Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wew krzajach

Dystans całkowity:8820.84 km (w terenie 6943.19 km; 78.71%)
Czas w ruchu:459:01
Średnia prędkość:19.22 km/h
Maksymalna prędkość:2942.00 km/h
Suma podjazdów:53008 m
Maks. tętno maksymalne:180 (100 %)
Maks. tętno średnie:191 (106 %)
Suma kalorii:133548 kcal
Liczba aktywności:234
Średnio na aktywność:37.70 km i 1h 57m
Więcej statystyk
  • DST 25.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

PK Promno jako treneiro...

Środa, 21 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 2

Dziś udało mi się wrócić z Warszawy dość wcześnie, korzystając z tego wybrałem się z Asią do lasu. Zaliczyliśmy OS nad Kazaniem, oraz inne atrakcje PK Promno. Końcówka już po ciemku... niestety jesień coraz bliżej.
/3286462

  • DST 25.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 22.06km/h
  • VMAX 47.17km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

PK Promno

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0

Raz na jakiś czas trzeba sobie pojeździć po krzakach. I tak się dziś wybrałem na ułożoną na bieżąco pętelkę po PK Promno. Już na starcie spotkałem Damiana, który wracał z treningu biegowego, W związku z tym wg endomondo 2. kilometr robiłem 22 minuty :).
Reszta poszła szybciej ;)
Trasa jak trasa, za to jazda moją zimówką dostarcza zupełnie innych wrażeń od jazdy moim podstawowym góralem, tym bardziej że na Krossie siedziałem ostatnio 3 miesiące temu. W dodatku z braku laku zamontowałem mu pedały platformowo/SPDowe - totalna porażka, jak się wypiąłem nie mogłem się z powrotem wpiąć, ale mimo wszystko wrażenia fajne, te interwały, ten piasek pod kołami, to hamowanie z poślizgiem... od czasu do czasu trzeba się ruszyć w teren.
/3286462

  • DST 47.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 22.93km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 161 ( 89%)
  • HRavg 131 ( 73%)
  • Kalorie 1093kcal
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Take tam poranne mykmyk

Wtorek, 13 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 3

Poranny trening - rano kropiło i długo się zastanawiałem wyjść?, nie wyjść?, szosa?, góral?
W końcu wybrałem górala - bo i tak jest unorany, a poza tym w lesie mniej pada i woda szybciej wsiąka i nie leje się tak do butów.
Plan na dziś 2x20 min z kadencją ~100, oj nie lubię tego... pierwsza seria weszła z bólem. Dojechałem tak do Maruszki. Tam spojrzałem co mi tak pyka w telefonie, a to Maks na fejsie się odzywa... wysłałem mu pozdrowienia z Zielonki i ruszyłem z powrotem. Druga seria jakoś tak lekko poszła, aż przyjemnie było śmigać slalomem po nielicznych w sumie kałużach, ewentualnie dziurach czekających na wypełnienie wodą. I tyle - jak zwykle kiedy mi się nie chce z początku to po treningu jestem zadowolony, że się przełamałem, nie dałem się leniowi i zrobiłem swoje.
Aaaa no i trzeba dodać, że dziś dało się ewidentnie odczuć że jesień idzie, pierwszy raz od dłuższego czasu jechałem w potówce i rękawkach.
/3286462

  • DST 30.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 15.93km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rozjazd małżeński

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

Dziś regeneracyjnie z żoną - ogólnie to bawiłem się w trenera a Aśka się wkurzała troszkę ;)
Przejechaliśmy singiel nad jeziorem Kazanie, dwie pętle wokół jezior Babskich i powrót do domu, Asi coś napęd na koniec szwankował, aż w końcu w okolicy jeziora Dobrego zerwał się jej łańcuch. Ostatnie dwa kilometry wracaliśmy więc dość alternatywną metodą :).
/3286462

  • DST 137.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 07:19
  • VAVG 18.72km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 310m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z playboyem, bifurkacją, cystersami i garą

