Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 29.29km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 33.80km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 180 (100%)
  • HRavg 168 ( 93%)
  • Kalorie 784kcal
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puchar Niepodległości w Osiecznej

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 19

Czyli tradycyjne już ostatni wyścig sezonu w dzień swoich imienin, a także urodzin Rzeczypospolitej. Na miejscu stawiliśmy się z my (czyli Żona i ja), Seba oraz Maciej z teamem ze znakiem ryby na koszulce, oraz wielu innych bikerów i bikerek. Niestety nasz team wymiękł nie wierząc w moje wyjątkowe szczęście co do pogody w czasie wyścigów (zobaczcie sobie wpis z 2010 roku).
No nic ruszyliśmy na rynek w Osiecznej i wykonałem tam manewr taktyczny który trzeba powtarzać - stanąłem naprawdę blisko startu. Przed startem spotykam jeszcze Jacka Głowackiego z Pyrcyka. Jacek wyraźnie żałuje, ze opuszcza M4 - i ja to rozumiem. Odśpiewujemy hymn (no dobra ja wysłuchuję) i ruszamy. Od początku jest szybko nawet bardzo szybko - taki to już wyścig. Ale tym razem lecę naprawdę blisko czoła wyścigu - i to jest dobre - tempo powyżej 40 jest normą i w tym peletonie nie jest to specjalnie trudne. Jedyne co denerwuje to ciągłe zmiany tempa - przez co trzeba być naprawdę czujnym - bo co chwila tempo spada do 35 żeby nagle skoczyć powyżej 40 no i trzeba dawać nieźle w pedał, żeby się nie odkleić. W międzyczasie mijam Macieja, ale w tym tłumie nie ma czasu kontrolować czy jest tuż za mną czy też gdzieś dalej - trzeba po prostu robić swoje i patrzeć na koła przed sobą, żeby nie katapultować się w powietrze w jakiejś kraksie. W takiej dynamicznej atmosferze mija błyskawicznie pierwsza część wyścigu, aż do podjazdu w Grodzisku. Tam peleton się rwie, a ja niestety zostaję z tyłu. Po podjeździe jest krótka część terenowa - tam odrabiam straty - widać że góral ma przewagę w terenie nad różnymi przełajówkami i innymi wynalazkami szosopodobnymi. Ale czołówka definitywnie ucieka. Po przejeździe łapię lekki kryzys i mija mnie kilku gości którzy przede mną zbijają się w ładne grupetto i razem dociągają do peletonu zasadniczego. A mi zostaje jazda na zmianach z jednym tylko kolegą na fajnym oldschoolowym Treku w malowaniu z lat dziewięćdziesiątych - taki niebieski z hamerykańskimi gwiazdkami. Współpraca idzie bardzo sprawnie ale we dwóch nie mamy szans dociągnąć do peletonu. Na zakręcie 180 stopni w Świerczynie widzę że 100 metrów za nami pędzi spora grupka - dojdą nas myślę... ale nie dochodzą. Dopiero po podjeździe w Grodzisku dojeżdża na s gość na przełajówce i mój towarzysz na treku oddala się wraz z nim. Po chwili gość na przełaju łapie chyba jakiś defekt i znowu dojeżdżam Treka, wraz ze mną dojeżdża też część grupki co jechała za nami - grupka wyraźnie porwała się na podjeździe. Zaczyna się przygotowanie do finiszu. Na prowadzenie wychodzi gość z na oko M5. Ja siadam mu na kole - trzeba kontrolować sytuację. Jednak w okolicach rynku wyprzedza mnie kilku młodszych gości. Skaczę za nimi i zaczyna się ostatni finiszowy podjazd pod szkołę. Idzie pełny ogień. Super walka - jak ja to lubię. I tuż przed kreską niesiony dopingiem Asi zauważam że jeden z gości przede mną miota rowerem wyraźnie nie mając już sił. Więc robię to co lubię najbardziej - mijam go o pół koła. I meta. Teraz tylko wystarczy złapać oddech - anie jest to łatwe :).
Wyścig to było typowe zapalenie płuc - ogień od początku do końca, żeby nie ten pierwszy podjazd w Grodzisku to byłbym jeszcze bliżej czołówki - ale i tak jest nieźle - prawie 10 minut lepiej jak w zeszłym roku - na takiej trasie to przepaść, nawet biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku mocniej wiało. No i średnia - rekordowa nie tylko w tym roku. I nie tylko na góralu. Piękny prezent sobie sprawiłem na imieniny. A i warto odnotować, że przejechałem na mocno odchudzonym rowerze - zamiast Maviców Cross Ride (2000 g) jechałem na 1300 gramowych ZTRach z piastami Tune. Też fajny prezent imieninowy :)
Kilka zdjęć od niezawodnego Jacka Głowackiego i innych fotografów oraz jedno z naszego aparatu.
Z Sebą - skarpetek nie widać :D © Z3Waza

Zacięta mina na starcie © Z3Waza

Wlaka na trasie © Z3Waza

Ten młody nie jechał z nami :D © Z3Waza

Już zarrraz będzie meta!!!! © Z3Waza

Wszyscy zasłużyli na medal © Z3Waza

Mieliśmy sobie dużo do powiedzenia © Z3Waza

Miejsce - jak zwykle później - bo w Osiecznej liczą wciąż metodą kartkową - no ale Asia zdobyła zasłużone 3 miejsce - które to już w sezonie?


