Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:872.00 km (w terenie 210.00 km; 24.08%)
Czas w ruchu:37:15
Średnia prędkość:23.41 km/h
Maksymalna prędkość:74.80 km/h
Suma podjazdów:3751 m
Maks. tętno maksymalne:175 (97 %)
Maks. tętno średnie:150 (83 %)
Suma kalorii:7462 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:39.64 km i 1h 41m
Więcej statystyk
  • DST 27.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 15.73km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 110 ( 61%)
  • Kalorie 820kcal
  • Podjazdy 268m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Single tym razem po czeskiej stronie

Czwartek, 31 lipca 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 3

W kolejny dzień wybraliśmy się po południu na czeską stronę w okolice Novego Mesta gdzie ciągnęły się kolejne single. Sam początek prowadził po szlaku niebieskim dość szerokim i łatwym, niestety bardzo mokrym więc po paru kałużach było wszystko jedno, bo w butach chlupało tak czy inaczej. Potem zjechaliśmy na czerwony nieco trudniejszy i bardziej pofalowany, ale cały czas na tyle łatwy, że była to po prostu czysta zabawa. Szlak się kończył nad jeziorkiem przy którym siedziało sporo rowerzystów... ot taka górska Rusałka, ale bez pieszych chodzących szlakiem. Potem się trochę zakręciliśmy i zrobiliśmy tę czerwoną trasę niemal drugi raz. Przejeżdżając przy okazji granicę chyba łącznie z 6 razy.

Kolejny raz granica
A przy okazji odkryliśmy radioaktywne źródełko, tablica informacyjna co prawda uspokajała "Voda z pramenu je nezavadna" ale też ostrzegało "ale neni vhodne ji pravidelne, nebo ve zvysenim mnozstvi uzivat k piti" więc wypiłem tylko troszeczkę.

Tablica informacyjna

Piję i żyję

Po zorientowaniu się, że kręcimy się w kółko zjechaliśmy asfaltem do głównej drogi i zaliczyliśmy kolejny tym razem łagodny podjazd do granicy czesko-polskiej.
Trasa

  • DST 16.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 14.33km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Singiel Zajęcznik tym razem cały

Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 2

Tym razem zlaliśmy znak zakazu wjazdu... i dobrze bo okazało się że drzewa ścinali na odcinku może 500 metrów, a i tak gałęzie nie zalegały na szlaku więc można było spokojnie pomykać.

Jadę sobie pod Igliczną
Cały singiel

  • DST 49.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 19.09km/h
  • VMAX 74.80km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 976m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stóg

Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 2

No i się wybrałem na samotną wyrypę. Moim celem był Stóg Izerski, a dokładnie reminiscencja z zeszłorocznego Bike Adventure czyli podjazd na Łącznik od Czerniawy oznaczony na mapie jako Katorga. No bo o faktycznie jest katorga, podjazd trzyma sztywno na dłuższym odcinku pewnie sporo powyżej 10% i muszę przyznać, że bez wyścigowej adrenaliny odpuściłem i dwa razy zatrzymałem się odpocząć. Trochę mnie to napawało pesymizmem bo moim głównym celem w tym wyjeździe była przełęcz Karkonoska a tu na krótkim w sumie podjeździe odpuściłem, no ale mówiłem sobie to tylko trening nie ma co się spalać itd. No ale koniec końców całość oczywiście wjechałem tyle że z postojami.

Bolid sobie stoi na łączniku...

...a widok wokół się roztacza piękny
Na Stogu krótki postój pod schroniskiem

Stóg Izerski w rolach głównych Jan z Czrnolasu vel Hans von Schwarzwald vel John Blackforest i kolejka na Stóg.
A potem wjazd na sam szczyt na którym nastąpiła największa walka z kamieniami w czasie tego pobytu w Izerach no bo Izery są jednak dość ucywilizowane. A potem hajda na dół do Chatki Górzystów...

