Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:368.00 km (w terenie 54.00 km; 14.67%)
Czas w ruchu:14:52
Średnia prędkość:24.75 km/h
Maksymalna prędkość:51.18 km/h
Suma podjazdów:136 m
Maks. tętno maksymalne:180 (100 %)
Maks. tętno średnie:168 (93 %)
Suma kalorii:8873 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:46.00 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 90.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 51.18km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 133 ( 74%)
  • Kalorie 2287kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zez okoliczną wiaruchną po naszy chynchach

Niedziela, 25 listopada 2012 · dodano: 25.11.2012 | Komentarze 6

miałem dziś jechać na kolejny trening w ramach FTI, ale że mnie choróbsko zmogło postanowiłem zrobić sobie sam trening w tlenie... ale jak się zbierałem na rower to mnie naszło żeby zadzwonić do Seby i zapytać czy nie wybrałby się na rower - okazało się, że już na rowerze jest razem z Grigorem i Piotrasem. No to wybraliśmy się razem dookoła drogą czterech powiatrów (Pobiedziska-Czerniejewo-Nekla-Gułtowy-Klony-Kostrzyn-Pobiedziska) tempem dość spacerowym, czyli takim jakie mi odpowiadało, bo w planach miałem robienie tlenu. W Czerniejewie Piotras odłączył się żeby wrócić krótszą drogą do domu (co mu się ponoć nie udało), a my pojechaliśmy dalej - w Gułtowach krótki postój na zwiedzanie pałacu i kościoła. Tutaj Grigor zrobił oczywiście sesję foto, która zapewne pojawi się na jego blogu. No i dalej w drogę. W Kostrzynie rozstaliśmy się z Sebą, który pojechał najkrótszą drogą do domu. A ja z Grigorem ruszyłem na Biskupice - przed Biskupicami i Grigor się odłączył wybierając drogę terenową do domu. A ja dojechawszy do Biskupic zastanowiłem się krótko, jechać dalej na Kowalskie i Karłowice, czy prosto do domu... i co wybrałem... no oczywiście wariant dłuższy.
I tak turlałem się samotnie, po drodze krótki postój w Kowalskim w sklepie na batonika. Przy okazji dowiedziałem się z miejscowej tablicy, że w Kowalskim został aresztowany przez Prusaków Ludwik Mierosławski. W Karłowicach skręciłem na Tuczno i zaczęła się najgorsza część trasy - jazda po wyboistej drodze, droga przestaje być wyboista tak za Stęszewkiem i akurat w tym miejscu nadjeżdża z przeciwka biker w ostrozielonej katance - macham mu ręką w pozdrowieniu - i w tym momencie orientuję się że to Marcin. Marcin decyduje że pojedzie ze mną tym bardziej podebrał mi moją szosę, ja jadę za nim jego łilerkiem - muszę przyznać, że chłop ma nogę, żeby dotrzymać na nim kroku szoszonom. A jak już dojeżdżamy do Pobiedziajów odzywa się Seba, który wpada do mnie na kawkę i po podkładkę do sterów. Tak więc był to dzień jaki lubię zupełnie inny jak zaplanowałem, a jednak przyjemny :D
Dzięki chłopaki za wspólne pokręcenie.
Kategoria Zez wiaruchnom


  • DST 3.00km
  • Czas 00:10
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Pobiedziajach...

Sobota, 24 listopada 2012 · dodano: 25.11.2012 | Komentarze 1

...zobaczyć maraton fitness
Kategoria Nyndza


  • DST 116.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 29.37km/h
  • VMAX 41.62km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 172 ( 96%)
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 2830kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z FTI...

Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 18.11.2012 | Komentarze 10

budować bazę tlenową ponoć, ale mi po tygodniu niejeżdżenia tak się noga rwała że nie zawsze mi ten tlen wychodził, zwłaszcza jak jechałem na zmianie. Ale zadowolony jestem, bo lubię ten wiatr w twarz i to kiedy krew zaczyna krążyć i robi się ciepło. A dzień był chłodny, jak przyjechałem na zbiórkę na Starołęce to okazało się, że rower jadąc na dachu samochodu pokrył się piękną warstwą lodu, która powstała z mgły. Na dziś jakiś winter song w nie do końca świątecznym emploi.
Kategoria Sport, Zez wiaruchnom


  • DST 29.29km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 33.80km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 180 (100%)
  • HRavg 168 ( 93%)
  • Kalorie 784kcal
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puchar Niepodległości w Osiecznej

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 19

Czyli tradycyjne już ostatni wyścig sezonu w dzień swoich imienin, a także urodzin Rzeczypospolitej. Na miejscu stawiliśmy się z my (czyli Żona i ja), Seba oraz Maciej z teamem ze znakiem ryby na koszulce, oraz wielu innych bikerów i bikerek. Niestety nasz team wymiękł nie wierząc w moje wyjątkowe szczęście co do pogody w czasie wyścigów (zobaczcie sobie wpis z 2010 roku).
No nic ruszyliśmy na rynek w Osiecznej i wykonałem tam manewr taktyczny który trzeba powtarzać - stanąłem naprawdę blisko startu. Przed startem spotykam jeszcze Jacka Głowackiego z Pyrcyka. Jacek wyraźnie żałuje, ze opuszcza M4 - i ja to rozumiem. Odśpiewujemy hymn (no dobra ja wysłuchuję) i ruszamy. Od początku jest szybko nawet bardzo szybko - taki to już wyścig. Ale tym razem lecę naprawdę blisko czoła wyścigu - i to jest dobre - tempo powyżej 40 jest normą i w tym peletonie nie jest to specjalnie trudne. Jedyne co denerwuje to ciągłe zmiany tempa - przez co trzeba być naprawdę czujnym - bo co chwila tempo spada do 35 żeby nagle skoczyć powyżej 40 no i trzeba dawać nieźle w pedał, żeby się nie odkleić. W międzyczasie mijam Macieja, ale w tym tłumie nie ma czasu kontrolować czy jest tuż za mną czy też gdzieś dalej - trzeba po prostu robić swoje i patrzeć na koła przed sobą, żeby nie katapultować się w powietrze w jakiejś kraksie. W takiej dynamicznej atmosferze mija błyskawicznie pierwsza część wyścigu, aż do podjazdu w Grodzisku. Tam peleton się rwie, a ja niestety zostaję z tyłu. Po podjeździe jest krótka część terenowa - tam odrabiam straty - widać że góral ma przewagę w terenie nad różnymi przełajówkami i innymi wynalazkami szosopodobnymi. Ale czołówka definitywnie ucieka. Po przejeździe łapię lekki kryzys i mija mnie kilku gości którzy przede mną zbijają się w ładne grupetto i razem dociągają do peletonu zasadniczego. A mi zostaje jazda na zmianach z jednym tylko kolegą na fajnym oldschoolowym Treku w malowaniu z lat dziewięćdziesiątych - taki niebieski z hamerykańskimi gwiazdkami. Współpraca idzie bardzo sprawnie ale we dwóch nie mamy szans dociągnąć do peletonu. Na zakręcie 180 stopni w Świerczynie widzę że 100 metrów za nami pędzi spora grupka - dojdą nas myślę... ale nie dochodzą. Dopiero po podjeździe w Grodzisku dojeżdża na s gość na przełajówce i mój towarzysz na treku oddala się wraz z nim. Po chwili gość na przełaju łapie chyba jakiś defekt i znowu dojeżdżam Treka, wraz ze mną dojeżdża też część grupki co jechała za nami - grupka wyraźnie porwała się na podjeździe. Zaczyna się przygotowanie do finiszu. Na prowadzenie wychodzi gość z na oko M5. Ja siadam mu na kole - trzeba kontrolować sytuację. Jednak w okolicach rynku wyprzedza mnie kilku młodszych gości. Skaczę za nimi i zaczyna się ostatni finiszowy podjazd pod szkołę. Idzie pełny ogień. Super walka - jak ja to lubię. I tuż przed kreską niesiony dopingiem Asi zauważam że jeden z gości przede mną miota rowerem wyraźnie nie mając już sił. Więc robię to co lubię najbardziej - mijam go o pół koła. I meta. Teraz tylko wystarczy złapać oddech - anie jest to łatwe :).
Wyścig to było typowe zapalenie płuc - ogień od początku do końca, żeby nie ten pierwszy podjazd w Grodzisku to byłbym jeszcze bliżej czołówki - ale i tak jest nieźle - prawie 10 minut lepiej jak w zeszłym roku - na takiej trasie to przepaść, nawet biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku mocniej wiało. No i średnia - rekordowa nie tylko w tym roku. I nie tylko na góralu. Piękny prezent sobie sprawiłem na imieniny. A i warto odnotować, że przejechałem na mocno odchudzonym rowerze - zamiast Maviców Cross Ride (2000 g) jechałem na 1300 gramowych ZTRach z piastami Tune. Też fajny prezent imieninowy :)
Kilka zdjęć od niezawodnego Jacka Głowackiego i innych fotografów oraz jedno z naszego aparatu.
Z Sebą - skarpetek nie widać :D © Z3Waza

