Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 30.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 29.51km/h
  • VMAX 58.84km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 275m
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubenia

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 6

Pierwszy raz w życiu jeździłem rowerem w Podkarpackiem. Za poradami rzeszowskich bikerów Tompiego i Dedziora wybrałem się w okolice miejscowości Lubenia. Podjechałem tam autem, bo wizja dojazdu drogą krajową nie uśmiechała mi się specjalnie. Zatrzymałem się na małym parkingu przy pobliskim cmentarzu i ruszyłem asfaltową ścieżką po okolicznych wsiach. Asfalt w super stanie - sama przyjemność z jazdy. Po chwili od ruszenia zdałem sobie sprawę że nie zabrałem ze sobą dętki, ale co tam pany na szosie zdarzają się dość rzadko (no ale wiecie jak to jest - strzelba zawieszona na ścianie w pierwszym akcie musi wypalić w trzecim). I tak dojechałem do miejscowości Straszydle (fajna nazwa) za którą zaczął się fajny podjazd w stronę Hermanowej, najpierw dość stromy, po serpentynach, potem długi i łagodny.
Serpentyna pod Hermanową © Z3Waza

Za Hermanową zaczął się przyjemny zjazd l kilkoma zakrętami na których niepokojąco zaczęło wpadać mi w wibracje przednie koło - dziura w dętce - pomyślałem - ale nie - koło trzymało ciśnienie... tak dojechałem do Tyczyna gdzie pobujałem się w okolicy ładnego kościoła. W końcu poza sportem w kolarstwie liczą się też doznania turystyczne, no nie?
Tyczyn - kościół © Z3Waza

Tyczyn - kamienice © Z3Waza

Za Tyczynem skręciłem z powrotem w stronę Zarzecza - był to przyjemny łagodny zjazd - spotkałem tam jadących z naprzeciwka dwóch szoszonów... ale tylko machnęliśmy sobie na powitanie.
W Zarzeczu odbył się ten wspomniany trzeci akt - tuż przed podjazdem poczułem miękkie koło przednie - flak :(
Na szczęście było to tylko 2 km do parkingu - pozostało mi więc wykonać spacer... i jeszcze jedno zdjęcie.

Jedna z licznych przydrożnych kapliczek © Z3Waza


Ogólnie bardzo przyjemna wycieczka - dziś był rekonesans trasy, noga jednak podawała. W czwartek mam nadzieję zrobić tam siłę, a jutro muszę znaleźć coś płaskiego do tempówek... mój wybór padł na okolice Łańcuta - nigdy tam nie byłem, więc jest okazja połączyć przyjemne z pożytecznym.




Komentarze
z3waza
| 20:17 środa, 15 maja 2013 | linkuj Kłosiu, Maks - taka praca :) ale nie ma co narzekać - kto normalnie z Wlkp wybrałby się w okolice Rzeszowa pojeździć popołudniami.
Seba - naprawdę ładnie i pogoda super, pewnie i trasy na MTB by się znalazły ale jednak na szosie trudniej się zgubić :)
Josip - przez Wro wychodzi ponad 600
Maks - rzeszowski kolega napisał mi że wybrałem te najłatwiejsze podjazdy, mają tu naprawdę gdzie trenować, jutro jak starczy czasu postaram się znaleźć ten trudniejszy.
Maks
| 07:07 środa, 15 maja 2013 | linkuj Ładny ten podjazd około 7-8km od "Straszydła" ;) Idzie poćwiczyć WS ;)
Oto przykład jak można wykorzystać wyjazd aby potrenować ;)
josip
| 06:51 środa, 15 maja 2013 | linkuj A od Pobiedzisk to nawet i 530:) Fajne klimaty!
Maks
| 21:45 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Ale się teleportowałeś ponad pińcet kaemów od Poznania ;)
klosiu
| 21:37 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Daleko zawędrowałeś :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa przet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]