Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 74.65km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 14.04km/h
  • VMAX 65.40km/h
  • Podjazdy 2324m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koniec sezonu u Golony... Istebna

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 13

Strasznie mnie kusiło żeby w tym roku pojechać jeszcze w góry. I po małych problemach się udało - pojechaliśmy z sąsiadem w piątek wieczorem do hacjendy w której moi teamowi koledzy Jacek i Jarek od tygodnia siedzieli i intensywnie trenowali wielobój ;)
Do hacjendy dotarliśmy po małych poszukiwaniach na miejscu krótka gadka i piwko na dobranoc. Poranek obudził nas pięknym słońcem i bajkowymi widokami zza okien.
Widok z okna w Istebnej © Z3Waza


Kolejny piękny widoczek © Z3Waza


Pięknych widoków nigdy za mało © Z3Waza


I jezcze jeden... nie mogłem się powstrzymać © Z3Waza


Po śniadanku sesja foto i lecimy z górki na start, a górka jest konkretna - puszczasz klamki i 50km/h robi się błyskawicznie.
Eka przed startem © Z3Waza

Na dole spora kolejka - robi się lekko nerwowo - ale udaje się zapłacić haracz za przyjemność ugnojenia się na trasie MTB Marathonu.
I stajemy w sektorze.
Start jak to na Giga bywa - spokojna rozkrętka bez napierania. Ja zresztą jadę z założeniem - nic na siłę - dzisiaj jadę "turystycznie". Oczywiście to jest "turystyczność" bardzo specyficzna, taka Golonko style.
Start odbył się na luziku © Z3Waza

No i się zaczyna - podjazd . Jak zwykle patrzę na licznik a tu kaemy nawijają się baaaaardzo powoli. W głowie jak zwykle myśli "po co ty to robisz", "w kapcie przed telewizor piłkę nożną oglądać, stary dziadu" ale jest i drugi głos który mówi - "dasz radę - nie po to tu przyjechałeś żeby dać dupy".
Pierwsza połowa trasy idzie mi ciężko, na jakimś zakręcie zaliczam glebę i dość boleśnie obijam sobie biodro, na szczęście adrenalina to najlepszy przeciwból.
Na podjeździe po dużych głazach łapię schizę, że na pewno się uślizgnę i oczywiście w efekcie zaczynam zjeżdżać po kamlotach. W końcu się zatrzymuję i decyduję się na spacer z rowerkiem. Tu mnie dochodzi Che trochę razem utyskujemy na niepoważnego organizatora co to jakieś kamienie na drodze rozsypał i się rozstajemy - to znaczy Che mi odjeżdża. Ale nie na długo - na kolejnym podjeździe
doganiam ją, wymieniamy kilka uprzejmości i jadę dalej. Spotkamy się jeszcze kilkakrotnie w przeróżnych barach :)
A najlepsza jest gleba w szerokiej kałuży - dojechałem do niej patrzę jak biegną ślady kół i hajda tym szlakiem... niestety w wodzie trafiłem w jakąś dziurę lub kamień i pięknie ląduję centralnie w wodzie. Jak próbuję się wydostać, to zjeżdżam po śliskim błocie jeszcze głębiej w kałużę. W końcu wstaję i ruszam dalej. Na szczęście dzień jest ciepły a trasa prowadzi dalej pod górkę - mam czas żeby się rozgrzać. A chwilę wcześniej kusiło, żeby zjechać na rozjeździe Mega/Giga - no cóż pokarało mnie za głupie myśli.
Zaczyna się podjazd na Ochodzitą © Z3Waza

Od połowy trasy zaczyna jechać mi się zdecydowanie lepiej... a do tego te przejazdy po połoninach po słowackiej stroni z super zjazdami i fantastycznymi widoczkami powodują że dusza się sama śmieje. Właśnie dla takich chwil chce się jechać w góry. Na rozjeździe Giga/Mega nie mam już wątpliwości - "jestem hardkorem - jadę Giga".
Za rozjazdem robi się momentami aż za łatwo - ilość asfaltu jakaś taka niegolonkowa. Ale co tu dużo mówić - taka trasa to mi leży i tutaj to ja wyprzedzam.
Czekam na jakiś rodzynek... a tu nic. W końcu zjeżdżamy się z Mega i zaczyna się ostatni podjazd po trawie - Mega pcha - moja gigowa duma nakazuje jechać. No i na koniec jest rodzynek - zjazd po zajebistych korzeniach, który mi wcześnie opisywali Jarek z Jackiem - nawet podjąłem próbę zjechania fragmentu co skończyło się kolejną glebą i do tego sfotografowaną - mam nadzieję, że znajdę te fotki, bo jeszcze takich nie mam.
Nie ma fotki z lotu, jest ze spaceru © Z3Waza

