Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1420.00 km (w terenie 467.00 km; 32.89%)
Czas w ruchu:64:36
Średnia prędkość:21.98 km/h
Maksymalna prędkość:61.50 km/h
Suma podjazdów:9374 m
Maks. tętno maksymalne:173 (96 %)
Maks. tętno średnie:155 (86 %)
Suma kalorii:22967 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:61.74 km i 2h 48m
Więcej statystyk
  • DST 62.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 45.44km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 1425kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót taty

Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 0

"Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.

Tato nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze".

Słysząc to dziatki biegą wszystkie razem,
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klękają obrazem
I zaczynają paciórek.

Całują ziemię, potem: "W imię Ojca,
Syna i Ducha świętego,
Bądź pochwalona, przenajświętsza Trójca,
Teraz i czasu wszelkiego".

Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki,
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki:

I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa, a z bratem
"Najświętsza Matko - przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!"

Wtem słychać tarkot, wozy jadą drogą
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyły dzieci i krzyczą jak mogą:
"Tato, ach, tato nasz jedzie!"

Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu na ziemię wylata;
"Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?

Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rozynki w koszyku".
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.

"Ruszajcie - kupiec na sługi zawoła -
Ja z dziećmi pójdę ku miastu".
Idzie... aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.

Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.

Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie;
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie.

"Ach, bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek,
Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Nie róbcie małych sierotami dziatek
I młodej małżonki wdową".

Nie słucha zgraja, ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie, a drugi
"Pieniędzy!" krzyczy i buławą sięga,
Ów z mieczem wpada na sługi.

Wtem: "Stójcie, stójcie!" - krzyknie starszy zbójca
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy i dzieci, i ojca,
"Idźcie, rzekł, dalej bez trwogi".

Kupiec dziękuje, a zbójca odpowie:
"Nie dziękuj, wyznam ci szczerze,
Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze.

Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem.

Z dawna już słysząc o przejeździe kupca,
I ja, i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku u słupca
Zasiadaliśmy na czaty.

Dzisiaj nadchodzę, patrzę między chrusty,
Modlą się dziatki do Boga,
Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.

Słucham, ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki;
Ach! ja mam żonę, i u mojej żony
Jest synek taki maleńki.

Kupcze! jedź w miasto, ja do lasu muszę;
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moję duszę
Zmówcie też czasem paciórek".
Dziś kącik poetycki.
Moje dzieci nie mówiły paciórka, ja nie spotkałem zbójców tylko jeden idiota na mnie trąbił i tak sobie trasą dookólną wróciłem do domu
/3286462

  • DST 51.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 29.42km/h
  • VMAX 52.62km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 142 ( 79%)
  • Kalorie 1161kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siła z kanią

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 16.07.2013 | Komentarze 5

...ale tym razem kania z małej litery co się wyjaśni zaraz.
Pojechałem sobie popodjeżdżać, trzeba przyznać że samotnie trzeba się znacznie bardziej mobilizować. No ale się zmobilizowałem i pojechałem.
Jak już wracałem przyuważyłem w Promnie trzy kanie vel sowy wystające z krzaków. Po przyjechaniu do domu przesiadłem się do samochodu i z całą rodzinką ruszyliśmy na wyprawę łupieżczą. Okazało sie że kań nie było trzy ale siedem.

7 kań i 2 panie
2 z kań zostały niezwłocznie skonsumowane na kolację. Mmmmmmmmmmmm.
/3286462

  • DST 24.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 28.24km/h
  • VMAX 40.18km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pokręcenie nóżką

Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 15.07.2013 | Komentarze 4

Wyjazd nic specjalnego... ale jak zdjąłem rower z haka to okazało się, ze zeszło powietrze z tylnego koła, no nic wziąłem dętkę, założyłem, jednak popełniłem jakiś błąd - efekt - piękna eksplozja przy 8 barach. Na szczęście była druga.
I wreszcie ruszyłem, trasa bez fajerwerków, jak to samotne pomykanie na szosie.
Chciałem tylko dodać że trafiłem na akcję Pomoc mierzona kilometrami i stwierdziłem, że skoro i tak jadę to nic nie stoi na przeszkodzie żeby ponabijać kamy i dla czyjegoś dobra.
/3286462/

  • DST 97.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 25.98km/h
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grigariowanie