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 28.07.2013 | Komentarze 3

Wyprawa z Asią i Sebą po Cysterskim szlaku rowerowym. Z założenie była wycieczką - tym bardziej że temperatury nie skłaniały do nadmiernego wysiłku. A sama trasa jest jak najbardziej wycieczkowa - dużo asfaltów, przyjemne puste drogi leśne itd.
Trochę przygód było - najpierw nie mogliśmy wyjechać, a bo burza, abo licznik nie działa, a bo przerzutka się skrzywiła. Wziąłem w końcu klucze w nadziei że się nie przydadzą - przydały się 2 razy. Po raz pierwszy już przed Wronczynem - trzeba było ustawić przednią przerzutkę w Mondim Asi. W czasie gdy mocowaliśmy się z rowerem minęły nas peletoniki uczestników rajdu pierścieniem poznańskim. Ze znajomych wypatrzyliśmy Krzycha, Darię i Macieja.
Że też ty wiarze chce się w taki gor na kuftach lotoć wkole Poznonia.
A my pojechaliśmy w przeciwnym kierunku - na Wungrowiec.
Gorąco było więc zatrzymywaliśmy się często, gęsto na popasach i wodopojach poznając przy okazji miejscowy folklor jakże pięknie odtworzony przez Sebę.

Były okoliczności przyrody.

Rzeka Mała Wełna

Ciekawe czy to pod tym mostem Wiśnia wjeb dostoł?
Było szukanie trasy

Kyndy na Rakownie
Były nawet głazy

Tej a kto tego kamolda tu wśwignoł
I odwiedziny dziwów przyrody

Bifurkacja Wungroiwecka
A kiedy już wracaliśmy to Seba wjechał na jakiś wystający korzeń i
Łe jeny!!!

Urwony hok
Na szczęście miałem klucze i partyzanckim sposobem przerobiliśmy treka Seby singla. Co wcale nie przeszkadzało mu dalej cisnąć.
I tak z przygodami dojechaliśmy do domu. Ale będzie przynajmniej co wspominać i w zimowe wieczory przy kominku opowiadać dzieciom.

  • DST 38.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 21.11km/h
  • VMAX 54.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 164 ( 91%)
  • HRavg 130 ( 72%)
  • Kalorie 1099kcal
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lasach

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 26.07.2013 | Komentarze 2

Dziś z Sebą po okolicy.., generalnie klasyka gatunku z uwzględnieniem singielka, który jakiś czas temu odkryliśmy z Asią.
Singiel nad j. Kazanie jest całkiem si. Ma kilka krótkich zjadliwych podjazdów. I przy ostrzejszym pociskaniu daje w kość. Potem były Jezierce - znany nam singiel wokół jezior - dziś przejechaliśmy fragment z jamami po bobrach - ja jednej dziurze nieomal zrobiłem OTB, w ostatnim momencie podparłem się nogą. Potem było kilka sprintów po lesie i podjazdy. Niestety humor mi zepsuł wentyl w przednim kole, który ni stąd ni zowąd zaczął sobie przeciekać i powietrze zeszło. dopompowywanie dziś było zadaniem ekwilibrystycznym bo wymagało jednoczesnej walki z chmarą komarów niemal jak Uma Thurman w pamiętnej scenie.

No a potem dojazd do domu z szybkim pokonywaniem podjazdu pod Kapalicę, aż do zapieku w łydach.
I tyle w sumie fajny trening wyszedł no i w godnym towarzystwie.
/3286462

  • DST 44.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 24.44km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 159 ( 88%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 1144kcal
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kampinoski Park Narodowy powtórka

Wtorek, 23 lipca 2013 · dodano: 23.07.2013 | Komentarze 1

Dziś podobną trasą co wczoraj z tym że zaliczyłem więcej terenu w Kampinosie.
W ramach zwiedzania miejsc historycznych dojechałem do tzw. kamienia Orlika - miejsca w którym w czasie kampanii wrześniowej plutonowy Orlik przy pomocy swojej tankietki pokonał grafa von Ratibor w swoim czołgu.


Tablica pamiątkowa


Konik przy tablicy

Poza tym 20 minutowa tempówka z kadencją > 100 i spostrzeżenie, że w okolicach mało jakoś typowych pociskaczy "na obcisło" - na odcinku asfaltowym minąłem jedynie 3 szoszonów, ale też jacyś trzepaccy byli z wyglądu.
/3286462

  • DST 62.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 159 ( 88%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 1547kcal
  • Podjazdy 520m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Plaża nie dla kolarza

