Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:785.00 km (w terenie 96.00 km; 12.23%)
Czas w ruchu:34:02
Średnia prędkość:23.07 km/h
Maksymalna prędkość:63.62 km/h
Maks. tętno maksymalne:175 (97 %)
Maks. tętno średnie:148 (82 %)
Suma kalorii:19584 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:56.07 km i 2h 25m
Więcej statystyk
  • DST 53.00km
  • Teren 43.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 17.87km/h
  • VMAX 33.62km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 142 ( 79%)
  • Kalorie 2130kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bielonka

Niedziela, 10 marca 2013 · dodano: 10.03.2013 | Komentarze 2

Do Puszczy Zielonki która ku mojemu rozczarowaniu bardziej dziś nadawała się do uprawiania narciarstwa klasycznego niż do kolarstwa... no ale jeździć podobno trzeba.
Szerokie trakty w Zielonce są całkiem przejezdne jednak w koleinach czai się zdrada. I ta zdrada parę razy mnie przyciągnęła do ziemi. Poza tym gdzieś koło Maruszki zorientowałem się, ze zgubiłem bidon - zrezygnowałem więc z próby zimowego wjazdu na naszego 145 metrowca i zatoczywszy krąg wokół Dziewiczej rozpocząłem odwrót. W międzyczasie zadzwonił Marcin, z którym spotkałem się w okolicy Stęszewka, a ponieważ poratował mnie jakimś napojem mogłem spokojnie ruszyć na akcję poszukiwawczą bidonu. Bidon się znalazł - zgubiłem go na poprzecznych koleinach koło Kołaty. Nawet jeszcze trzymał trochę ciepełka - no cóż przecież to marzec, wiosna idzie.
W każdym razie dzięki Marcin za wspólne pokręcenie - pierwsze tego przedwiośnia.

  • DST 45.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.77km/h
  • VMAX 44.36km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 168 ( 93%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 1372kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Poznania na Cytadelę

Sobota, 9 marca 2013 · dodano: 09.03.2013 | Komentarze 2

Tak się przejechałem do Poznania - w odróżnieniu od zeszłego tygodnia witar tym razem mnie pchał - w związku z czym bez większych problemów osiągałem 35 km/h mając puls w okolicy dolnych stanów średnich. Na Cytadeli trochę się pobujałem po okolicznych pagórkach w oczekiwaniu na resztę rodzinki, która przyjechała autem. Potem pojeździłem z nimi robiąc różne ekwilibrystyki.
Jeszcze szybki trip po winogradzkich osiedlach i w okolicy cmentarza winiarskiego zapakowałem rower na dach auta. Miałem co prawda plan wrócić do domu - ale zmarznięte paluchy u rąk, skutecznie odwiodły mnie od tego zamiaru. Wkurwia mnie ten powrót zimy, wiosna ta zdzira pokazała kawałek cycka i spieprzyła gdzieś pozostawiając napalonych rowerzystów. Och niech tylko wróci to sobie potańczymy....
Na Cytadeli z dzwońcami © Z3Waza

Schody, schody © Z3Waza


  • DST 64.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 20.53km/h
  • VMAX 57.44km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uphill mini - wymówka

