Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:744.70 km (w terenie 161.75 km; 21.72%)
Czas w ruchu:26:41
Średnia prędkość:27.91 km/h
Maksymalna prędkość:2942.00 km/h
Suma podjazdów:4456 m
Maks. tętno maksymalne:176 (98 %)
Maks. tętno średnie:166 (92 %)
Suma kalorii:16051 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:39.19 km i 1h 24m
Więcej statystyk
  • DST 4.40km
  • Teren 4.40km
  • Czas 00:14
  • VAVG 18.86km/h
  • VMAX 2942.00km/h
  • Podjazdy 25m
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Misery loves company...

Środa, 15 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 4

...czyli nieszczęścia chodzą parami
Po złamaniu sztycy w Dolsku przyszedł czas na hak od przerzutki w Krossie. Dzięki temu choć przejechałem powalającą ilość kilometrów na rowerze to musiałem dokładnie tyle sam przespacerować z powrotem i pokontemplować budzącą się do życia przyrodę.
 


  • DST 25.40km
  • Czas 00:45
  • VAVG 33.87km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • HRmax 132 ( 73%)
  • HRavg 123 ( 68%)
  • Kalorie 633kcal
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powyścigowo

Poniedziałek, 13 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 0

Pogoda marna pojechałem więc rozjazd na rolce.
Kategoria Wew dźwiach


  • DST 71.70km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 25.46km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Kalorie 2766kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dolsk Gogol MTB

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 1

To już czwarty mój występ w tym roku, ale pierwszy traktowany przeze mnie poważnie, co prawda już na starcie wiedziałem, że  nie mam szans na pierwsze miejsce w kategorii, bo startuje Andrzej Kaiser ;). No ale ambicje na jak najlepsze miejsce jednak miałem.

Przed startem
Niestety stresujący tydzień, żarcie byle czego i do tego przygody przedstartowe nie podziałały pozytywnie na mój start. Choć zaczęło się dobrze. Po nerwowym i bardzo niebezpiecznym przejeździe przez miasteczko (auta jadące z naprzeciwka, zaparkowane na poboczach) następuje star właściwy, i ogień po asfalcie pod górkę. Na tym asfalcie nieprzyjemnie glebi Jasskulainen, a ja w ferworze walki nawet się nie orientuje że to on.

Jadę w dół i jestem raczej wkuty
Za chwilę zjazd już po trawie, tam z kolei zauważam Josipa leżącego ale nie wygląda to na nic poważnego. Jadę dalej łapię się w niezłym towarzystwie, dłuższy czas jadę z Hulajem, odcinki szosowe mijają tempem szosowym, terenowe wchodzą szybko, i kończy się pierwsza część wyścigu - ta na prawo od szosy. Po lewej stronie następuje kolejna część asfaltowa i podjazd wąwozem, który robię spokojnym tempem na kole Jacka Swata, myśląc za podjazdem albo pod koniec docisnę, bo widziałem że tego dnia podjeżdża gorzej ode mnie.

Aż tu nagle spadła na mnie bomba... no i masz. Reszta jazdy to po prostu liczenie kaemów do końca, pojawiają się może jakieś przebłyski, jak wtedy gdy po raz pierwszy dogania mnie Josip, chwytam jego koło, aż do pierwszej górki z piachem, tam czuję że noga mi mięknie i patrze jak Josip odjeżdża. Za chwilę jest zakręt - ponieważ się wlokę to go zauważam - wiele osób przede mną w tym i Josip - nie. Josip musi więc wyprzedzać mnie po raz wtóry. A potem kolejny zakręt i znowu ja skręcam - Josip - nie i po raz trzeci mnie wyprzedza, no już zaczyna mnie wkurwiać tym pokazywaniem, że jest szybszy. Josipie jedźże już do mety a nie mnie tu mijasz w mojej walce z własna słabością. Trochę pociesza mnie fakt że mijam Łukasza Włodarczaka, który jedzie na jeszcze większym zgonie niż ja. Nie ma to jak znaleźć większego nieszczęśnika od siebie samego :D.
Ale to chyba jedyna osoba jaką wyprzedzam pod koniec. No jeszcze Dudę, co pcha rower, ale on idzie chyba na skróty bo chyba go wyprzedziłem na początku. Potem asfalt - tam tradycyjnie Vmax i już meta

Meta
Podsumowując  czas lepszy o ok. 10 minut od zeszłorocznego, ale wtedy byłem totalnie nieprzygotowany, więc zachwycać się nie ma czym , a z drugiej strony strata do JP czy Josipa nie tak wielka, więc nie jest źle. Poza tym to początek sezonu, który zawsze idzie mi słabo, więc kiedyś takie słabo uznałbym za mocno, no ale tak to jest, że ambicje rosną, a życie je weryfikuje. Nie ma co narzekać - średnia z przejazdu wyszła mi powyżej 25 km/h - kiedyś to byłyby dla mnie niedosiężne szczyty, a przecież ja już stary dziad jestem. 

