Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 41.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 26.74km/h
  • VMAX 35.88km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nietypowo ale też po okolicy

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 0

Taki sobie rozjazd po trasie
Pobiedziska-Promo-Biskupice-Kowalskie-Tuczno-Wronczyn-Krześlice-Pomarzanowice-Pobiedziska


  • DST 58.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 47.17km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hermanów czyli jak NIE pojechałem Giga

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 5

Dzień zaczął się bardzo przyjemnie - pojechaliśmy do Hermanowa rodzinnie z dziećmi i moją mamą w roli opiekunki. Dzień wcześniej sąsiad odebrał nasze pakiety i numery startowe, dzięki czemu nie musieliśmy stać w kolejce po nowe numery (choć przecież numery z Gogola miały obowiązywać cały sezon). W ten oto sposób ominęła nas kolejna wpadka organizacyjna - ale spoko co się odwlecze to nie uciecze.
Zrobiłem naprawdę krótką rozgrzewkę - ale czułem się nieźle a czasu było niewiele więc udałem się na start.
Odliczanie... i jazda do przodu.
Niedługo po wjechaniu do lasu miałem krótkie zwarcie z jakimś młodym, który może i był szybki ale żeby precyzyjny to nie powiem - dość powiedzieć, że przywalił mi w kierę podczas wyprzedzania - skończyło się na szczęście tylko na bujnięciu i zmierzeniu klienta wzrokiem który zabija ;)
No nic jedziemy dalej - czuję że noga podaje, trasę pamiętam dość dobrze z zeszłego roku - żadnych niespodzianek. Aż tu na 13. km przyszło mi do głowy napić się - zerkam w dół... a tam pustka. Gdzieś cholera wypadła....
Trochę pognębiło mnie to psychicznie bo perspektywa 60 kilometrów bez picia nie uśmiechała mi się. Chcąc nie chcąc zatrzymałem się na barze, golnąłem 3 kubki czystej. Zapytałem bez wielkiej nadziei czy mają jakąś butelkę którą mógłbym zabrać ze sobą - nie mieli. Jadę dalej - postanowiłem nie myśleć o piciu, jakoś to działało do 30 kilometra mniej więcej - potem zacząłem spoglądać łakomym wzrokiem na zawodników co mieli po 2 bidony. No i w końcu nie wytrzymałem i podjechałem do zawodnika nr 411 - Michała Geragi z Konina, który pożyczył mi bidon bez wahania - naprawdę dziękuję. Bidon zostawiłem w biurze zawodów.
Za chwilę mi mówi że mam odpiętą torebkę podsiodłową - kurna dętka, łyżki i co najgorsze fajny zestaw kluczy poszły się je..ać.
No same straty - jeszcze brakuje pany.
Przejeżdżam Żerków myślę o drugiej pętli... "wizualizuję" :D
No i dojeżdżam do czegoś co powinno być rozjazdem. Wołam do obsługi - jak na Giga - oni pokazują że prosto... no nic jadę dalej ale coś mi nie pasuje... nie pasuje coraz bardziej aż dojeżdżam do wału wzdłuż Warty i wiem już że to jest droga do METY. Pytam więc obsługi na Quadzie o co chodzi a oni mi że rozjazd już był... no to wracam i widzę jak mnie mijają ci których wyprzedziłem nr 411, sąsiad, Ania Wysokińska, Krzysztof, a także Edyta Swat - ale o tym zaraz.
Dojeżdżam do rozjazdu a tu mi mówią, że rozjazd zamknięty i że mogę sobie pojechać - ale wtedy nie będę klasyfikowany. Nosz kufa mać. Postałem chwilę i co było robić pojechałem do mety. Jak ruszyłem spotkałem Wojciecha Przybylskiego z Wrześni, który też się zdziwił że rozjazd zamknęli.
Trzeba przyznać że w regulaminie napisali że rozjazd zamykają o 12:30 - ja byłem koło 13. Ale kurna planowany przyjazd ostatniego zawodnika planowany był na 15:30 - to ja miałem te 20 parę kilometrów jechać 2 i pół godziny????
No nic wracam po drodze wkurwienie rośnie razem z prędkością - powycinałem kogo się dało i wjechałem na metę. Tam okazało się że nie jedyny jestem w super humorze. Maks też był mocno zdziwiony że zamiast na drugiej pętli znalazł się na mecie. Ryszard Rybczyński to już nawet za bardzo "kurwami" nie rzucał.
Ale co ciekawe okazało się że pani Edyta Swat która wróciła na rozjazd (wiem bo widziałem) została jednak zakwalifikowana. Zresztą widać wyraźnie, że zawodnicy od 54. na Giga nie mieli pomiaru na 3 punkcie który był przy pierwszym barze - czyli pewnie już matę zwinęli.
A ciekawe jeszcze, że Michał Zbroszczyk i Jacek Głowacki mieli pierwszy międzyczas lepszy od Tecława, Kaisera i paru innych wycinaków.
Kolejna ciekawostka organizacyjna - wpadłem na metę ścigając się z dwoma zawodnikami co widać na zdjęciu:

