Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:523.00 km (w terenie 21.00 km; 4.02%)
Czas w ruchu:21:13
Średnia prędkość:24.51 km/h
Maksymalna prędkość:62.19 km/h
Suma podjazdów:422 m
Maks. tętno maksymalne:189 (105 %)
Maks. tętno średnie:162 (90 %)
Suma kalorii:14068 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:37.36 km i 1h 37m
Więcej statystyk
  • DST 46.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 25.56km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 146 ( 81%)
  • Kalorie 1275kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pij mleko będziesz silny

Środa, 27 lutego 2013 · dodano: 27.02.2013 | Komentarze 3

Ćwiczenie siły...
a na koniec białeczko :D


  • DST 28.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 28.00km/h
  • VMAX 42.96km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 150 ( 83%)
  • Kalorie 788kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coś jakby duathlon ;)

Niedziela, 24 lutego 2013 · dodano: 24.02.2013 | Komentarze 2

Z Michałem Z. - był dwubój - bo był oczywiście rower, oraz basen zapewniany przez wodę z dołu jak i z góry. Mieliśmy ambitne plany spędzić 3 godziny na rowerze jednak wspomniana woda o temperaturze ledwie przekraczającej temperaturę krystalizacji zweryfikowała a nawet zredukowała nasze plany. Plany zredukowane ograniczyły nasz dystans do odcinka Starołęka-Rogalin i z powrotem. Jednak dystans ten wystarczył, abyśmy byli zmoczeni jak zaniedbane niemowlęta.
Dżizas, niech ten syf zimowy wreszcie pójdzie do czarta. Zaprawdę powiadam wam ta zima nie potrafi we mnie wzbudzić żadnych pozytywnych emocji.
Kategoria FTI, Sport, Zez wiaruchnom


  • DST 27.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 40.63km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 155 ( 86%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 601kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Sebą pod górę

Środa, 20 lutego 2013 · dodano: 21.02.2013 | Komentarze 4

Miałem bogatsze plany, ale warunki były fatalne - śnieg sypał coraz mocniej, droga była śliska, a na koniec Seba złapał koleją panę. Ale i tak pokazaliśmy sobie że jesteśmy twardzi.

  • DST 106.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 62.19km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 166 ( 92%)
  • HRavg 148 ( 82%)
  • Kalorie 3187kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Seta w samotności

Niedziela, 17 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 14

Nie tym razem nie będzie o piciu alkoholu i paleniu samochodu jak we wczorajszym wpisie. Tylko o trzaskaniu kaemów oraz paleniu kalorii.
Z braku samochodu pojechałem rowerem. Wystartowałem krosem widząc białą nawierzchnię na asfaltach - ale Kross odmówił posłuszeństwa po 300 metrach - przy próbie wrzucenia na blata - łańcuch spadł na młynek i za nic nie dawał się wciągnąć, podejrzewam że walnęła manetka. Ale w sumie dobrze że musiałem zmienić rower bo okazało się że wcale nie jest tak ślisko i szosa daje spokojnie radę.
Niestety wskutek tych drobnych przygód (musiałem jeszcze zmienić baterię w czujniku prędkości) spóźniłem się na spotkanie FTI na Starołęce. Miałem cichą nadzieję ze dogonię choć dziewczyny. Nie dogoniłem. Pojechałem jeszcze na Pożegowską w Mosinie, podjechałem raz, stwierdziłem, że noga dziś nie podaje. Na zjeździe zaliczyłem oczywiście dziennego max speeda. I przez Rogalinek ruszyłęm do domu. Reszta jazdy to była walka z zimnem, niezbyt mocnym ale przenikliwym wiatrem, kacykiem i własnymi myślami. W Czołowie postanowiłem skręcić do swojego imiennika który kiedyś stał w parku swojego imienia w Poznaniu. A potem wrócił tam Th. W. Wilson i Kasprzaka deportowali na wiochę na której się urodził.
Dalej bez żadnych fajerwerków przez Kórnik, Kostrzyn do domu.
Czasem dobrze tak sobie pobyć ze sobą sam na sam, mózg się przewietrzy i trochę optymistyczniej się patrzy na różne sprawy. Poza tym jak jest paluchy zimno to głownie to zajmuje umysł a nie inne głupoty.
Brenn di ega bil © Z3Waza

Marcin Kasprzak i rower Marcina w Czołowie © Z3Waza


  • DST 3.00km
  • Sprzęt Czarna mamba
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brenn Di Ega Kjerke

Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 7

Wpis mógłby się nazywać "Po wino do Biedronki" ale wówczas pozbawiony byłby dramatyzmu należnego dzisiejszemu dniowi.
Wpis mógłby się nazywać "Brenn Di Ega Bil" a może "Brenn Di Egen Bil" nie wiem do końca bo nie znam norweskiego.
W każdym razie w dniu dzisiejszym udało mi się spalić swój samochód i o tym właściwie jest mój wpis.
Wpis jest to zatem terapeutyczny i mam w dupie że nie o rowerach a o czymś zupełnie innym, ale taką już mam potrzebę ekspresji.
Dzisiejszy dzień miał wyglądać zupełnie inaczej i zaczął się zgodnie z planem - czyli porannym wyruszeniem na trening pump w Poznaniu. I tak sobie ruszyłem i jechałem S5 oraz autostradą i jechało się przyjemnie aż do czasu jak zatrzymałem się na światłach na zjeździe z autostrady i doszedł mnie wtedy smrodek oleju dochodzący przez nawiewy samochodu. Wysiadłem otworzyłem maskę i zobaczyłem OGIEŃ.
Zatrzasnąłem maskę żeby ograniczyć dopływ powietrza i zacząłem szukać gaśnicy, a ogień się rozprzestrzeniał... jak już ją znalazłem (gaśnicę) usiłowałem otworzyć maskę - niestety dzyndzel do otwierania przy masce jest z plastiku i się zdążył stopić. Tak więc usiłowałem ugasić ogień przez atrapę chłodnicy. Oczywiście na próżno. Pozostało mi czekać na wezwaną straż pożarną która przyjechała dość prędko. Na tyle prędko że spaliła się komora silnika i nic poza tym. Super - auto może od teraz służyć jako wrotki.
Poza tym Chianti z Biedy jest podobno lepsze od jakiegoś francuskiego kwacha z Inter Marche - tak przynajmniej twierdzi Asia. Zaraz też to sprawdzę - Na zdrowie.


  • DST 47.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 23.11km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 189 (105%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 1387kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moc z Sebą

Środa, 13 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 5

Dziś razem z Sebą pojechaliśmy robić tzw. siłę. Złożyło się na to kilka podjazdów pod Kocią, trochę jazdy płyta-oś, i na koniec przepalenie łydy. Warunki dość paskudne - po pewnym czasie rower był tak unorany, że przednia przerzutka nie odpowiadała w ogóle na wezwania manetki. Dobrze że miałem błotniki bo inaczej wyglądałbym jak Seba, który wyglądał jakby dostał ospy :). Ale co tam twardym trzeba być.

  • DST 9.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 55.49km/h
  • HRmax 157 ( 87%)
  • HRavg 141 ( 78%)
  • Kalorie 361kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rolki

Poniedziałek, 11 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 0

Kategoria Wew dźwiach, Sport


  • DST 21.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 52.10km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 422m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

O tym jak to JP XC zrobił

Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 10.02.2013 | Komentarze 4

Jacek jakiś czas temu postanowił kontynuować dobrą tradycję (cóż czasami trzeba być nieskromnym :) ) zapoczątkowaną mistrzostwami Pobiedzisk i zorganizować XC w Wielkopolskim Parku Narodowym. W końcu słowo ciałem się stało i trzeba było ruszyć cztery litery w okolice Dymaczewa. Pierwszym wyzwaniem był dojazd samochodem na miejsce - zdecydowanie zbyt trudny dla mojej szosowej astry :D.
Ale się udało - najważniejsza jest determinacja. Na miejscu była już Alistar (nowopoznana), a JP z Wojtkiem (nowopoznany) dowieszali jeszcze strzałki w terenie. Oprócz wymienionych zjawili się jeszcze:
- Seba
- Jarek z Agą
- Grigor
- Kłosiu
- Marek
- Rodman
- Hulaj (nowopoznany)
- Maciej
- Jurek
Eka przed startem © alistar


