górę w prawo a ja na blacie jadę prosto, jak się orientuję co jest grane jest już za późno więc próbuje podbiec pod górkę, która okazuje się dość długa, Corratec mi ucieka, ja zmieniam na stojąco biegi i gonię moich uciekinierów, Corrateca nie dogoniłem, panie dopiero przed przejazdem przez asfalt i taka fajną plażą ;) , na której nie ma czasu się zatrzymać, mijam panie, walczę z kolejnymi kryzysami, czarnymi myślami typu "po co ty idioto tu jedziesz"... jadę, jadę - to się liczy. Z jednym z Pyrcyków wymieniam uwagi na temat borowików na trasie. Mijam kolejne cele. Taki jeden pomarańczowy nie chce się dać - próbuje ataku ale zwyciężam :). No wreszcie długa szutrówka - wiem że koniec jest blisko - ale nie ma nikogo przede mna ani za mną - co wpływa negatywnie na moją psychę... somę zresztą też :) Dopiero kolejne pojawienie się pomarańczowego pobudza mnie do większego wysiłku.. gość znowu zostaje z tyłu. Potem dojeżdżają mnie jacyś kolesie z Thule i z czegoś tam jeszcze. Jadę z nimi w zmianach - po kolejnej znowu zostaję sam. Aż tu nagle tuż przed wiaduktem dojeżdża mnie całkiem żwawy pociąg, z Joannami... no nie nie może tak być żeby kobieta mnie biła. Siadam za nimi z mocnym postanowieniem, że nie dam się urwać. No, a na stadionie zaatakuję. Plan udaje się zrealizować w pełni. Potem tylko gratulacje dla pań Joann. No i mojej Joanny też - za zajęcie czwartego miejsca w mini. Czyli krótko mówiąc meta, makaron, witaminy, pogaduchy itd. itp.

Open 70/ M3 26
Czas 2:46:14.

Kurde ile trzeba było na tego Kaisera czekać :D...
Ps.
Pozdrowienia dla pani Ani Wysokińskiej za miłe towarzystwo.
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 28.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 26.25km/h
  • VMAX 33.36km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 685kcal
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrocław z rana oraz pana

Wtorek, 14 września 2010 · dodano: 15.09.2010 | Komentarze 0

Miałem plan zrobić 50 km ale rano okazało się że z tylnego koła zeszło powietrze. No i się zrobiło 28. A w sobotę Michałki


  • DST 27.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 27.00km/h
  • VMAX 34.87km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd po Osiecznej we Wrocławiu

Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 2

Po wczorajszym nogi mam jak kłody i wszystko mi mówiło "nie jedź, nie jedź", ale pojechałem i było całkiem fajnie.


  • DST 74.00km
  • Teren 68.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 19.06km/h
  • VMAX 44.36km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 165 ( 84%)
  • HRavg 180 ( 92%)
  • Kalorie 2993kcal
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Falowanie i spadanie - Maraton Osieczna

Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 1

Pierwsza rzecz - mają wreszcie ładne numerki, w zeszłym roku była plakietka z naklejonym numerkiem, ale za to były chipy. A tu proszę zaskoczenie sędziowie PZKolu wyszli taniej niż elektroniczny pomiar czasu. Pogoda super. Choć trochę się zaniepokoiłem jak sąsiad z parkingu powiedział, że był na rekonesansie w terenie i na trasie jest sporo błotka, a ja położyłem czerwonego Finish Line. No ale nic zobaczymy. Na Starcie spotkałem Maksa no stanąłem sobie obok prowadząc zwyczajowe w takiej sytuacji rozmowy, czyli o kobietach, winie i śpiewie... hahaha. Z zeszłego roku pamiętałem, że krótko po starcie zaczyna się las i pierwsza górka, na której w zaszłym roku był tłok no i niestety nie dało się jechać, więc wiedziałem że trzeba dać ognia żeby trafić w grupę jadących a nie pchających :). A tu okazało się że runda i wracamy do startu. W sumie dobry pomysł i faktycznie dało się wjechać. Potem coś co się chyba nazywa K2. Po nim zaliczyłem glebę na jakimś banalnym błotku i zbierając się kątem oka zobaczyłem Rodmana i tyle go widziałem. Potem pełno zjazdów, podjazdów i zjazdów i podjazdów. Zapamiętałem ten fajny singielek między drzewami, zjazd z Jagody (dałem mu :) - w zeszłym roku nie zjechałem, oczywiście z barku miejsca ;)).
Ponieważ jechałem na jeden bidon, jak zwykle zresztą na nizinach wiedziałem że trzeba będzie zatankować w drugim barze. Panie okazały się baaardzo miłe i w czasie jak jedna tankowała mój bidon druga wsunęła mi w kieszonkę banana. No po prostu full serwis. Na i tradycyjnie okazało się że jest dalej niż organizator zapowiadał 67 zamiast zapowiadanych 62 - przyjechałem więc na totalnej rezerwie a właściwie jej braku. Na mecie przez 10 minut nie mogłem dojść do siebie. Ale to w sumie dobrze - znaczy się starałem. Potem makaron woda, arbuzy, pomarańcze, lodziki, krótka rozmowa i do domu myć rowery bo w sobotę Michałki a ja wracam do domu dopiero w piątek w nocy.
Miejsce:
66/ 122 Open - słabo :( pociecha że wszystkie kobiety za mną
25/ 44 W kategorii
Średni puls najwyższy w sezonie. Wiedziałem że to poczuję następnego dnia ale warto było.
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 50.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 26.79km/h
  • VMAX 34.87km/h
  • HRmax 162 ( 83%)
  • HRavg 143 ( 73%)
  • Kalorie 1477kcal
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch poranny

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 07.09.2010 | Komentarze 2

Trasa Wrocław-Kulin-Wrocław


  • DST 15.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 14.06km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka przed maratonem + gregario :)

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 0



  • DST 67.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Poznań

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 0

Ale jestem zadowolony :D
Znalazłem się wśród pierwszych 34% startujących co jest moim najlepszym wynikiem w historii. I to startując z samych tyłów i wyprzedzając ludzi, którzy startowali z wyższych sektorów az do lasów koło Kociałkowej. No ale start na "swoim" terenie zobowiązuje.
Złąpałem się w kilka fajnych pociągów. Najpierw gość z Avesa na asfalcie Biskupice-Promno. Wjechaliśmy do lasku nad Dębińcem ja za nim na kole a tu nagle jakiś gość postanowił przeskoczyć na ścieżkę obok. Ale było niezłe hamowanie. Pierwszy raz hamowałem na piasku jak na lodzie. No ale gość przy barze mi odskoczył i się skończyło. Potem na asfaltach pod Górą doszedł mnie klient na slikach i z nim doszliśmy grupkę Corrateca. Bardzo ładnie ciągnęli i dawali zmiany. Odszedłem im na podjeździe pod Jankowo. I od tego czasu jechałem z gościem o numerze 3760 - szczere pozdrowienia. Razem wjechaliśmy na metę ale ja i tak miałem przewagę 45 sek. W sumie głupie to liczenie czasu netto. Na mecie spotkałem Mikołaja z Eski. A potem pomalutku po krzakach wracałem po Żonę, która pierwszy raz pojechała maraton w wersji Mega uznając że nie ma sensu wydawać tyle kasy na 16 km. Po drodze widziałem jak czołówka Giga właściwie stratowała w okolicy parkingu w Kobylej Górze gościa, który po tym zdarzeniu chyba nie bardzo wiedział co się z nim stało. Żonę spotkałem nad stawem. No i wtedy zaczęła się moja rola gregario. Ale zostałem skrytykowany że za wolno albo za szybko. Ech nie łatwo jest dogodzić kobiecie :D Za to załapałem się po raz drugi na aleję fotografów.
Miejsce 213 Open 68 M3
Żona 545 Open 9 K3
Kategoria Maraton/XC/CX


Wiórek - II Otwarte Amatorskie Mistrzostwa Wiórka w MTB

Sobota, 4 września 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 0

Wystąpiłem w roli widza.
Za to moje Córki w rolach głównych - zajęły 3 i 6 miejsce w swojej kategorii.
Boże chciałbym mieć takie wyniki :D