Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 90.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 29.51km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z eką bez Pyrlandię

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 2

Jadąc do składu Fogta w którym mi reperowali koło spotkałem Josipa który wracał z ustawki z Kłosiem i Markiem. Okazało się że chłopaki kręcą w okolicy, nie sposób było nie skorzystać z okazji, Aśka postanowiła się również dołączyć i tak we dwoje pojechaliśmy na spotkanie na Kiszkowskim rynku. Tam już czekali rzeczeni szoszoni ;).
Na rynku w Kiszkowie © Z3Waza

Aśka tu nas opuściła wracając do domu (jak się okazało okrężną drogą), a my we trzech ruszyliśmy na Murowaną. Czułem że chłopaki coś się zamulili wycieczkowym tempem, a że noga dziś kręciła się swobodnie to postanowiłem rozruszać towarzystwo :).
Ogólnie fajnie się kręciło wiatr za bardzo nie przeszkadzał, pagórki były wyzwaniem tylko kierowcy mnie dziś wkurwiali bo jeździli jak potłuczeni.
Wymienię:
- było oczywiście kilku obcieraczy (dla nich wlepka "Nie jestem kutasem wyprzedzam z zapasem")
- jeden który musiał koniecznie dostać się na prawy pas do skrętu przejeżdżając niemal po moim przednim kole
- jeden co mi zajechał drogę wyjeżdżając z podporządkowanej
- obrazek z naprzeciwka - jedzie sobie gość na rowerze a tu kierowca stojący na poboczu otwiera drzwi; życzenia dla kierowcy - zrób to następnym razem przed kamazem.
Mniejsza z tym...
W Poznaniu się rozjechaliśmy i dalej już samotnie do Pobiedzisk, wiatr niby korzystny ale jednak jakoś nudno i bez ognia. Szosa to jednak sport który najlepiej uprawia się w towarzystwie.
/3286462

  • DST 48.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Czerwona karczma

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 2

Z żoną po przetartej trasie Łubowo, Waliszewo, Imielno, Rybitwy.
W sumie luzik jedynie w Waliszewie karczarz-rozbójnik chciał mi zapitolić rower.
Najpierw chciał się zaprzyjaźnić... © JoannaZygmunta

... a potem chciał zapitolić rower © JoannaZygmunta


  • DST 68.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 28.14km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2300kcal
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla pomorska

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 0

Kolejnego dnia objechałem zaplanowaną pętlę. W Skoczowie miałem ośmiusetmetrowy odcinek specjalny po bruku, poza tym normalne wiejske asfalty pełne nieoczekiwanych dziur. Gdyby nie jakość asfaltów to całkiem przyjemne tereny do potrenowania szosą - nie jest płasko, tylko cały czas pofałdowany teren, poza tym wciąż zmienny wiatr nie pozwala się nudzić.

Rzeka Parsęta

Gina na Pomorzu

Ośrodek Pomocy Społecznej we Włościborzu

Ciekawy kościółek z obronną wieżą w Rusowie
/3286462

  • DST 42.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 28.31km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 1500kcal
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały trip na Pomorzu

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 0

Taki tam wakacyjny trip - ponieważ w ciągu dnia gara była niemożebna, wybrałem się na rekonesans planowanej pętli. Interior zgodnie z przewidywaniami pusty ale asfalty niestety marnej jakości.

Remontowany pałac w Skoczowie

Stały element pobytu nad morzem - latarnia w Gąskach
/3286462

  • DST 34.00km
  • Czas 01:15
  • VAVG 27.20km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Łubowa i z powrotem

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 1

Po wczorajszych podjazdach i zjazdach dziś z Asią po płaskim. Noga na początku troszkę bolała ale w miarę jazdy się rozkręciła, pojechaliśmy sobie wzdłuż S5 na Łubowo i z powrotem. Przy wiadukcie w Wagowie spotkaliśmy... Sebę oczywiście, Saba odprowadził nas do Pobiedzisk, ale dziś coś w niebojowym był nastroju - nie dał się podpuszczać na gonitwy :)
A tuż koło naszego domu spotkaliśmy dziwowisko-widowisko czyli balon Lech który wylądował sobie wywołując niemałą sensację - ot takie małomiasteczkowe rozrywki.

  • DST 155.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 24.60km/h
  • VMAX 74.20km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • HRmax 171 ( 95%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 3202kcal
  • Podjazdy 2706m
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Pradziada

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 7

W planach miałem zdobycie z Sebą zdobycie Ślęży i powrót szosą do domu. Jednak za namową Kłosia pomysł wyewoluował w wyrypę w Sudety, a dokładnie na Pradziada, najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich a jednocześnie najwyższy punkt na który można wjechać po asfalcie w naszej części Europy - 1491 m. n. p. m.
Do punktu startu czyli Paczkowa dojechaliśmy po 10. A stamtąd już szybciutko do granicy. Jak widać - bardzo mi się spieszyło w góry.
Góry przede mną © Z3Waza

Wkrótce zaczęły się pagóry, które zmieniały się w coraz solidniejsze podjazdy. W końcu za Jesenikiem zaczął się konkretny podjazd - kilka kilometrów o nachyleniu przekraczającym 10% - mocno trzymało - w końcu Kłosiu jak to Kłosiu mi odjechał tym bardziej że czeski szoszon na Canondale'u którego wcześniej wyprzedziliśmy najpierw mnie wyprzedził a potem zaczął gonić Kłosia. No ale na szczyt wjechałem bez specjalnych problemów. Tam poczekaliśmy chwilę na Sebę, który choć zmęczony to wyraźnie był zadowolony z pokonania pierwszej poważnej przeszkody górskiej.
Premia górska © Z3Waza

