Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 67.93km
  • Teren 60.00km
  • Czas 02:47
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Podjazdy 438m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzywiń - maraton

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 23.05.2015 | Komentarze 0

Drugi maraton z serii Solid MTB. Poszło tak sobie ale i tak jestem w generalce 4 w kategorii.

Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 6.07km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 20.23km/h
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzywiń - Rozgrzewka

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 0

no rozgrzewka


  • DST 36.10km
  • Czas 01:28
  • VAVG 24.61km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 121 ( 67%)
  • Kalorie 833kcal
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na S5 przedstartowo z Asią

Piątek, 15 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 0



  • DST 32.40km
  • Czas 01:05
  • VAVG 29.91km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 20.6°C
  • HRmax 177 ( 98%)
  • HRavg 147 ( 82%)
  • Kalorie 814kcal
  • Podjazdy 201m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny standarcik

Wtorek, 12 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 0

Ot po prostu


  • DST 38.90km
  • Czas 01:23
  • VAVG 28.12km/h
  • VMAX 45.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 158 ( 88%)
  • HRavg 131 ( 73%)
  • Podjazdy 266m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rozjazdowo na S5 niespodziewanie w towarzystwie

Poniedziałek, 11 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 1

Pojechałem na rundkę na S5 - ot taką zwykłą standardową, na lekko. Jadę sobie i patrzę a tu z naprzeciwka w okolicy Gołunina jedzie jakiś szoszon - patrzę a to jedzie Kuba Klimkiewicz - przyznał, że nawet liczył, że spotka kogoś z pobiedziskich szoszonów. Namówiłem go żeby ze mną zrobił drugie kółko, no i pojechaliśmy na takie tam bajabingo - poopowiadaliśmy sobie o wyścigach, rowerach, szosie, MTB, ponarzekaliśmy na to, że praca nie pozwala zostać nam mistrzami świata ;)  - czyli poruszyliśmy standardowy zestaw tematów kolarza amatora. Poza tym Kuba machnął sweet focię, ooooo taką:

Po machnięciu się na mojej treningowej rundzie odprowadziłem Kubę kawałek do Nadroźna i tyle. Fajny wypad wyszedł.



  • DST 51.00km
  • Teren 51.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 19.01km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Podjazdy 964m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kaczmarek MTB Zielona Góra

Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 2

Słuchy chodziły że to najcięższy maraton z serii Kaczmarka - znając tendencję na tych maratonach do wymyślania czasem bezsensownych jazd po krzakach byłem pełny obaw, ale okazało się że to była najlepsza trasa w tej serii jaką jechałem, nie było nudno ani przez chwilę i trzeba było popracować trochę. Sama moja jazda taka sobie - jednak takie przerwy w jeżdżeniu mi nie służą, choć w sumie narzekać nie mam co, nawet mnie kusiło żeby pojechać jeszcze trzecie kółko - przynajmniej mógłbym sam sobie popodjeżdżać nie przejmując się innymi, a ludzi było sporo - w związku z tym na pierwszym kółku, każdy bardziej stromy podjazd trzeba było siłą rzeczy butować, bo tworzył się zator.
Na drugim było już pod tym względem o wiele lepiej, niestety na podjeździe z betonowych płyt złapał mnie chwilowy kryzys i Jurek Neumann oddalił się na bezpieczną dla siebie odległość - widziałem go na każdym dłuższym podjeździe, a na zjazdach gdzieś znikał pomiędzy krzakami, Koniec końców wrzucił mi minutę. Ale co tam co się najeździłem to moje. Trasę szczerze polecam - jak na razie najlepsza trasa na nizinach jaką jechałem i naprawdę chętnie skatowałbym się jeszcze tym trzecim kółkiem.

Gdzieś na trasie
Start

Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 41.00km
  • Teren 39.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 18.64km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Podjazdy 268m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedstartowo

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 1

Po tygodniu ciężkiego zapierdalu w robocie - choć wziąłem ze sobą rower do Warszawy to ni miałem siły go po robocie ruszyć - wsiadłem na rower sprawdzić czy noga jednak kręci. W sumie było nieźle - zdobyłem nawet KOMa pokonując Błażeja Surowca na jednym z naszych terenowych podjazdów. Niestety cieszyłem się nim jedynie jakieś 3 godziny, bo... tego samego dnia, tym samym podjazdem przejechał Seba i się skończyło się moje królowanie :)


  • DST 115.40km
  • Czas 03:47
  • VAVG 30.50km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Temperatura 20.6°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 2841kcal
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Stówka z KOMem