Niedziela, 3 marca 2013 · dodano: 03.03.2013 | Komentarze 3

Zgodnie z nową Goggle'ową tradycją przyszedł czas na kolejną ustawkę dla członków teamu oraz krewnych i znajomych królika, które to spotkania cieszą się niegasnącą popularnością ze względu na możliwość spotkania jakże znamienitego towarzystwa, oraz poznania nowych tyż znamienitych kolarzy, choć tylko amatorów ;)
Ponieważ obawiałem się porażki to wymyśliłem sobie wymówkę czyli że "dzisiaj robię dystans". Nie ma to jak dobra wymówka.
Czyli ze wyruszyłem z domu, niedługo po starcie spotkałem Macieja, który coś mi się zdaje przerzuca się na maratony biegowe ;)
Poza tym szczęściem wiatr dziś wiał z jakże typowego dla siebie kierunku zachodniego z zapałem, który udzielił mu się zapewne w związku z coraz wyraźniejszym stąpaniem TEJ KTÓRA PRZYJDZIE PIESZO.
Wiatr ten stał mi się kolejną wymówką. A rzeczywiście wiał mocno - na tyle że pod wiatr momentami ciężko było dobić do 20km/h - a tętno skakało pod 170.
Cała do Poznania droga minęła mi na ustalaniu co jest gorsze - wmorewind czy też "zefirek" usiłujący zepchnąć cię na pobocze po drugiej stronie szosy... nie ustaliłem.
W każdym razie przybyłem na umówione miejsce, czyli Dębinę spóźniony całe 15 minut i do tego z lekka ujechany (kolejna wymówka).
Już wspólnie pojechaliśmy razem jedną z moich ulubionych okołopoznańskich tras - czyli szlakiem Poznań-Puszczykowo wzdłuż Warty, gdzie też trzeba było pociskać. I tak sobie razem dojechaliśmy na Osową gdzie czekał już organizator Przemysław "Rodman" K. Organizator zarządził losowanie i się zaczęło. Ledwie się zaczęło to się dla mnie skończyło - bo poczułem, że dzisiaj to moja noga lewa nie chce podjeżdżać, za to prawa też nie. I tak sobie jechałem nie tracąc jednakowoż kontaktu wzrokowego z resztą ogona, jednak nie mając specjalnie nadziei na zmianę swojej pozycji. W nieosiągnięciu tego celu pomógł mi dodatkowo telefon od Asi, który ochoczo odebrałem wiedząc że dzięki niemu nie będę musiał jakiś czas podjeżdżać, co moje obie nogi przyjęły z wyraźnym zadowoleniem.
Wkrótce przyjechała rzeczona żona, a ja zostałem zmuszony przez nielitościwych kolegów do kolejnego uphillu, który miał mnie upewnić czy rzeczywiście jestem tego dnia prawdziwym "Numero Nero". Z początku poszło nawet całkiem sprawnie pod górkę, jednak wkrótce obie nogi moje powiedziały - nas to piecze i my to pierdolimy, a bez nóg na rowerze ciężko podjeżdżać. Po dojechaniu pod górkę zająłem się w związku z tym czymś, co wychodziło mi jednak lepiej czyli gotowaniem herbaty oraz pogaduchami z wiaruchną co tego dnia przyjechała, a byli to Asia, Ania Wysokińska - która przyjechała z miłą inspekcją, nowopoznani Duda i Krzychu, oraz stara wiara czyli: Jarek, Jacek, Marek, Przemo, Mariusz, Wojtek i Michał.
Kompletny skład Eliminatorów :) © JPbike

Tak naprawdę był to oczywiście bardzo przyjemnie spędzony dzień, a to że noga mi dziś nie podawała to trudno - przecież dziś i tak robiłem "dystans" :D, tyle że jakoś odechciało mi się wracać rowerem do domu i wyszedł z tego "półdystans", bo wróciłem już z Asią z rowerem na dachu samochodu.

  • DST 24.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 15.48km/h
  • VMAX 46.23km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka z elementami edukacyjnymi

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 1

W najsłoneczniejszy dzień tego roku wybraliśmy się z żoną moją Joanną no robienie tzw. "techniki" - ja się wcieliłem w role instruktora, a żona ucznia. Oboje swoje role zagraliśmy perfekcyjnie czego wynikiem był sukces, który z pewnością zostanie opisany we właściwym blogu. Potem przejechaliśmy się trochę terenem - jednak glajda panująca na leśnych drogach skutecznie nas przekonała do powrotu na wyasfaltowane szlaki.
Ale co tam błotko - najpiękniejsze jest to że dziś było wreszcie czuć prawdziwą wiosnę w powietrzu i ptaki śpiewały zadowolone i słonko przygrzewało i niebo było niebieskie i lód na jeziorkach pękał i w ogóle optymistycznie jest.
Kategoria Zez ślubnom