Panorama Hali Izerskiej
Bardzo lubię tę przestrzeń na Hali Izerskiej ograniczoną pagórami ze wszystkich stron. Mógłbym tam sobie siedzieć dłużej... no może nie zimą bo ponoć tam panują wówczas niezłe mrozy. Ale nie było co się za dużo zastanawiać i ruszyłem żółtym szlakiem najpierw ze 200m pod górę, żeby już potem gnać w dół do Rozdroża Izerskiego po szutrze. A stamtąd asfaltem główna drogą Szklarska-Świeradów. Jeszcze tylko podjazd w Świeradowie, zaliczenie kawałka singla i zjazd do hacjedy. Przy okazji osiągnąłem maxspeeda tego wyjazdu czyli 74,8.
Nie najeździłem się...
Ślad

  • DST 26.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 15.15km/h
  • VMAX 71.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 402m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Singiel Zajęcznik do połowy

Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 2

Na drugi dzień pobytu w Świeradowie zaciągnąłem Asię znowu na podjazd z Czernic do Świeradowa ale z dodatkową atrakcją w postaci zaliczenia singla na Zajęcznik. Single w Świeradowie i okolicy to sprawa warta osobnego opisania - są to trasy specjalnie przygotowane w lesie dla rowerzystów. Nawet jak dla mnie łatwe, bo pozbawione jakichś korzeni, kamlotów, wysypane grysem, ale dające sporo frajdy, bo trasa kręci przez las między drzewami i trzeba się sporo namachać kierownicą żeby się zmieścić miedzy nimi. Ostatnio odkryłem Stravę która poza zapisywaniem śladu GPS pozwala porównać wyniki z innymi i muszę powiedzieć że wrażenie na mnie robi że jakiś czeski wycinak robił te single ze średnią 27km/h. Nie wyobrażam sobie tego po prostu. Jak jechałem jakieś 23km/h to wydawało mi się że pędzę jak szalony. Aaaa jeszcze jedno my mieliśmy czasu na odkrycie tylko około 25 km tych singli a razem jest ich ponoć 70km. Do najtrudniejszych "czarnych" nie dotarliśmy przynajmniej będzie do czego wracać.
W każdym razie nasze pierwsze odkrywanie singli skończyło się znakiem że koniec bo zrywka drewna i posłusznie jak poznaniacy nie pojechaliśmy dalej tylko zjechaliśmy na dół. Ale co się odwlecze...

Przykład oznakowania
na trasie

Asia dzielnie pomykała

I ja też dawałem radę

Ślad bo nie wiem jak osadzić link ze Stravy



  • DST 19.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 16.52km/h
  • VMAX 73.90km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 157 ( 87%)
  • HRavg 108 ( 60%)
  • Kalorie 397kcal
  • Podjazdy 272m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Taki tam podjazd

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 0

Pierwsze przetarcie tras z Asią. Właściwie był to jeden ale konkretny podjazd - jakieś 200m na 3,5 km. Asia troszkę umierała a ja ją dopingowałem. Na końcówce znajduje się punkt antygrawitacyjny, czyli miejsce gdzie się wydaje, że jest pod górkę choć jest z górki, albo odwrotnie.


O tu nawet widać, że wydaje się, że jest pod górkę, a rower sam jechał.


  • DST 32.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 32.00km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 142 ( 79%)
  • Kalorie 688kcal
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chwałkówko

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 1

Nocny patrol po okolicy. Dziś ze Stravą - okazało się że tą samą trasą jechał Bartek Nowak ze średnią o 2km/h niższą, że mój średni wydatek energii to 165 W, a maksymalny 870W. Ot taka zabawka :) ale fajnie się ogląda. Z tym że nie wiem jak trasę ze Stravy mozna osadzić w tym blogu :(


  • DST 49.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 30.00km/h
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chwałkówko

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 24.07.2014 | Komentarze 0

3 pętle wzdłuż S5 po pagórach koło Chwałkowa. Na powrocie spotkałem Damiana szykującego się do niedzielnego triatlonu. Przejechałem się z nim kawałek. I do domu. Czas i dystans z obliczeń bo mi licznik dziś padł, a endo nie włączałem.
Ps. dla tych co nie załapali
Col du Tompaduax = przełęcz Tąpadła :D


  • DST 44.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 29.01km/h
  • VMAX 63.60km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Col du Tompaduax

Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 1

Trasa dokładnie jak dzień wcześniej. Z tym że na drugim podjeździe dogoniłem jednego młodziaka (właśnie po maturze) i trzeba było się utrzymać. Nie powiem momentami ciężko było złapać oddech, za to ogólny czas przejazdu o 3 minuty krótszy.