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 3

Z rana z Maciejem na Swarzędz, Maciej pojechał do Poznania organizować wycieczkę dla swojego szefostwa, a ja jak to w niedzielę, kiedy akurat nie jadę na wyścig, na szosę pod sklep FogtBikes. Tam zebrało się nas 6 szoszonów i dwie szoszonki - szoszonki stwierdziły że z nami nie jadą - wolą swoje pomarańczowe szlaki, anie jechać naszym tropem na Czerniejewo, a szoszoni wyruszyli swoją drogą na Trzek i Klony i Gułtowy. Wiatr dziś wiał taki, że jakbyśmy się nie ustawiali to przeszkadzał, ale za to pogoda wciąż się poprawiała, a Słonko świeciło coraz mocniej. I tak dotarliśmy do S5 koło Wierzyc. Mój plan był prosty - próbuję pobić KOMa na pagórach w Łubowie - zabranego mi po zaledwie nocy panowania - zostałem królem gór w środę wieczorem, a przestałem nim być w czwartek o 9 rano. Potem jeszcze Paweł Nowak poprawił i z 4 sekund przewagi zrobiło się 11 - będzie ciężko. Ciężko tym bardziej, że dziś wiał jak wspomniałem wiatr ogólnie niesprzyjający, ale trzeba podjąć walkę no nie - no to pocisnąłem, ale nie wiedziałem co i jak, bo komórka pokazuje rezultaty dopiero po zakończeniu jazdy. Po tej walce z pagórami zrobiliśmy krótki popas w sklepiku w Wierzycach, tam dołączył do nas kolega z Biskupic na czarnym Corratecu Dolomiti. Stamtąd już bez większych emocji odprowadziłem kolegów do Jankowa, a sam pojechałem na działkę gdzie czekała na mnie już kosiarka... no cóż nie samym kolarstwem człowiek żyje :).

Ps. po zrzuceniu danych okazało się, że mimo wiatru zdobyłem jednak tego KOMa ale tylko dlatego, że Pawłowi Nowakowi Strava nie zaliczyła jego rekordowego przejazdu z czasem 4:20, mój czas to 4:25 więc choć jestem teraz pierwszy na liście to nie cieszy to aż tak bardzo jakbym po prostu pojechał szybciej... trzeba będzie to poprawić :).

  • DST 42.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.81km/h
  • VMAX 45.80km/h
  • Temperatura 15.3°C
  • HRmax 155 ( 86%)
  • HRavg 126 ( 70%)
  • Kalorie 1002kcal
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Postartowo

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 0

Było przedstartowo... jest i postartowo, żeby nadać sens mojej wyprawie a nie tylko kręcić kółka po sobie znanej okolicy przejechałem się po dętkę do Fogta.

  • DST 55.07km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 22.03km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 365m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Solid Maraton Śrem

Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 3

Po zeszłym roku miałem z tym maratonem swoje porachunki. Więc się trochę postarałem - co ciekawe czas wyszedł niemal taki sam jak rok temu, ale maraton dłuższy o jakieś 3 km i do tego o trzy terenowe kilometry, czyli wyszło znacznie lepiej niż rok temu.
Ale do rzeczy - na miejsce jedziemy z Michałem Jaskółką i po krótkim błądzeniu docieramy z 1,5 godziny przed startem więc luzik. Jednak kolejka po numerki zeżarła nam trochę czasu, ale zdążyłem się spokojnie przebrać i ruszyć na rozgrzewkę.

Zakładam kabarety
Okazuje się że są jakieś sektory ale mi nie przydzielili żadnego, idę więc do organizatora i pytam co i jak. A on mnie pyta o nazwisko, podaję, a gość mówi - znane nazwisko, do trzeciego, omija mnie więc przynajmniej start z czarnej dupy.

Zadowolony z przyznania 3 sektora
Ale po starcie i tak przebijać się trzeba, bo startuje coś koło 300 osób.

Na starcie pełnie skupienie
Zaraz na początku niemal zaliczam glebę, bo zderzam się kierownicą z jakimś gościem który się bujnął jak go właśnie mijałem. Na szczęście rogi na kierownicach już wyszły z mody, bo jakbyśmy się sczepili to byłby pewnie niezły karambol. Dalej trasa bez specjalych emocji - płasko i szybko, trzeba pilnować koła i lecieć przed siebie.

Lecę przed siebie
Zabawa zaczyna się w drugiej części - jest o wiele bardziej urozmaicona terenowo, jakieś interwały, single, i inne takie - nie jestem w tym mistrzem ale jakość to leci. Pod koniec pierwszego kółka dogania mnie Jacek Paszke i odjeżdża w siną dal. Po malutkim kryzysie zostaję złapany przez czteroosobową grupkę i lecimy dalej już solidnym tempem. Czas jakiś mam nadzieję że dogonimy Jacka ale na szerokich przestrzeniach na polach nie widać biało-czerwono-czarnej koszulki... w ogóle nikogo nie widać, typowe zjawisko na dłuższych dystansach - stawka tak się rozciąga że ma się wrażenie jazdy w próżni. No nic lecimy dalej... w części terenowej grupka się rwie - ja zaliczam głupią glebę na jednym z podjazdów - po prostu mam za twarde przełożenie i choć wpadam na podjazd rozpędem brakuje mi siły na końcu i po prostu staję. Zostaję tylko z jednym z kolegów z grupki i tak razem docieramy do ostatniej sekcji na jakimś torze downhillowym. Tam robię kolejny głupi błąd i na ostatnim mocnym podjeździe odbijam za bardzo w lewo i w efekcie mój towarzysz ucieka mi na końcowych metrach - oj nie lubię takich sytuacji. 
Ale z całości jestem zadowolony - zajmuję 6 miejsce w kategorii, więc szerokie podium jest :)

O żona!
Na mecie otrzymuję medalik, oraz makaron z pewnym opóźnieniem - tak to już jest jak się jedzie dłużej, harty z mini wszystko wyżrą, a haskacze z mega chodzą głodne.
Potem trochę pogadalim o starych Polakach, tym bardziej, że zjechali się koledzy teamowo-bikestatsowi i po zwinięciu przez organizatora balonika z napisem "meta" uznaliśmy, że czas i na nas. I ruszyliśmy każdy w swoją stronę.
Kategoria Maraton/XC/CX