A czasy pomiędzy zawodnikami są następujące:
354 GASIOR KRZYSZTOF 02:30:39
146 HOREMSKI MARCIN 02:30:57
578 WOŁYNSKI TOMASZ 02:31:35
Wynika z tego że długość koła jechałem jakieś 20 sekund - a może to był czas netto - gdzie o tym jest w regulaminie??
Na szczęście są i plusy dodatnie - Żona wywalczyła drugie miejsce w kategorii K3/mini

Ale poza tym to mam wrażenie że jest to stały wielkopolski burdelo-grajdołek w którym nikt nie przejmuje się krytyką a wszyscy wzajemnie się liżą po intymnych częściach ciała.
Taki cytat z niezawodnego kurek-rowery.pl "Duży sukces organizacyjny działaczy Torq Superior MTB Team ze Środy Wielkopolskiej"
Choć... o tu zaskoczenie i on zauważył że coś było nie tak "Jak to jest? - rozkładając ręce pytał mnie w sobotę Andrzej Kaiser. – Przyjechałem drugi na metę, na liście wyników zaś jestem czwarty."
Najgorsze że to cofnięcie kosztowało mnie około 12 minut a tym samym utratę najlepszego miejsca jeśli chodzi o porównanie miejsca do liczby startujących i to wyniku osiągniętego bez nadmiernego wysiłku. No ale zawsze pocieszeniem jest to że forma jest i w Międzygórzu mam nadzieję również dopisze.
Na szczęście pogoda dopisała a to jest tylko zabawa. Problem w tym że za tą zabawę płacę pieniądze i mam prawo wymagać aby była przeprowadzona na przyzwoitym poziomie.
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 20.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 14.12km/h
  • VMAX 39.23km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziecmi po południu

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Z dziećmi pokręciliśmy się po okolicy
Kategoria Wycieczka


  • DST 31.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:26
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pobiedziska Poznań

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Dzień przed Hermanowem na delikatnie - z powrotem samochodem


  • DST 62.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 29.52km/h
  • VMAX 49.02km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Droga czterech powiatów

Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0

Po trasie
Pobiedziska-Czerniejewo-Nekla-Giecz-Gułtowy-Klony-Kostrzyn-Sarbinowo-Góra-Promno-Pobiedziska
Po dwóch dniach odpoczynku czyli pracy w Rzeszowie jechało mi się na luzie totalnym, jedyne co przeszkadzało to dość silny wiatr... a poza tym za Neklą dorwał mnie deszcz, krótki acz intensywny, w związku z czym całą resztę drogi, czyli ponad połowę jechałem z chlapiącymi butami.
Ps. Wczoraj postanowiłem jechać w Hermanowie giga


  • DST 39.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 24.89km/h
  • VMAX 40.43km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Delikatny rozjeździk

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

Po wczorajszym z rana na króciutki wypad, tyłek z lekka obolały, poza tym OK.