Po zwyczajowych pogaduchach ruszyliśmy na rundę zapoznawczą - pierwsza część rundy to były dość dobrze znane mi i lubiane sinusoidy JP Bike'a - wielokrotnie opisywane w różnych wpisach w BS, potem był krótki czas na oddech w postaci odcinka płaskiego, a potem był się długi singielek pod górkę - taki z gatunku wyciskających pot na uszach :).
Pierwsza próbna runda uzmysłowiła mi że jestem za ciepło ubrany na wycisk jaki zafundował nam Jacek. Szybko więc zrzuciłem bluzę i startowałem jedynie w bieliźnie termicznej pod Gamexem i był to dobry wybór. No ale dosyć pierdół - trza stanąć na kresce przed pierwszym w tym roku sprawdzeniem nogi.Od początku mocno do przodu wyskakuje Jarek, za nim Jacek i Hulaj, potem Rodman... no i ja. Rodmana mijam pod koniec pierwszych sinusoid (potem się dowiedziałem że zaraz potem wyglebił) na odcinku płaskim zatrzymuje się Jacek - chyba coś z łańcuchem. Przede mną tylko Jarek i Hulaj - dobrze jest myślę sobie. Ale to dopiero początek. Niestety na nawrotce po drugim okrążeniu widzą tuż za sobą Kłosia i kogoś zaraz za nim - jestem przekonany że to Marek. Kłosiu wyprzedza mnie tuż przed trzecim podjazdem na singielku - a ja się ścigam z duchem Marka - gdyż w końcu okazuje się że ścigającym mnie był Jacek. Tak więc pod koniec spadam na miejsce piąte. Ale najbardziej cieszy mnie, że do końca nie traciłem z oczu Kłosia, Hulaja i JP.
Miejscami było niebezpiecznie © Z3Waza


Pociskamy z JP © Z3Waza


Były podjazdy mniejsze.... © Z3Waza


...i większe © Z3Waza


I zjazdy też były © Z3Waza


Ja na mecie © alistar


O wypisują dyplom dla mnie © Z3Waza


Szerokie pudło © Z3Waza


Po tym męczeniu się i ogólnej udręce ;) przychodzi czas na najprzyjemniejsze - czyli ognicho z kiełbachami. Josip ma wyczucie i przyjeżdża kiedy wszyscy już grzeją się przy mile skwierczącym ogniu. Dalej już jak napisałem same przyjemne rzeczy - kiełbaski, pyszny placuszek (tak tak, pyszny :) ) i przede wszystkim pogaduch z jakże sympatyczną wiaruchną - zarówno tą tzw. starą wiarą jak i z wszystkimi dziś poznanymi osobami. To był naprawdę super spędzony dzień.
Obowiązkowy punkt programu - kiełbacha © Z3Waza

It was a perfect day :)


  • DST 60.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 24.16km/h
  • VMAX 40.63km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 137 ( 76%)
  • HRavg 162 ( 90%)
  • Kalorie 1720kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Witching Hour

Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 4

Dwa razy próbowałem rowerem dostać się do czarownic w Gorzuchowie i dwa razy sie nie udawało. Widocznie czarownice nie chciały. Cóz czarownic lepiej słuchać. Aż w końcu zabrałem się z przystojniakiem Sebą i ten wybór widocznie czarownicom odpowiadał, bo bez żadnych problemów dotarliśmy do Gorzuchowa.

My mother was a witch, she was burned alive © Z3Waza


Prepare the altar now and hear the virgins cry © Z3Waza

W planach miałem odwiedzenie cukierni "Wielkopolskiej" w Kłecku, ale okazało się, że zbyt mało było amatorów miejscowych ciastek o nazwie oponki i cukiernia się zamknęła. No cóż odbiliśmy to sobie już w Pobiedziskach - ja zjadłem jeszcze ciepłego pączka, a Seba sznekę z jabzem. A uzupełnienie kalorii było niezbędne bo dzień był jakiś taki nieprzyjemnie mroźny. No cóż po swoich doświadczeniach czarownice pewnie wolą chłodek.

Uaa rowery dwa © Z3Waza

Na koniec tytułowa piosenka w tempie przewyższającym nasze dzisiejsze dokonania, lecz tematycznie jak najbardziej w porządku.
Kategoria Sport, Zez wiaruchnom


  • DST 10.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 33.01km/h
  • HRmax 149 ( 83%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 192kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

...a ponieważ....

Środa, 6 lutego 2013 · dodano: 06.02.2013 | Komentarze 0

do realizacji planu brakło kilku minut to wskoczyłem na chwilkę na rolki potrenować wyciąganie bidonu na bujającej się szosie. Ćwiczenia cyrkowe idą coraz lepiej.
Kategoria Wew dźwiach