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 1

Dziś z Marcinem po Zielonce.
Za cel obrałem dziś dwa punkty zasadnicze:
-Singiel wokół Stęszewskiego
-Divkova Hora
Singiel robiłem wczoraj, trzeba przyznać że robiony dzień po dniu robi się znacznie szybszy. W ogóle singielek jest bardzo fajny, jedyną jego wadą jest to że jest płaski, przydałoby się na nim jeszcze trochę interwałowych górek. A tak mamy twardą nawierzchnię, gdzieniegdzie stałe błoto, wertepy na łące, przejazd szuwarami, fragment wysoce korzenny, no i plażę z tytułu - jakieś 50 metrów kopnego piachu, dziś plaża była zapełniona letnikami, zatem honor nie pozwalał z roweru... nie było rady trzeba było przejechać, tutaj najbardziej ujawniała się przewaga 29 calowego czołgu Marcina w porównaniu z moim tłentyseksterem. No ale najważniejsze że daliśmy radę i w ogóle nie zwróciliśmy uwagi na możliwość siędnięcia na piasku nad jeziorem... wszak plaża nie dla kolarza.
Punkt drugi to nasze główne okoliczne wzniesienie, czyli DzG vel K2. Wjazd odbył się od strony parkingu po korzeniach - jakoś tak lekko poszło i w dobrym tempie, potem zjazd z Killera - pierwsza jazda na po Bike Adventure - skutkowała poczuciem że jadę po czymś naprawdę gładkim. Następnie zrobiłem podjazd po szuterku - przypominał mi jakże liczne podjazdy z etapówki, tyle że był krótszy, no i końcówkę ma dość intensywną zwłaszcza jak się energicznie wjeżdża, niestety Marcinowi czas się kończył, bo ja chętnie bym sobie jeszcze popodjeżdżał, a tak musieliśmy lecieć wprost na Pobiedziaje, a jak już musieliśmy lecieć to trochę pociskałem. W ogóle noga jakoś fanie dziś kręciła.

  • DST 36.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po jeziornych singlach

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 19.07.2013 | Komentarze 0

A dzisiaj pojechałem sobie troszkę po krzakach.
Celem moim były single nad jeziorami Kowalskim i Stęszewskim.
Nad Kowalskim pierwsza część koło Jerzykowa dość zarośnięta, potem już OK. Za to jak wjechałem w kukurydzę koło Karłowic to było jak w buszu, najlepiej jak prawie wjechałem w rowerzystę z siodełkiem z dzieckiem który pchał rower przez ten gąszcz, zaraz potem postraszyłem pewnego siebie kota.
Koty zawsze mnie rozbrajają jak idą sobie takie pewne siebie, aż tu nagle znikąd pojawia się jakieś śmiertelne zagrożenie np. w postaci mnie :) i kot traci natychmiast cały swój rezon i wpada w panikę przekonany, że to spisek na niego.
Potem przejechałem przez Dębogórę, mam jakąś słabość do wzniesienia od którego ta wieś wzięła swoją nazwę. Jak można się domyślić jest to wzgórze porośnięte dębami, zawsze obiecuję sobie, że poszukam na nim ścieżek i sobie popodjeżdżam i pozjeżdżam ale jakoś tak zawsze przemykam obok.
Przejazd przez Zielonkę kierunku Tuczna bez nadzwyczajnych emocji. A potem wjechałem na singiel wokół Stęszewskiego - fajny ten singiel - trochę błotka, niespodziewane zakręty, piasek, na końcówce sporo korzeni - polecam.
A potem już powrót na działkę przez las koło Kołaty, jadę sobie jadę, a tu nagle w lesie taki oto obóz:

Pusty był jakiś, w ogóle dziwny - ta budowla na zdjęciu stała na jakichś palach, jak w tropikach, jakby się bali ataku naszych poczciwych zaskrońców. Albo te zaskrońce ich wydusiły i dlatego taki pusty... nie sprawdzałem i pojechałem dalej.
/3286462

  • DST 20.00km
  • Teren 19.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po PK Promno z Sebą

Piątek, 12 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 1

Dziś odebrałem rower od Fogta i w sumie nie chciałem go urąbać, ale okazało się że zimówka po zimie jest jednak out of order i trzeba będzie wziąć Konika, w międzyczasie ustawiłem się z Sebą i pojechaliśmy w las.
A w PK Promno warunki równie piękne jak przez pierwsze 2 dni na BA. Wróciłem urąbany na trzeszczącym rowerze. Ale fajnie było, a las w Promnie zarósł jak dżungla.