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 5

Tak się złożyło, że sąsiad zostawił mi swoją szosę, nadarzyła się więc okazja żeby Seba przejechał się moją Helgą, próbując przy okazji swoich sił na kolarce. Cel na dziś mieliśmy z Asią wybrany - Strzyżewo Kościelne koło Gniezna. Odbywała się tam "Błękitna Pętla". Asia brała pod uwagę start w tym wyścigu. A ja wiedziałem że jak zobaczy bramki startowe, numery na agrafkach to nic jej nie powstrzyma przed startem :).
Do Strzyżewa pojechaliśmy ćwicząc tajniki jazdy w grupie.
W Strzyżewie spotkaliśmy zwariowane małżeństwo kolarskie (skąd tacy się biorą :) ) Zbroszczyków. No przynajmniej będą profi zdjęcia - Asia Z. przyjechała jako fotograf.
Poza nimi zjawiła się całą banda bikestatowiczów jako kibiców w tym:
MarcinGT
Jurek
Micor
Kubolsky
Mateusz
Eka z Biketatsts © Z3Waza


Asia ustawiła się na starcie a ja za najbliższym skrętem. Jak Asia wytartowała ruszyłem za nią żeby ją trochę podciągnąć na wietrznych polach okolic Gniezna.
Gonię Asię za zakrętem © Z3Waza

Po pierwszym kółku zmieniłem się z Sebą... no cóż tempo było mordercze :)
Koniec pierwszego kółka © Z3Waza

Ja zostałem na mecie żeby sobie pokonwersować z Asią Z.
Asia finiszuje z czołówką :) i z Sebą © Z3Waza

W końcu Asia dojechała zgarniając 1-sze miejsce, a my na jej konto załapaliśmy się na pyszny placek, arbuzy i chleb ze smalcem.
"Ja ci odepnę numerek, a ty leć po ciacha" © Z3Waza


Asia na tradycyjnym miejscu po wyścigach
Michał Z. ładnie trzymał się w czołówce, niestety na metę wjechał w samochodzie - okazało się że złapał laczka pod koniec ostatniego kółka. Miał pecha bo podium było w zasięgu. No cóż bywa i tak.
A my z Sebą po dłuższym oczekiwaniu na dekorację wróciliśmy do domu już spacerowym tempem - tym bardziej, że było raczej pod wiatr.


  • DST 153.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:28
  • VAVG 27.99km/h
  • VMAX 56.93km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Paryż....

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 13.07.2013 | Komentarze 3

...jechali Drogbas z JP, ale znaleźli się koledzy co ich postanowili odprowadzić a to znaczy Marc, Klosiu, Seba i ja. Z Sebą wystartowaliśmy chwilę po 6 aby dotrzeć na ósmą na umówioną ustawkę na pętli na rogu Koszalińskiej i Biskupińskiej. Byliśmy pierwsi :) ale wkrótce dojechali i bohaterowie dzisiejszej wyprawy jak i reszta orszaku.
Chłopaki mieli rowery ściśle wyprawowe - ważyły koło 40 kg i wymagały sporych umiejętności żeby utrzymać prosty tor jazdy, no ale chłopaki trochę potrenowali przed wyjazdem. W związku z wagą rowerów tempo odprowadzania było bardzo spacerowe, choć Kłosiu który pożyczył rower od JP próbował nawet sprintów pod górkę 40-kilowym rowerem. I tak w wesołej atmosferze dojechaliśmy za Nieprószewo gdzie z naprzeciwka nadjechał Jurek, który przejął naszych podróżników. To znaczy zanim przejął zatrzymaliśmy się na rozdrożu na przedłużone pożegnanie.
Humory dopisują - 30 kilometr :) © Z3Waza

Jurek też w dobrym humorze © Z3Waza

I pojechali chłopaki w siną dal a konkretnie w stronę Buku a my czyli Kłosiu, Marc, Seba i ja w stronę Stęszewa.
...i pojechali w siną dal © Z3Waza


Ponieważ wiatr zmienił się na wiejący w plecy to żal nie było wykorzystać takiego zjawiska i zaczęliśmy dokręcać. Jak na zmianie jechałem sobie spokojne 45km/h to zobaczyłem Kłosia zabierającego się w ucieczkę, co było robić - trzeba było przyspieszyć... w sumie doszliśmy wg mojego licznika do ponad 56km/h, a w Stęszewie znaleźliśmy się błyskawicznie, dalej w sportowym tempie pojechaliśmy na Mosinę gdzie zrobiliśmy sobie popas na espresso i lody.
Miło się gadało czas płynął szybko i wesoło (BTW jeszcze nie widziałem tak lachającego się Kłosia). Ale co dobre szybko się kończy i znów trzeba było siadać na te cholerne rowery :). Kłosiu z Marcem skręcili na Puszczykowo, a my w Rogalinku na Wiórek. Na podgórku w Rogalinku złapaliśmy jakieś szoszona z nadwagą... ale on chciał współpracować i wyszedł raz na zmianę, chwilę pociągnął 34 km/h po czym zszedł do 30, więc go zmieniłem, Seba dołożył do 36 i szoszon znikł :). Dalej już bez większych emocji przez Daszewice, Koninko, Tulce, Gowarzewo, Kostrzyn, Iwno na herbatkę do Seby i dalej do domu.
Bardzo fajny trip, dzięki wszystkim za wspólne pokręcenie i powodzenia chłopaki w drodze do Paryża!!!!

