Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1057.90 km (w terenie 319.02 km; 30.16%)
Czas w ruchu:39:58
Średnia prędkość:26.47 km/h
Maksymalna prędkość:59.60 km/h
Suma podjazdów:7254 m
Maks. tętno maksymalne:177 (98 %)
Maks. tętno średnie:158 (88 %)
Suma kalorii:18049 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:44.08 km i 1h 39m
Więcej statystyk
  • DST 115.40km
  • Czas 03:47
  • VAVG 30.50km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Temperatura 20.6°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 2841kcal
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Stówka z KOMem

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 3

Z rana z Maciejem na Swarzędz, Maciej pojechał do Poznania organizować wycieczkę dla swojego szefostwa, a ja jak to w niedzielę, kiedy akurat nie jadę na wyścig, na szosę pod sklep FogtBikes. Tam zebrało się nas 6 szoszonów i dwie szoszonki - szoszonki stwierdziły że z nami nie jadą - wolą swoje pomarańczowe szlaki, anie jechać naszym tropem na Czerniejewo, a szoszoni wyruszyli swoją drogą na Trzek i Klony i Gułtowy. Wiatr dziś wiał taki, że jakbyśmy się nie ustawiali to przeszkadzał, ale za to pogoda wciąż się poprawiała, a Słonko świeciło coraz mocniej. I tak dotarliśmy do S5 koło Wierzyc. Mój plan był prosty - próbuję pobić KOMa na pagórach w Łubowie - zabranego mi po zaledwie nocy panowania - zostałem królem gór w środę wieczorem, a przestałem nim być w czwartek o 9 rano. Potem jeszcze Paweł Nowak poprawił i z 4 sekund przewagi zrobiło się 11 - będzie ciężko. Ciężko tym bardziej, że dziś wiał jak wspomniałem wiatr ogólnie niesprzyjający, ale trzeba podjąć walkę no nie - no to pocisnąłem, ale nie wiedziałem co i jak, bo komórka pokazuje rezultaty dopiero po zakończeniu jazdy. Po tej walce z pagórami zrobiliśmy krótki popas w sklepiku w Wierzycach, tam dołączył do nas kolega z Biskupic na czarnym Corratecu Dolomiti. Stamtąd już bez większych emocji odprowadziłem kolegów do Jankowa, a sam pojechałem na działkę gdzie czekała na mnie już kosiarka... no cóż nie samym kolarstwem człowiek żyje :).

Ps. po zrzuceniu danych okazało się, że mimo wiatru zdobyłem jednak tego KOMa ale tylko dlatego, że Pawłowi Nowakowi Strava nie zaliczyła jego rekordowego przejazdu z czasem 4:20, mój czas to 4:25 więc choć jestem teraz pierwszy na liście to nie cieszy to aż tak bardzo jakbym po prostu pojechał szybciej... trzeba będzie to poprawić :).

  • DST 42.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.81km/h
  • VMAX 45.80km/h
  • Temperatura 15.3°C
  • HRmax 155 ( 86%)
  • HRavg 126 ( 70%)
  • Kalorie 1002kcal
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Postartowo

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 0

Było przedstartowo... jest i postartowo, żeby nadać sens mojej wyprawie a nie tylko kręcić kółka po sobie znanej okolicy przejechałem się po dętkę do Fogta.

  • DST 55.07km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 22.03km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 365m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Solid Maraton Śrem

Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 3

Po zeszłym roku miałem z tym maratonem swoje porachunki. Więc się trochę postarałem - co ciekawe czas wyszedł niemal taki sam jak rok temu, ale maraton dłuższy o jakieś 3 km i do tego o trzy terenowe kilometry, czyli wyszło znacznie lepiej niż rok temu.
Ale do rzeczy - na miejsce jedziemy z Michałem Jaskółką i po krótkim błądzeniu docieramy z 1,5 godziny przed startem więc luzik. Jednak kolejka po numerki zeżarła nam trochę czasu, ale zdążyłem się spokojnie przebrać i ruszyć na rozgrzewkę.

Zakładam kabarety
Okazuje się że są jakieś sektory ale mi nie przydzielili żadnego, idę więc do organizatora i pytam co i jak. A on mnie pyta o nazwisko, podaję, a gość mówi - znane nazwisko, do trzeciego, omija mnie więc przynajmniej start z czarnej dupy.

Zadowolony z przyznania 3 sektora
Ale po starcie i tak przebijać się trzeba, bo startuje coś koło 300 osób.

Na starcie pełnie skupienie
Zaraz na początku niemal zaliczam glebę, bo zderzam się kierownicą z jakimś gościem który się bujnął jak go właśnie mijałem. Na szczęście rogi na kierownicach już wyszły z mody, bo jakbyśmy się sczepili to byłby pewnie niezły karambol. Dalej trasa bez specjalych emocji - płasko i szybko, trzeba pilnować koła i lecieć przed siebie.

Lecę przed siebie
Zabawa zaczyna się w drugiej części - jest o wiele bardziej urozmaicona terenowo, jakieś interwały, single, i inne takie - nie jestem w tym mistrzem ale jakość to leci. Pod koniec pierwszego kółka dogania mnie Jacek Paszke i odjeżdża w siną dal. Po malutkim kryzysie zostaję złapany przez czteroosobową grupkę i lecimy dalej już solidnym tempem. Czas jakiś mam nadzieję że dogonimy Jacka ale na szerokich przestrzeniach na polach nie widać biało-czerwono-czarnej koszulki... w ogóle nikogo nie widać, typowe zjawisko na dłuższych dystansach - stawka tak się rozciąga że ma się wrażenie jazdy w próżni. No nic lecimy dalej... w części terenowej grupka się rwie - ja zaliczam głupią glebę na jednym z podjazdów - po prostu mam za twarde przełożenie i choć wpadam na podjazd rozpędem brakuje mi siły na końcu i po prostu staję. Zostaję tylko z jednym z kolegów z grupki i tak razem docieramy do ostatniej sekcji na jakimś torze downhillowym. Tam robię kolejny głupi błąd i na ostatnim mocnym podjeździe odbijam za bardzo w lewo i w efekcie mój towarzysz ucieka mi na końcowych metrach - oj nie lubię takich sytuacji. 
Ale z całości jestem zadowolony - zajmuję 6 miejsce w kategorii, więc szerokie podium jest :)

O żona!
Na mecie otrzymuję medalik, oraz makaron z pewnym opóźnieniem - tak to już jest jak się jedzie dłużej, harty z mini wszystko wyżrą, a haskacze z mega chodzą głodne.
Potem trochę pogadalim o starych Polakach, tym bardziej, że zjechali się koledzy teamowo-bikestatsowi i po zwinięciu przez organizatora balonika z napisem "meta" uznaliśmy, że czas i na nas. I ruszyliśmy każdy w swoją stronę.
Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 5.93km
  • Teren 5.93km
  • Czas 00:17
  • VAVG 20.93km/h
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Środa MTB - Rozgrzewka

Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 2