  • DST 44.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 28.09km/h
  • VMAX 60.10km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie nie nie...

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 3


Nie wyjechałem jeszcze na wakacje w żadne góry... to tylko służbowy wyjazd do Wrocławia, a tam wystarczy pojechać 30km na południe żeby dojechać do pierwszej góry z prawdziwego zdarzenia, nie jakiegoś tam morenowego pagóra.
No to jak już pojechałem to trzeba było się zmierzyć z trasą po której kolarze ścigają się o tytuł mistrza Polski o czym świadczą liczne napisy na asfalcie typu "Goły - pełny gaz", "Kwiato!", "Hono Hono". Sam podjazd niezbyt trudny, ale przy temperaturach panujących ostatnio wyciska z człowieka wodę jak z gąbki. Pierwszą pętlę jechało mi się ciężko bo nie zdążyłem się porządnie rozgrzać i czułem się jak by mi kto do nóg uwiązał po worku pyrów. Ale z czasem złapałem właściwe tempo, a to najbardziej lubię na dłuższych podjazdach, tym bardziej że nagrodą był najpierw dość szybki zjazd który potem przeszedł w drogę idącą przeważnie delikatnie w dół, więc bez specjalnego wysiłku trzymałem sobie tempo. Druga pętla już poszła jak z płatka i w sumie gdyby nie zapadający zmrok to chyba bym się zdecydował i na trzecią. W samej Sobótce z której startowałem jest malownicza galeria sław kolarstwa polskiego.
A tu kilka zdjęć z tej galerii:

Szurkowski i Szozda

Edward Barcik

Szczepkowski i Faltyn


Zenon Jaskuła

Lech Piasecki

Joachim Halupczok

Tomasz Brożyna

A to moja Lorella grzeje się przy sławie Stasia Szozdy...
No i ja tam byłem:

Trasa:



  • DST 6.00km
  • Czas 00:17
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zobaczyć wulkan i się ukulturalnić przypadkiem

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 1

Asia wróciła z dziewczynami znad jeziora a ja sobie czekałem z moją Lorellą pod drzwiami schnąc dalej na wiór i marząc o zimnym piwie. Okazało się, że w lodówce nic nie ma. No to jedziemy po duże jasne, a tu zonk - nasz samochód złapał panę :(. Pojechaliśmy więc rowerami zobaczyć od której jutro rano jest otwarty wulkanizator, a potem na rynek po coś bursztynowego, bąbelkującego i zimnego. Okazało się że na rynku chodzi jakaś wiaruchna na szczudłach więc Asia wygłodniała kultury zaciągnęła mnie na oglądanie o co tu chodzi. A to przyjechał mały teatr do małego miasta czy jak tam się nazywał ten program. Czyli na wiochę ogólnie. Odprawiali przedstawienie co się nazywa "Miłość dworska", generalnie chodziło o to co zwykle czyli seks, władza, pieniądze. No, a że u nas wiocha, to do głosów aktorów od czasu do czasu dołączali panowie spod sklepu ze swoimi niezbyt cenzuralnymi komentarzami. Na tyle jednak mało uciążliwie, że ochrona w postaci trzech spasionych panów w czarnych strojach ku swojej uldze zapewne nie musiała interweniować, czyli krótko mówiąc (jakby to ujął red. Kurek) można było potraktować te wtręty jako swego rodzaju improwizację. W każdym razie w sztuce pan dostał to na czym mu bardzo zależało, tym bardziej że i pani księżniczka była całkiem chętna do wydawania.  No i jak się wszystko dobrze rozwijało przyszła śmierć na szczudłach i pokryła wszytko czarnym całunem. W sumie pozytywny koniec - no bo inaczej niż w typowych bajkach żyli krótko i szczęśliwie, za to nie nudno. Ale jak już poszła ta czarna na szczudłach to głowni bohaterowie wyszli spod całunu w całkiem współczesnych strojach. Moja interpretacja: śmierć okazała się snem, a sztuka zyskała walor hiperealistyczny, no bo kto to widział turystów w Pobiedziskach po 22, jeszcze by po ryju dostali od tych co komentują pod sklepem. No a w międzyczasie zakupione piwo się ogrzało, ale cóż nawet darmowe ukulturalnianie musi mieć swoją cenę.