Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 142.00km
  • Teren 70.00km
  • VMAX 50.12km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bierzemy misia w teczkę...

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 9

Planowaliśmy na niedzielę dłuższy wyjazd i, aż do końca ważyło się co wybierzemy - czy TTR, czy Ziemiański Szlak Rowerowy, a może Nadwarciański... Wszystkie te trasy wymagały porannego wstawnia i podwiezienia się pociągiem a to do Piły, a to do Rawicza, lub Koła. A ponieważ chata wolna to wiadomo co robią rodzice gdy nie ma dzieci w domu.

A poza tym o 10 startował półmaraton w Pobiedziskach, postanowiliśmy więc pokibicować wszystkim co brali udział.
Byli oczywiście profi.
Szybcy biegacze na podbiegu w Kapalicy © Z3Waza

Bojowe miny © Z3Waza

Ale byli też sąsiad i sąsiadka, a poza tym kolega z pracy no i pani Maria z parasolką
Biegnie sąsiad... © Z3Waza

...i sąsiadka © Z3Waza

Fajnie popatrzeć jak to inni się męczą, a jeszcze załapaliśmy się na darmowego izotonika od obsługi barów.
Po pooglądaniu sobie biegaczy ruszyliśmy swoją drogą. Najpierw na najlepszy singiel w naszej okolicy, czyli Kowalskie
Asia na singlu © Z3Waza

W nagrodę było śniadanie mistrzów – w sklepiku mieli trzy rodzaje ciasta.
Śniadanie mistrzów © Z3Waza

Potem pokręciliśmy się po Puszczy Zielonce, to była mała improwizacja z mojej strony ale dotarliśmy tam gdzie zamierzałem – to znaczy do kolejnego sklepiku we wsi Zielonka, z zamiarem zakupienia kolejnego Radlera… niestety nie dysponowali. Trzeba było się zadowolić Poweradem ;(
Dalej ruszyliśmy CSR – czyli cysterskim szlakiem rowerowym
Cysterski Szlak Rowerowy © Z3Waza

Po dojechaniu do Dąbrówki zaczęło kropić. Na szczęście w pobliżu był TEN przystanek. I dobrze, bo wkrótce mżawka przerodziła się w oberwanie chmury. A my siedzieliśmy sobie pod osłoną pleksi i blachy przeglądając przewodnik i mapę. Wkrótce dołączyły dwie turystki na trekingach, jakiś czas temu wyprzedzone przez nas na podjeździe koło Głęboczka, gdzie zapewne trenowały siłę bo wjeżdżały z ostrych przełożeń. Możliwe też, że nie potrafią obsługiwać przerzutek (ależ ja jestem złośliwy), w każdym razie okazało się że panie ćwiczą przed planowaną rowerową pielgrzymką do Częstochowy. Po deszczu panie pojechały na Gniezno (po uprzednim serwisie – hamulce „troszkę” obcierały obręcz która miała bicie) a my pojechaliśmy na Pawłowo Skockie, gdzie postraszyłem dwa bociany.
Bociany wierzą że fotografowanie odbiera im dusze © Z3Waza

A potem pojechaliśmy na Rejowiec, gdzie zwiedziliśmy miejscowy kościół ufundowany przez wnuka Mikołaja Reya, więcej informacji TU.
Ołtarz w kościele w Rejowcu © Z3Waza

Kościół w Rejowcu - empory © Z3Waza

Kościół w Rejowcu - blachy trumienne © Z3Waza

W Antoniewie pooglądaliśmy miejscowy ośrodek wychowawczy– ma naprawdę ciekawą architekturę – i nie taką ponurą jak można się by było spodziewać. . I w ogóle ma równie ciekawą historię
Ośrodek w Antoniewie © Z3Waza

W Skokach pojechaliśmy na zaplanowany obiad w knajpie którą pamiętamy z wycieczki po kościołach drewnianych wokół Puszczy Zielonki.
Okazało się że knajpa ma coś wspólnego z Che
Karczma Kołodziej w Skokach © Z3Waza

Karczma okazała się szczęśliwa dla nas – bo jak jedliśmy tam obiad to przyszła do nas duuuuża chmura i rozpadało się na dobre. Karczma była też szczęśliwa dla właścicieli, bo zjedliśmy tam obiad – ja – pyszna pomidorówa z prawdziwie domowym makaronem oraz wątróbka z cebulką i jabłkami – naprawdę pycha. Aśka – barszczyk i ruskie. A potem jeszcze kawka i deser, a ponieważ wciąż padało to jeszcze herbatka… w każdym razie zaczęliśmy planować wcześniejszy niż początkowo zamierzaliśmy powrót, bo wyglądało na to że będzie padać i padać… ale w końcu przestało (Wiedziałem!!!) i pojechaliśmy dalej na Wągrowiec. W Lechlinie pooglądaliśmy fajną hacjendę, czyli (pałac jeden z wielu) von Treskowów. Kupił go jakiś bogol - i dobrze bo pałace właśnie są dla bogoli, jak dostają się w ręce hołoty to wkrótce wyglądają jakby mieszkała w nich hołota.
Pałac w Lechlinie © Z3Waza