Komentarze
z3waza
| 17:21 czwartek, 15 listopada 2012 | linkuj Jarek, Maciej - Dzięki
JP -> Był blat całą drogę
Rodman - sugerujesz że to nie jest SMART? :)
BTW pokazały się wreszcie wyniki w open byłem 43/240, w kategorii panów po 40 i wyżej 16/101 a w M4 10/54. Najbardziej podoba mi się to że ze Spławskim przegrałem o 30 sekund, a do zwycięzcy straciłem 3:20. Naprawdę grubo :)
Rodman
| 10:12 środa, 14 listopada 2012 | linkuj imieninowe gratki za wyścig i iście szosową średnią ;-P !!!

"śmignąć Rodmana ..." -> wszędzie piszą, że cele powinny być SMART ;-):
S - (smart) prosty, zrozumiały, konkretny.
M- (motivational) mierzalny, aby był tak sformułowany aby można było go liczbowo zmierzyć, skontrolować postępy realizacji celu.
A- (ambitious) ambitny, atrakcyjny, nie może być za trudny do realizacji ale również za łatwy. Powinien stanowić wyzwanie.
R- (realistic) realny, już kiedyś go ktoś osiągnął. Musisz wierzyć że możesz go osiągnąć, musi być trochę większy niż zakładasz.
T- (time) określony w czasie, posiadający termin realizacji. Taki cel mobilizuje do działania.

? ;-)
Jarekdrogbas
| 16:20 wtorek, 13 listopada 2012 | linkuj Grauluje udanego wyścigu.''-) Zdrówka życze!
JPbike
| 22:03 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Ale blat i ogień !
Gratki !
Wszystkiego Najlepszego i mocnej łydy :)
MaciejBrace
| 21:47 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Wszystkiego najlepszego.
z3waza
| 21:36 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Josip -> Dobra dobra - wystarczy mi że śmignę Rodmana :D:D:D
josip
| 21:17 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Aleś poszedł! Zaczynam się Ciebie bać, jak tak dalej pójdzie, to w przyszłym sezonie będziesz liderem naszego teamu.
Aaa, no i Wszystkiego Naj:)
z3waza
| 20:54 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Kłosiu - to było coś naprawdę szybkiego. Do tego ta pogoda :)
z3waza
| 20:50 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Maciej - dzięki - po to się jeździ żeby rywalizować, a po wyścigu mieć fun. Kurczę choć to listopad to czuję jak będzie fajnie w kwietniu, maju, czerwcu...
Taki powiew wiosny w środku jesieni jest potrzebny jak solarka na goły tyłek kobiecy :D:D:D
Marc -> to jeszcze nie koniec - pamietaj że możesz zostać mistrzem Pobiedzisk ;)
klosiu
| 20:42 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj No, średnia robi wrażenie :). Gratki.
I przy okazji wszystkiego najlepszego :).
z3waza
| 20:38 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Marcin -> w grupie to jak w Legii Cudzoziemskiej - kto nie maszeruje ten ginie - musisz zapierdalać 40km/h.
Seba - i super kolejny uzależniony (czuję się jak diler ;) ) ale to jest zdrowe uzależnienie
Marc
| 20:37 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Wszystkiego naj i brawo za średnią - udane zwieńczenie sezonu :-)
biniu
| 20:31 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Moje gratulacje Marcin:-)
Ten wyścig należał zdecydowanie do ciebie.Ale za rok kto wie :) Co do kół to dopiero na prawdziwym MTB pokażą co potrafią !!! Moje gratulacje.Bardzo udany wyścig.
kania76
| 20:31 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Ja pierniczę. Te średnie prędkości mnie rozwalają. Sprawdziłem Sebę i Macieja i widać, że równo grzaliści.
z3waza
| 20:18 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Grigor - Adam ma rację - nie ma co się zastanawiać - pościganie nie wyklucza innych zabaw rowerowych, to po prostu kolejna super rozrywka i zapewniam, że dostarcza taki zastrzyk endorfin, który może uzależnić.
Jasskulainen - właściwie to już przeszedłem -> bo kupiłem koła z oponami tubeless.
jasskulainen | 20:15 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj ciekawe jak ci sie spisza kola, rozumiem na mleczko przechodzisz ??
adam88-removed
| 20:11 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Grigor Tu się nie ma nad czym zastanawiać :)
grigor86
| 20:08 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj Robisz ochotę na jakiś start w przyszłym sezonie :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]