Po przyjemnym zjeździe okazało się, że pomyliliśmy nieco drogę i dojechaliśmy do Vrbna gdzie trzeba było uzupełnić paliwo. Niestety okazało się że jest problem z zamianą złotówek na korony. Na szczęście barman w miejscowej knajpie okazał się życzliwy i zaoferował nam wodę z lodem. Na tym paliwie pojechaliśmy łagodnym podjazdem do Karlovej Studenki za którą zaczął się właściwy podjazd na Pradziada. Było ciężko tym bardziej że panował ponad 30-stopniowy upał. Mniej więcej w połowie podjazdu jest duży parking a tam liczne bary, w jednym z nich dokonaliśmy wymiany złotówek na miejscową walutę i wreszcie mogliśmy wypić małe jasne - oooooo jakie ono było dobre :)
W międzyczasie dojechał Seba, który też się ucieszył widokiem zimnej Coli.
A potem nastąpił atak szczytowy - w sumie łatwy - na większej części dość łagodne wystromienie ułatwiało podjazd. Przez chwilę miałem nadzieję że dotrę pierwszy na szczyt ale jednak konta Kłosia była zabójcza :)
Na szczycie małe zaskoczenie podchodzi do nas dwóch gości pytają nas czy znamy Dudę i Dave'a - okazało się że to ich kumple ze studiów i też bikestatowicze, chyba Blindman i Kikapurider. Świat jest mały :)
Pobyt na Pradziadzie trzeba było oczywiście uwiecznić
Pradziad zdobyty © Z3Waza

Na a potem na dół z wariackimi prędkościami. Jeszcze zatrzymaliśmy się na parkingu na kolejne jasne i dalej pędem w dół.
Powrót nie był taki zupełnie banalny - bo jednak kilka podjazdów było.
Na jednym z nich zaliczyłem konkretną bombę. Dał się we znaki brak cukru. Na szczęście kilka koron zostało i po znalezieniu małego baru posiliłem się czeską colą i batonikem. Trochę cukru czyni cuda :)
A Seba na koniec odżył skakał po pagórkach jak Peter Sagan, nawet Kłosiowi ciężko było mu utrzymać koła. I na takich rozrywkach dojechaliśmy do Javornika gdzie zrobiliśmy sobie kolejną sesję foto
Sesja zdjęciowa po zamkiem Jansky Vrch © Z3Waza
.
A za chwilę byliśmy już w Polsce - jeszcze tylko zakupy w Biedzie i kąpiel w jeziorze Paczkowskim i rura do domu.
To był naprawdę dobry dzień będzie co wspominać w zimowe wieczory :)
/3286462

  • DST 34.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 29.57km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 843kcal
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po pracy do domu

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 0

po prostu przejazd

  • DST 57.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 28.50km/h
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po swoim fyrtlu

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 1

Z Sebą po asfaltach, taka tam przejażdżka nic specjalnego, ale jednak jazda z kimś jest o wiele ciekawsza. Teraz pozostało się przygotować do najbliższego Mont Ventoux - bo z tą legendarną górą kojarzy mi się Pradziad na który mam zamiar się wtarabanić w sobotę za namową Klosia i w doborowym towarzystwie :).

  • DST 36.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 31.30km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 155 ( 86%)
  • HRavg 143 ( 79%)
  • Kalorie 795kcal
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wokół puszczy Kampinoskiej

Wtorek, 30 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 1

Dziś było tak jak powinno być na jazdę rowerem - na dworze 23 stopnie, trochę wieje ale to nic. Pojechałem za Warszawę bo jazda po ulicach nie dla mnie i ruszyłem z początku pod wiatr a i noga się musiała rozgrzać ale potem pocisk był. I to mimo, że tętno oscylowało sobie wokół spokojnego 140. Nawet pół bidonu nie wypiłem... no tak to można jeździć - szkoda tylko, że lampek nie zabrałem, bo ciemno robi się już wyraźnie wcześniej.
Aaaa - z Sebą planujemy na Sobotę wycieczkę - rano wywozimy się baną do Wrocka, stamtąd zdobywamy Ślężę (dokładnie to przełęcz Tąpadła - bo tylko tam się da wjechać na szosie) a potem wracamy do Wielkopolski. Jakby ktoś się pisał dajcie znać.
/3286462

  • DST 31.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • HRmax 161 ( 89%)
  • HRavg 144 ( 80%)
  • Kalorie 716kcal
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Giną la Triestiną na randkę

Poniedziałek, 29 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 6

W sobotę dokonałem zakupu czegoś takiego:

W niedzielę nie było specjalnie okazji pojeździć - za gorąco ;)
Zabrałem więc nowopoznaną kobitę w bagażnik i jazda do Warszawy - niech babka umila mi życie na delegacji ;)
Dziś po 19 jak upał zelżał - było już tylko 35 stopni zabraliśmy się do Palmir - pojeździć trochę po asfaltach.
Pierwsze wrażenie - jakaś taka krótka, drugie - jednak szybka i łatwo się wkręca. Trochę trzeba jeszcze popracować nad ustawieniem przerzutek - np. półbieg na blacie nie chodził. Trochę zadbać o ciuszki - owijka jest nieco zdezelowana. Za to gumki w świetnym stanie więc można cisnąc :)
Generalnie chyba sobie przypasujemy.