Choć i bogole mają swoje problemy – ponoć w kolejnym pałacu samobójstwo popełniła nieszczęśliwie zakochana w hołyszu córka dziedzica – Aniela.
Pałac w Wiatrowie i ja z mapą © Z3Waza

Ponieważ robiło się późno to objechaliśmy koronny cel szlaku cysterskiego – Wągrowiec i pojechaliśmy szosą na Tarnowo Pałuckie, gdzie znajduje się drewniany kościół w którym jest ponoć najwspanialsza polichromia. Niestety kościół był zamknięty a miejsce w którym parkuje ksiądz puste.
Puste miejsce księdza © Z3Waza

Okienko kościoła w Tarnowie © Z3Waza

Dalej było Łekno – niegdyś centralne miejsce wielkopolskich cystersów, niestety z braku czasu obejrzeliśmy tylko wieżę służącą do niewiadomo czego
Wieża do niewidomoczego © Z3Waza

W Budziejewku zainteresował nas głaz narzutowy zwany Głazem św. Wojciecha.
A do nas dochodziły głosy głośnej muzyki, jakaś impreza odbywała się w kolejnej miejscowości szlaku – Budziejewie, a konkretnie w dworku Róża Poraja, gdzie odbywało się wesele z ekstra przytupem. Tym przytupem był pokaz ujeżdżenia koni rasy fryzyjskiej przez panie w stylowych ubrankach.
Wesele w Budziejewie © Z3Waza

Wesele było polsko-włoskie. Pan młody – Włoch kazał swojej mamma zrobić sobie zdjęcie z nami czyli swoimi amici pollaco. Generalnie był tak narąbany że pewnie będzie się dziwić z kim robił sobie zdjęcia. Ale było sympatycznie.
Dworek w całej okazałości © Z3Waza

Niestety robiło się już coraz ciemniej a nam zostało ponad 40 kilometrów do domu tak więc nie ociągając się polecieliśmy szosą przez Popowo Kościelne, Jabłkowo, Kiszkowo do Pobiedzisk.
Fajna wycieczka wyszła – typowo turystyczna. Nie pamiętam kiedy tak pojeździłem.
A no i mieliśmy kupę szczęścia z tym deszczem.
Ps. Dziś mój "Konik" zasłużył na usunięcie następującego pasusu z wpisu o sobie "No i jeszcze musi dostać duszy - ale to przejechaniu ze mną paru tys. km."
Uznałem że moja bicicletta już ha un'anima :D
Kategoria Wycieczka



Komentarze
z3waza
| 10:46 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj Kenhill - po to jest chyba cały ten Bikestats, żeby ludzie, co mają podobnego bzika się poznwali :) jazda w towarzystwie jest zawsze lepsza od jazdy samemu, niezależnie, czy na szosie, czy w terenie, czy wycieczkowo, czy sportowo :D
Kenhill
| 08:09 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj Widzę, że nawet bliżej mnie zaglądasz, nie chciałbyś się kiedyś umówić na wspólną jazdę?
biniu
| 21:36 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj Asia I Marcin brawo za ciekawą wyprawę rowerową.
Zdjęcia i przebieg trasy super!
Tak trzymać.Czekamy na więcej :-)....będzie co powielać :))))
z3waza
| 19:13 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj Korzystamy z przewodników wydanych przez firmę Top Mapa - można je kupić np. w Piotrze i Pawle i z pewnością koło dawnego kina Apollo - tam jest super sklep z mapami. Te przewodniki dokładnie opisują przebieg trasy, punkty charakterystyczne. I przede wszystkim co warto zobaczyć.
Dobre są też mapy ExpressMap - przede wszystkim dlatego że są zalaminowane, a więc odporne na warunki atmosferyczne i pot kolarza :D
z3waza
| 11:07 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj Grigor -> No ciekawą - wieś założona przez Rejów od tego poety Reja co pisał wiersze takie jak np. "Dziewce uwięzła koszula w pośladku" i inne takie :D
Poza tym tak na poważniej to byłem kiedyś w Rejowcu ze zorganizowaną wycieczką po kościołach drewnianych. Wycieczka ciekawa bo i proboszczowie mieli coś do opowiedzenia o każdym z Kościołów i przewodnik był dość dobrze przygotowany do tematu. Czasem organizują te wycieczki. Info można znaleźć na http://www.puszcza-zielonka.pl/ ale niestety cieszą się coraz większym zainteresowaniem (a może na szczęście)

Kłosiu - to naprawę była taka wieża ni przypiął ni wypiął - nie kościelna, w ogóle własność prywatna, tak że ogólnie nie wiadomo o co chodzi. Ale ciekawa. A wycieczka naprawdę się udała. Super czasem tak pojeździć typowo turystycznie.
grigor86
| 10:45 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj Rejowiec ma całkiem ciekawą historię..
klosiu
| 23:57 niedziela, 15 lipca 2012 | linkuj Super wycieczka. Wieża do niewiadomo czego wymiata, hehe.
Ciekawe miejsca, nowe międzynarodowe znajomości - tak powinien wyglądać wyjazd rowerowy! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa walaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]