Zacięta mina na starcie © Z3Waza

Wlaka na trasie © Z3Waza

Ten młody nie jechał z nami :D © Z3Waza

Już zarrraz będzie meta!!!! © Z3Waza

Wszyscy zasłużyli na medal © Z3Waza

Mieliśmy sobie dużo do powiedzenia © Z3Waza

Miejsce - jak zwykle później - bo w Osiecznej liczą wciąż metodą kartkową - no ale Asia zdobyła zasłużone 3 miejsce - które to już w sezonie?

  • DST 16.71km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 22.28km/h
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka przedmaratonowa

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 1

Ponieważ tradycyjnie przyjechaliśmy dość wcześnie - bo przed 11, a start wyścigu w Osiecznej planowany był na 13 to mieliśmy czas na przejechanie jednej pętli w tempie typowo rozgrzewkowym. Było to bardzo przyjemnie spędzony czas - można było pogadać (bo na wyścigu zdecydowanie nie było na to czasu) - w czym celowali szczególnie Aśka z Sebą zostawiając mnie samopas, żebym sobie sam pedałował gdzieś z przodu. Ogień miał dopiero nadejść...
Kategoria Sport, Zez wiaruchnom


  • DST 34.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.17km/h
  • VMAX 42.57km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 175 ( 97%)
  • HRavg 142 ( 79%)
  • Kalorie 623kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedstartowo z Pobiedziszczanami

Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 11

Z Pobiedziszczanami (jakie piękne słowo - dobre zadanie dla nauki wymowy dla Germanów - nic dziwnego że woleli mówić Pudewitzer) czyli Marcinem i Maciejem na przygotowanie przedstartowe w Maciej Style, czyli właściwie Ryba Style - 2 seria po 4 minuty rozdzielone 5 minutami odpoczynku. Poza tym luz i gadka szmatka. Szkoda że Marcin musiał się odłączyć. No ale niestety obowiązki wzywały... Lubię ten listopadowy wyścig w Osiecznej - skraca mi czas oczekiwania na wiosnę.
Ps. Dostałem dziś wyniki moich badań wydolnościowych - wyszło że próg mam na 153 przy mocy 270. Co ciekaw bez żadnych badań ustawiłem sobie próg na dokładnie takim poziomie :D.
Kategoria Sport, Zez wiaruchnom


  • DST 26.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 44.01km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 152 ( 84%)
  • HRavg 112 ( 62%)
  • Kalorie 570kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bardzo tlenik na szosie

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 04.11.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj z Asią i przypadkiem spotkanym Sebą na szosie - byłem dzisiaj zwalniającym :) Bo trener kazał jechać regeneracyjnie - w czwartek mam badania wydolnościowe.
Kategoria Zez wiaruchnom


  • DST 53.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 20.13km/h
  • VMAX 33.62km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 137 ( 76%)
  • Kalorie 1779kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening w okolicach Wiórka

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 04.11.2012 | Komentarze 3

Trening z FTI Academy. Zobaczymy co przyniesie bardziej planowe trenowanie...
Kategoria Sport, Zez wiaruchnom