Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 26.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 17.73km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pokibicować

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 07.09.2014 | Komentarze 1

Po dojechaniu do domu, zmieniłem buty, skarpetki z białych na czarne i rower z Ferrari na traktor i pojechałem po rodzinkę która dzielnie kibicowała rowerowym maratończykom jeżdżącym dziś w naszych okolicach. Właściwie to zrobiłem sobie spokojny rozjazd po dzisiejszych wojażach z Maciejem. Po drodze do Uzarzewa, gdzie stacjonowała reszta mojej rodziny, spotkałem oczywiście i pechowców którzy wracali z buta - jeden miał rozerwaną oponę, a drugi zepsutą  przerzutkę - nie bardzo można im było pomóc.
Właśnie jak z nimi rozmawiałem minęła mnie czołówka Giga. Przed Uzarzewem przejechał Tomek Adryan, zaraz po nim grupka z JPBike'm, a jak dojechałem do baru w Uzarzewie dojechali tam Rysiu Bruździński, którego miałem okazję "zaserwisować" ciasteczkeim podanym wprost w otwór gębowy, i Zbycha z naszego teamu, który miał nawet czas na podanie mi piątki, w zamian za co zrobiłem mu  "Jarońskiego i Wyrzykowskiego" czyli pchamy, pchamy. Sam przy okazji też uszczknąłem co nie co z pańskiego stołu. Swoją drogą kiedy ma się czas na spróbowanie wszystkich rodzajów ciasteczek... no przecież nie jak się ściga :) Po posiłku regeneracyjnym z łatwością dotarłem pod rozjazd Mega/Giga gdzie niemal wszystkie moje kobiety kibicowały ty wiarze na kuftach co mo ptopty w gorze.
Przy okazji miałem okazję zaobserwować Macieja B. w całkiem nowym klufcie nie od Armaniego a od Głowackiego ;).
Poczekaliśmy aż ostatki przestaną skręcać na Giga i ruszyliśmy do domu. Po drodze kolejny pit stop na bufecie. Na szczęście gigowcy już nie dojeżdżali bo obawiam się że po ataku moich córek na ciasteczka nie mieliby co jeść. No ale niech dziewczyny się posilają - przed nami ekstremalna trasa przez Biskupice i jezioro Dębiniec. Przy okazji na bufecie spotkaliśmy owych dwóch pechowców. Dla jednego z nich (tego od zepsutej przerzutki) znalazła się nadzieja - w przypływie geniuszu doradziliśmy mu skrócenie łańcucha. Ten drugi z rozerwaną oponą był niestety spisany na straty :(. Mam nadzieję że go wilcy nie zjedli w tych naszych ostępach doliny Cybiny.

Pałaszuję resztki z pańskiego stołu - przede mną pechowiec który niestety musiał drałować z buta...

... i jego pechowy rower
My po posileniu się ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie obyło się bez kilku kryzysów, ale obyło się bez rzucania rowerem. I tak cali i bezpieczni dotarliśmy do domu.

I jeszcze fotki z naszego aparatu



Komentarze
Jurek57
| 20:05 niedziela, 7 września 2014 | linkuj Małe kobiety tak mają !
Jedna moja córka skończyła rowerową edukację ... bo rower miał nie taki kolor !
Druga bo rower jest gupi bo nie skręca w lewo !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ialou
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]