  • DST 200.00km
  • Teren 130.00km
  • Czas 08:20
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 51.37km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Yeah I did it again... Pierścień Poznański

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 5

Ponieważ brakowało mi w sierpniu trochę kaemów a poza tym w zeszłym roku nie machnąłem pierścienia postanowiłem uczcić Matkę Boską Zielną okrążeniem Poznania po pomarańczowym szlaku zwanym Pierścieniem Poznańskim.
Pogoda z rana nie była zachęcająca - chmury i zaczęło wiać. Ale co tam twardym trzeba być. Ruszyłem więc - szło całkiem nieźle. Właściwie żadnych trudności, pierwszy postój na zakup wody w Mosinie, potem postój w Stęszewie na lodzika i Powera. W okolicach Żarnowca postawili ciekawe tablice informacyjne - dzięki temu dowiedziałem się co to takiego oz i że w Tomicach był młyn wodny. Następny postój na 137km w przed poligonem. Spotkałem tam parę - Pan był klasycznym szoszonem w okolicach 60 - pani ("koleżanka" wedle słów Pana,wiek tak mniej więcej pomiędzy 30 a 40) była bardzo ciekawska - zainteresował ją mój bukłak i westka... Potem kolejny postój za Murowaną przed Puszczą Zielonką.
Moim celem było zrobić 200km więc dołożyłem trochę za Wronczynemm - pojechałem na Tuczno i z powrotem na Pobiedziska - pod domem miałem 199,3 zrobiłem więc jeszcze ten brakujący kawałek i pierwsza w życiu dwusetka stuknęła.
W porównaniu z zeszłymi latami naprawdę poszło nieźle - całość zajęła mi 10:15 minut, jazdy 8:20, średnia prawie 24, kadencja 79, a waga po wszystkim 72,6
A tu kilka fotek dokumentujących wydarzenie



Kategoria Wycieczka


  • DST 69.00km
  • Teren 67.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 46.23km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z sąsiadem na Dziewicę

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 2

Ponieważ mój sąsiad zdradza coraz głębsze objawy cyklozy, np.
-Kupiłem sobie kierę Ritchey WCS waży 116g
-Kupiłem nowe dętki Schwalbe Super Lite - 98g
i inne takie tam,
postanowiłem przejechać się z nim na kultowe wzniesienie podpopoznańskich okolic czyli Dziewiczą Górę.
Wyjechaliśmy golonkowy standard - sąsiad wrócił do domu, a ja na Dziewicę (jaka tam z niej dziewica) a potem przez Pławno i Zielonkę do domu.
Swoją drogą ostatnio rozszyfrowałam napis na budynku "TWAROG" w Pławnie:
"Tuam Ipse Terra Calca" (powinno być Tuam Ipse Terram Calca"
- "Deptaj po swojej ziemi" - czyli nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.
Amfę tam robili czy co?


  • DST 77.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 04:19
  • VAVG 17.84km/h
  • VMAX 31.75km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt ZicZac McQueen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekonesans z żoną

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 2

Pojechaliśmy najpiękniejszym szlakiem łącznikowym Pierścienia Poznańskiego czyli trasą Poznań-Puszczykowo. Okazało się że mostki po zeszłorocznych powodziach są już naprawione, a trasa niezmiennie ładna. Po drodze spotkaliśmy rowerzystę z pękniętym łańcuchem. Był w szoku że ktoś wozi ze sobą narzędzia umożliwiające naprawę łańcucha (chodzi oczywiście o mnie :))) W czasie rozmowy okazało się że to prezes firmy "Model 1" - mam podobno zapewniony dożywotni rabat :)
Potem pojechaliśmy tradycyjnie do "Trzech pokojów z kuchnią" na naleśniki (ja wybrałem z kurkami - mniam). Dalej była szosa w kierunku Kórnika ze mną w roli lokomotywy.
Wróciliśmy do Poznania szlakiem łącznikowym od Skrzynek przez Daszewice na Starołękę - był to ostatni do tej pory nie zeksplorowany przeze mnie szlak łącznikowy. Ogólnie pogoda dopisała, było trochę błotka co straszyło żonę... ogólnie bardzo udany wypad... a dzieci u babci.
Kategoria Wycieczka


  • DST 63.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 30.24km/h
  • VMAX 44.98km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Rzadka BIRIA :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Giecz i inne takie tam

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 11.08.2011 | Komentarze 0

Po asfalcie... na koniec po ciemku... ale z lampką