Kategoria Maraton/XC/CX


  • DST 6.30km
  • Czas 00:18
  • VAVG 21.00km/h
  • Podjazdy 20m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka - Gogol MTB Dolsk

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 0

W sumie nie byłoby o czym mówić, żeby nie to, że niemal się skończyło niemal moim nieudziałem w maratonie - otóż jechałem sobie spokojnie pod górkę, aż tu poczułem ze mi siodło coś się rusza... pierwsza myśl - śruby się odkręciły, druga - wczoraj dokręcałem mocniej sztycę bo mi się wsuwała. Niestety druga myśl prowadziła w dobrym kierunku - sztyca pękła - a taka była ładna - chińska, karbonowa. No to po wyścigu... ale okazało się na szczęście, że w miasteczku zawodów działa Pogotowie Rowerowe, czyli stoisko sklepu Rafała Przybylskiego. No i mieli sztycę :) I się nie wymigałem od zawodów, bo mi założyli nową - wielkie dzięki!!!!


  • DST 24.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:06
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Kalorie 477kcal
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedmaratonowo

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 0

Z Fogtami po Malcie przed maratonem.
Nic nadzwyczajnego ot takie tam kółka.


  • DST 60.20km
  • Czas 02:03
  • VAVG 29.37km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 171 ( 95%)
  • HRavg 149 ( 83%)
  • Kalorie 1587kcal
  • Podjazdy 493m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Tym razem zez wiaruchnom... ustawka niezapowiedziana

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 06.04.2015 | Komentarze 2

Pogoda tej Wielkanocy jest taka sobie, zdaje mi się że w styczniu zdarzały się cieplejsze dni. No  tak siedziałem sobie dziś rano próbując przekonać siebie samego do tego żeby wsiąść na rower. No i wymyśliłem, że jak się z kimś umówię  to już nie będzie wyjścia, a że Marcin K. zgłaszał wstępną chęć to mówię sobie - zadzwonię do niego. Biorę telefon a tu SMS od Rafała J. z pytaniem czy bym nie wyskoczył na rower. Umówiłem się z nim na około 13, Marcinowi też pasowało. Za chwilę oddzwonił Rafał że jest jeszcze 3 chętnych - i tak się zrobiła całkiem porządna ustawka. W końcu przyjechali jeszcze Maciej S., Marcin M. i szwagier któregoś z nich - właśnie nie pamiętam którego. Spotkaliśmy się pod Górą a dalej pojechaliśmy na mój treningowy odcinek wzdłuż S5 - najpierw pod wiatr - przyznać trzeba było, że była niezła orka, no ale jazda w grupie zawsze zmniejsza wiatr, choć pagórek pod Łubowem był chyba dwa razy bardziej stromy niż zwykle. Za to powrót spod Łubowa - był nagrodą - już podjazd na nawrocie pokonaliśmy z prędkością znacznie przewyższającą 40 km/h. Potem trochę spokojniej, ale na odcinku zwanym Sanniki znowu pocisnęliśmy. A za Iwnem znowu się zrobiło pod wiatr i skończyło się rumakowanie, no ale wiadomo - rozjazd :) 
Podsumowując wyszedł fajny wyjazd choć całkiem nieplanowany, ale tak to już jest, z imprezami zresztą też, że najlepsze są te nieplanowane.
W każdym razie dzięki wszystkim za wspólny wypad.


  • DST 61.80km
  • Czas 02:01
  • VAVG 30.64km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 5.3°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 155 ( 86%)
  • Kalorie 1552kcal
  • Podjazdy 398m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Samotnie...

Niedziela, 5 kwietnia 2015 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 0

...przez 4 powiaty.


  • DST 48.30km
  • Czas 01:37
  • VAVG 29.88km/h
  • VMAX 48.10km/h
  • Temperatura 16.3°C
  • HRmax 173 ( 96%)
  • HRavg 155 ( 86%)
  • Kalorie 1238kcal
  • Podjazdy 371m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ech...