Na mecie spotykam przesczęśliwego Jarka - "objechałem Jacka o 12 minut :D" (no dobra tych minut było 8)
A Macieja coś długo nie ma - okazało się, że pod koniec zaczęły go łapać kurcze, a poza tym trochę pomylił trasę. Idziemy raem na zasłużone piwko. Potem jeszcze 200m pod górę - kąpiel i o 19 idziemy się przekimać, żeby w nocy ruszyć w drogę do domu.
Unorany, skatajony ale szczęśliwy © Z3Waza

Maraton był super - właściwie wszystko poza korzeniami było w moim zasięgu - jak na coś nie wjechałem albo z czegoś nie zjechałem to tylko dlatego żem dupa... ale się poprawię. Bo jeszcze tu wrócę - na pewno.
Czas 5:34
Miejsce 164/202 Open i 27/33 M4


Komentarze
klosiu
| 21:55 wtorek, 9 października 2012 | linkuj Bardzo dobre zapoznanie się z Beskidami. Glebka i na suchym, i na mokrym ;P
Szkoda że jak czytam ułatwili tą trasę, dla mnie trasa w Istebnej zawsze była wzorcem na maratonach. Słowackie połoniny to najbardziej widokowy kawałek na trasach maratonów w ogóle :).
Jak ci się podobało to szykuj się na Trophy - cztery dni ścigania w tych okolicach zaspakająją górskie żądze na jakiś czas :).
z3waza
| 19:27 wtorek, 2 października 2012 | linkuj Jacek - naprawdę mi się podobało, tym bardziej, że z pogodą trafiliśmy idealnie. No i te słowackie połoniny... ech
Maciej - nie mam wyjścia - "jak już wpadłeś między wrony, musisz krakać jak i ony"
Marek - moim zdaniem łątiwjsza i przede wszystki była płynna - nie było takiego taplania się w mazi błotno-korzenno-kamiennej. Nie było też takiego łomotania po kamieniach jak w Złotym. No i te widoki... Jak dla mnie najładniejsza trasa po jakiej jechalem.
Marc
| 12:48 wtorek, 2 października 2012 | linkuj Gratki Marcin.
A jak porównasz tą trasę do Giga w Stroniu? Czy faktycznie była łatwiejsza, czy jesteś po prostu mocniejszy i dlatego tak szybko ją przejechałeś :-)
MaciejBrace
| 16:25 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj No no gratulacje - kolejny golonkowy gigowiec, widoki piękne.
JPbike
| 16:08 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj Gratki Marcinie, wiedziałem że i Tobie będzie się podobać wszystko, co przeżyłeś w Istebnej :)
A z tym Drogbasowym "objechałem Jacka o 12 minut :D" to ... cały Jarek :D
z3waza
| 21:29 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Josip - było pięknie pod każdym względem - widokowo - najlepszy maraton w jakim brałem udział, pogoda - rewela - idealnie na wyścig. Strasznie zazdrościłem chłopakom tego tygodnia spędzonego w tak fantastycznej okolicy.
josip
| 21:25 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Gratulować i zazdraszczać:) Ale trafiliście z pogodą, widoczki powalają na zdjęciach, to już sobie wyobrażam jakie musiały robić wrażenie na żywo..
Rodman
| 19:36 niedziela, 30 września 2012 | linkuj no prawdziwy harkore gigowiec !
nie ma to-tamto :-) ukończenie giga w tym cyklu zawsze jest bezcenne ! :-)
z3waza
| 18:24 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Seba - wszystko przed Tobą, wystarczy chcieć.
z3waza
| 18:09 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Marcin - to nie w nóżce problem... nie kryguj się tak... Ty to masz raczej gierę :D
Problem leży w głowie - mi też wydawało się, że Giga to "łe Panie Jezu, nie dam rady" :D
Grigor - uśmiech na twarzy, bo wreszcie nie muszę jechać na tym pieprzonym rowerze :D
grigor86
| 15:47 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Była cała kwintesencja MTB :-) Najważniejsze, że dobrze się bawiłeś, ale swoją drogą to mam szacunek dla Ciebie, że tyle godzin po ciężkim terenie śmigałeś, gleby zaliczałeś i z uśmiechem na twarzy pozujesz do zdjęć na końcu :-)
kania76
| 11:29 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Daliście czadu. Dla mnie te 5 i pół godzin jazdy w górach to lekkie przegięcie. Trasy Mega wydają się bardziej dostosowane do moich wątłych nóżek - przekonamy się za rok. Teraz gratuluję. Trzeba wrócić do weekendowych porannych jazd.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ewyno
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]