Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 20.36km/h
  • VMAX 57.12km/h
  • Kalorie 1555kcal
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton Gogola w Chodzieży

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 2

Cóż - pojechałem na ten maraton kompletnie nieprzygotowany - nie dość, że dzień wcześniej przejechałem za dużo i za mocno, to jeszcze wieczorem spędziłem baaardzo przyjemny czas na grillu u sąsiadów. A grill jak wiadomo, jest jak rybka - lubi pływać, hehe. Ale powiem szczerze - w tym roku jakoś mi się nie chce zarzynać, po prostu trochę odpuściłem i postawiłem na fun z jazdy.
A że, w Chodzieży będzie fun to wiedziałem choćby z ostatniego objazdu trasy. Dla mnie ta trasa to jakieś Top 5 naszych wielkopolskich i około tras - do takich najfajniejszych zaliczam Jeziorki/Osieczną w ramach LLR, Zieloną Górę w Kaczmarku, Wyrzysk u Gogola, no i właśnie tę Chodzież, no i nie wiem co jeszcze? może Krzywiń w ramach Solida? Kolejność jest przypadkowa. Ale chyba jednak stawiam na Chodzież. Trochę sztywnych podjazdów, super flow na hopach, szum wiatru na szybkich zjazdach. Bajka. Chyba maks, co się da wyciągnąć z naszych morenowych pagórków. Jedyne czego brakowało to jakiegoś singielka między drzewami. No i jeszcze jedno - trasa moim zdaniem nie udziwniona - wszystko do przejechania, no i te hopy.... ach uwielbiam to. Niestety na pierwszym kółku, na ciasnych sinusoidach dwa razy musiałem się zatrzymać, ale to tylko dlatego, że jakieś lamery nie podjechały przede mną :). No cóż, jakbym jechał szybciej to pewnie w lepszym towarzystwie, więc nie ma co narzekać, hehe. A prawda jest taka, że trochę się snułem, więc sam jestem winny sobie. Ale założenia zrealizowałem - miałem fun z trasy i o!

Tu widać ten fun najbardziej :) - no co ja poradzę, że takie miny nieszczęśliwe robię, hehe.





Komentarze
z3waza
| 20:53 wtorek, 3 maja 2016 | linkuj takiego maxa miałem na liczniku - z GPS wyszło mniej - tylko 50 i coś, ale faktycznie na tych długich zjazdach za Gontyńcem. Natomiast powiem szczerze - nie patrzyłem na licznik... no na klamki hamulcowe też nie patrzyłem :D.
JPbike
| 20:47 wtorek, 3 maja 2016 | linkuj Sporo znajomych ziomków miało tam znakomity fun - tak trzymać !
A gdzie rozwinąłeś prędkość ponad 57 km/h ? pytam bo ja chyba na downhillu Gontyniec miałem "ledwo" 51 km/h :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa loucz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]