  • DST 20.00km
  • Teren 19.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po PK Promno z Sebą

Piątek, 12 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 1

Dziś odebrałem rower od Fogta i w sumie nie chciałem go urąbać, ale okazało się że zimówka po zimie jest jednak out of order i trzeba będzie wziąć Konika, w międzyczasie ustawiłem się z Sebą i pojechaliśmy w las.
A w PK Promno warunki równie piękne jak przez pierwsze 2 dni na BA. Wróciłem urąbany na trzeszczącym rowerze. Ale fajnie było, a las w Promnie zarósł jak dżungla.

  • DST 50.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 28.85km/h
  • VMAX 47.36km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 158 ( 88%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 997kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pracy

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 0

Brzydko wietrznie i nielipcowo, nawet ten wiatr niby wiejący korzystnie przeszkadzał. W Kociej spotkałem Sebę i zrobiłem sobie małą przerwę na łyk pepsi.

  • DST 42.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 28.64km/h
  • VMAX 45.44km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 166 ( 92%)
  • HRavg 132 ( 73%)
  • Kalorie 1038kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka do Fogt Bikes

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 4

Po oglądnięciu końcówki czasówki na TdF pojechałem odwiedzić znajdującego się w "szpitalu" mojego specyka, a konkretnie dowieźć wentyl do bezdętki. Generalnie noga podawała - pod wiatr jechałem w tlenie lekko powyżej 30km/h. Na wiadukcie w Swarzędzu zrobiłem małe ściganko z szoszonem spotkanym na światłach koło Lidla (wygrałem) i ledwo rozgrzany zajechałem do Fogt Bikes gdzie uciąłem sobie pogawędkę z właścicielem. Powrót tą samą trasą Zalasewo-Swarzędz-Jasin-Sarbinowo-Góra-Promno-Pobiedziska tym razem głównie z wiatrem.

  • DST 25.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 26.79km/h
  • VMAX 45.44km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 154 ( 86%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 511kcal
  • Sprzęt Helga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd po BA

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 0

Taka ciekawostka - założyłem białe lumpki, wsiadłem na rower, przejechałem się, wróciłem... ciuchy dalej były białe

  • DST 58.00km
  • Teren 48.00km
  • Czas 04:03
  • VAVG 14.32km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 2114kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Adventure IV Etap

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 1

No i wreszcie dobiłem do IV etapu, do Marka traciłem 5 minut. Wszystko zależało od trasy. Miały ponoć być szutry co mnie nastrajało optymistycznie.
Pierwszy pocisk ostatniego etapu © Z3Waza

Zaczęło się tak samo jak w III etapie, myślę sobie luz. Po takim podjeździe jakiś łatwy zjeździk a potem znów podjazd i zwiększam przewagę.
A tu dupa... zaczęło się jeżdżenie po jakiejś trawie która lepiła mi się do kół, każdy przejazd po śliskim korzeniu kończył się tym że praktycznie musiałem startować od nowa.
Ta trawa wyssała ze mnie całą energię © Z3Waza

No i szybciutko Marek mnie doszedł i pojechał sobie dalej. A mi kompletnie siadła motywacja. Kolejne błotniste przejazdy kończyły się moim kurwowaniem i myślą, żeby już była ta meta, nawet wjeżdżać mi się nie chciało, myślałem tylko o tym żeby juz być na mecie i się nie rozwalić.
Etap był na szczęście krótki pomimo zapowiedzi wydłużenia wyszło 47km, ale niestety w moim przypadku trwał długo.
Za długo.
Miejsce 88 open i 21 w kategorii.
W sumie w generalce wyszło
74 Open i 17 w kategorii no i 4 w Goggle Pro.
Jak na pierwszy raz nie najgorzej. Zebrałem doświadczenia. Przeanalizuję błędy i wyciągnę wnioski :D
No w każdym razie pisząc to ponad 24 godziny po zakończeniu stwierdzam że fajnie było. I dzięki chłopaki za towarzystwo. I do zobaczenia na kolejnej etapówce, oby mniej pechowej dla wszystkich.