Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 75.00km
  • Teren 55.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 26.01km/h
  • VMAX 52.77km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 178 ( 99%)
  • HRavg 163 ( 91%)
  • Kalorie 2349kcal
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Suchy Las

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 3

Czas ok 2:43 odległość 70km
Chyba mój najszybszy maraton... Są wyniki - czas 2:43:14 58 Open 16/39 w M3 a gdybym jechał w M4 w mini to byłbym 3-4. Nieźle.
A teraz do rzeczy:
Pojechałem na wyścig z sąsiadem Maciejem dla którego był to debiut.
Przyjechaliśmy ok 9:00 pojechaliśmy więc na krótki rekonesans trasy. Potem spotkałem kolegów z pracy. Pogadaliśmy i na start.
Stoimy sobie na starcie zostało jeszcze z 5 minut a tu nagle ktoś puka Macieja w ramię - "masz laczka" - no to błyskawiczny pit-stop. Maciej był bardzo zdeterminowany, ja mu trochę pomogłem. I jak spiker zaczął odliczanie wstawiliśmy z powrotem rower do sektora.
Start... moim założeniem było wyrwać do przodu na rozjeździe żeby na asfalcie po poligonie w Biedrusku trafić na jakąś mocną ekipę. Plan udało się zrealizować - po zakręcie zobaczyłem przed sobą sporą grupkę - więc ile sił w nogach pognałem za nimi - musiałem się rozpędzić tak do 46-47km/h. Ale się opłaciło - cały poligon przejechaliśmy w okolicach 40km/h. Przed zjazdem w teren miałem średnią 35km/h. Tam grupka się rozdzieliła - ale cały czas jechałem w sporym towarzystwie. Poza tym nic się szczególnego nie działo. Dopiero na asfaltowym podjeździe tak się zapatrzyłem w koło poprzednika że nie zauważyłem skrętu w dół. Kosztowało mnie to kilka sekund. Ale to nic na zjeździe lepiej pociągnąć samemu. Potem był długi łagodny upierdliwy piaszczysty podjazd bokiem Góry Moraskiej i w dół do Suchego Lasu - czas na półmetku 1:20 / 39km.
Jedziemy dalej, na asfalcie już było zdecydowanie mniej ludzi. Na barze obejrzałem się za mną była kilkuosobowa grupka, ale ze mną pojechało tylko 2. Po kilometrze kolega "Dawca Szpiku" dał zmianę potem zaprosiliśmy trzeciego kolegę - poszedł mocno ale po kolejnej zmianie został. Tak więc we dwóch solidarnie się zmieniając jechaliśmy sobie po poligonie. Tempo było znacznie wolniejsze niż na pierwszej rundzie - można poczuć jaką siłę ma peleton. Większa grupka ciągnięta przez panią Adriannę Urbanowicz doszła nas dopiero w Biedrusku. Jakiś czas po zjeździe trzymałem się z nimi ale zaczął mnie dopadać kryzys i grupka się oddalała i oddalała... podjąłem jeszcze jedną heroiczną próbę doklejenia - - byłem tuż tuż ale poczułem watolinę w nogach i z pogoni wyszły nici. Zostałem sam, po jakimś czasie doszedł mnie Aleksander Dehmel - trochę jechałem z nim na zmianach ale zostałem w barze uzupełnić bidon. Na ostatnim podjeździe doszedł mnie jeszcze jeden zawodnik a drugiego czułem na plecach - ale postanowiłem się nie dać, a na ostatnim zjeździe zaatakować. I prawie się udało zostało może ze 100 metrów a wziąłbym młodszego prawie 20 lat kolegę. Meta... muszę powiedzieć że Maciej spisał się naprawdę nieźle - czas 2:58. A ja się zastanawiam jakby mi poszło gdybym 2 dni wcześniej ostro nie zaimprezował...zobaczymy w Hermanowie.


Dojeżdżam do mety
Kategoria Maraton/XC/CX



Komentarze
z3waza
| 17:48 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Klosiu: W tym roku miałem takie w Murowanej, Dolsku i raz jak jechałem na krótkim dystansie Poznań-Pobiedziska celem pobicia rekordu na tej trasie. Tak więc to przez ogień ;) Faktem jest że asfalt na pierwszej rundzie przejechałem w granicach 170 - założyłem że w lesie odpocznę a to co nadrobię na asfaltowym odcinku zaprocentuje później. Przełajówka to byłoby pewnie optymalne rozwiązanie - bo poziom trudności był naprawdę żaden.

Maks: taką mam właśnie nadzieję :D. W tym roku wybieram się jeszcze do Międzygórza - jestem ciekaw jak wypadnie - bo w zeszłym roku to był czerwiec a więc początek mojego rozkręcania się a w tym roku wrzesień - czas w którym jeździ mi się generalnie najlepiej. Mam nadzieję że tam wreszcie "skrzyżujemy szprychy" w warunkach górskich.
Maks
| 16:20 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Gratulacje nieźle idziesz w Hermanowie pewnie dostanę baty :(
klosiu
| 15:40 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj Kurczę, ale wysokie tętno średnie. Zawsze tak masz czy taki ogień na maratonie był? :)
Niezłe średnie powychodziły, pewnie dobrze by się tu jechało przełajówką ;).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]