Sobota, 4 kwietnia 2015 · dodano: 04.04.2015 | Komentarze 1

No dziś wreszcie nie padało... przynajmniej nie jak jechałem. No to sobie znowu pojechałem na  pagóry wzdłuż S5 w okolicy Łubowa. 
Zrobiłem tam 3 okrążenie w lewo i 3 w prawo. A potem wróciłem, jadę sobie, a tu w okolicy Wierzyc z naprzeciwka jechał Seba. Pogadalim chwilę, aż tu znów od północnego wschodu zaczęły nachodzić paskudne chmury. W obliczu tego Seba postanowił zweryfikować swoje plany i zawrócić ze mną w stronę Pobiedziajów.
I to dochodzę to tego co mnie dziś poruszyło najbardziej...
Tuż przed Pobiedziskami zauważyłem psa leżącego na poboczu, pies podniósł łeb i zajęczał. Podjechałem do niego - wszystko wyglądało że potracił go samochód i niestety chyba przetrącił mu kark, bo pies w ogóle nie ruszał łapami. Nie bardzo wiedziałem co zrobić - pojechałem do Pobiedzisk pod weterynarza na Kostrzyńskiej - niestety dziś Wielka Sobota i było zamknięte, telefon też głuchy. Wróciłem do domu, Asia z dzieciakami na działce, spotkałem Macieja, który też się przejął całą sytuacją i razem już samochodem podjechaliśmy do weterynarza na Kaczyńskiej. On nam mówi że w takich sytuacjach należy zgłosić to do Zakładu Komunalnego, a jak oni nie działają to na policję. Pojechaliśmy na policję - oni przyjęli i stwierdzili, że zgłoszą to weterynarzowi. Ani ja ani Maciej nie mieliśmy przekonania czy im się w ogóle zechce. Wróciliśmy do domu, ja dzwonię do Asi, zdecydowany że sami zabierzemy psa, w międzyczasie weterynarz zadzwonił do Macieja pytając czy zgłosiliśmy to na policji, oczywiście panowie stróże prawa się nie odezwali do weterynarza. Zanim przyjechała Asia, Maciej pojechał szukać psa, ale go nie mógł znaleźć, jak już z Asią ruszyliśmy w tym kierunku zadzwonił Maciej mówiąc, że gadał z facetem z posesji przy której leżał pies, ale pies już zdechł....
Tyle fakty.
A teraz co ja sobie myślę - wkurwia mnie taka znieczulica, na cierpienie innych istot, prawdopodobnie psu nie można było już pomóc, ale można mu było przynajmniej zapewnić w miarę bezbolesne zejście z tego świata. Nie wiem jak zdechł, czy ten facet z posesji go dobił, czy nie. Wiem że jakiś kutas nie zatrzymał się po potrąceniu psa i pojechał dalej pewnie wielce z siebie zadowolony, może nawet wiózł ze sobą święconkę z kościoła, a jutro usiądzie sobie w świątecznym nastroju i będzie żarł tą kiełbasę. Ja osobiście myślę co mogłem zrobić lepiej, żeby zmniejszyć cierpienie tego zwierzaka i w głowie wciąż mam obraz jak obraca za mną głowę, kiedy odjeżdżałem. Kurwa no nie udało mi się mu pomóc.... Ale dzięki Maciej za pomoc.
Kategoria Po asfaldzie


  • DST 24.10km
  • Czas 00:48
  • VAVG 30.12km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 5.4°C
  • HRmax 166 ( 92%)
  • HRavg 148 ( 82%)
  • Kalorie 588kcal
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt Lorella Mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogoda....

Piątek, 3 kwietnia 2015 · dodano: 04.04.2015 | Komentarze 0

Po paru dniach beznadziejnej pogody, a w dodatku jakby tego mało było, po paru dniach spędzonych w Warszawie, skuszony bladym i zimnym Słońcem zdecydowałem się na wyruszenie na moją stałą szosową trasę... niestety już jak wyjeżdżałem chwilę po 18 to zaczęło kropić, a chmury na północnym wschodzie czyli tam gdzie jechałem nie wróżyły nic dobrego, no ale nie po to się ubierałem żeby po 200 metrach zawrócić do domu, zmówiłem więc krótką modlitwę do Peruna który ponoć odpowiada za zjawiska atmosferyczne i ruszyłem. No cóż modlitwy moje nie zostały wysłuchane, bo kawałek za Wierzycami dopadł mnie deszcz z gradem. Co na to można było zrobić, trzeba było skrócić trasę. Do dupy z taką pogodą.