Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:7094.49 km (w terenie 4079.70 km; 57.51%)
Czas w ruchu:336:56
Średnia prędkość:19.93 km/h
Maksymalna prędkość:83.24 km/h
Suma podjazdów:21039 m
Maks. tętno maksymalne:179 (100 %)
Maks. tętno średnie:169 (94 %)
Suma kalorii:80153 kcal
Liczba aktywności:141
Średnio na aktywność:50.32 km i 2h 34m
Więcej statystyk
  • DST 70.00km
  • Teren 50.00km
  • VMAX 46.23km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 156 ( 87%)
  • HRavg 109 ( 60%)
  • Kalorie 1810kcal
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Temptation

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 9

Po pracy z Żoną do Pusczykowa Starego odwiedzić sklep, co powinien nazywać się "Pokuszenie". Ja byłem twardy i kupiłem sobie ocieplacze na kolana i bandanę "HTC Highroad" do kompletu. Żona się skusiła i kupiła dwa komplety: Cervelo i Lampre.
Asia została koleżanką Scarponiego © Z3Waza

Pojechaliśmy nadwrciańskim do Puszczykowa. W Puszczykowie zwyzywałem kierowcę, który usiłował mnie zabić. Dokonaliśmy udanych zakupów (o czym wyżej). I powrót. Plan początkowy był taki, że wracamy do Pobiedzisk, ale stwierdziliśmy, że jednak jedziemy do Poznania pod moje biuro i wracamy samochodem. Ponieważ droga była zbyt krótka żeby zrobić założone przeze mnie 70 km to pokręciliśmy się wzdłuż Warty. Robiąc przy okazji kilka fotek .
Katedra poznańska widziana znad Warty i facet z psem © Z3Waza

Politechnika Poznańska © Z3Waza

Potem trochę pojeździliśmy po Cytadeli. Pooglądaliśmy tam downhillowców. Sami trochę popodjeżdżaliśmy i pozjeżdżaliśmy po okolicznych skarpach.
A później jeszcze na Stary Rynek zjeść obiadokolację z naciskiem na kolację (było po 21).
Ratusz nocą co nieco rozmyty © Z3Waza

Shining through the night © Z3Waza

Te zapasy na cokole to jest gwałt na Prozerpinie © Z3Waza
Kategoria Do składu, Wycieczka


  • DST 12.00km
  • Teren 12.00km
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziećmi...

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 0

...na działkę, kosić.
Kategoria Wycieczka


  • DST 142.00km
  • Teren 70.00km
  • VMAX 50.12km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bierzemy misia w teczkę...

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 9

Planowaliśmy na niedzielę dłuższy wyjazd i, aż do końca ważyło się co wybierzemy - czy TTR, czy Ziemiański Szlak Rowerowy, a może Nadwarciański... Wszystkie te trasy wymagały porannego wstawnia i podwiezienia się pociągiem a to do Piły, a to do Rawicza, lub Koła. A ponieważ chata wolna to wiadomo co robią rodzice gdy nie ma dzieci w domu.

A poza tym o 10 startował półmaraton w Pobiedziskach, postanowiliśmy więc pokibicować wszystkim co brali udział.
Byli oczywiście profi.
Szybcy biegacze na podbiegu w Kapalicy © Z3Waza

Bojowe miny © Z3Waza

Ale byli też sąsiad i sąsiadka, a poza tym kolega z pracy no i pani Maria z parasolką
Biegnie sąsiad... © Z3Waza

...i sąsiadka © Z3Waza

Fajnie popatrzeć jak to inni się męczą, a jeszcze załapaliśmy się na darmowego izotonika od obsługi barów.
Po pooglądaniu sobie biegaczy ruszyliśmy swoją drogą. Najpierw na najlepszy singiel w naszej okolicy, czyli Kowalskie
Asia na singlu © Z3Waza

W nagrodę było śniadanie mistrzów – w sklepiku mieli trzy rodzaje ciasta.
Śniadanie mistrzów © Z3Waza

Potem pokręciliśmy się po Puszczy Zielonce, to była mała improwizacja z mojej strony ale dotarliśmy tam gdzie zamierzałem – to znaczy do kolejnego sklepiku we wsi Zielonka, z zamiarem zakupienia kolejnego Radlera… niestety nie dysponowali. Trzeba było się zadowolić Poweradem ;(
Dalej ruszyliśmy CSR – czyli cysterskim szlakiem rowerowym
Cysterski Szlak Rowerowy © Z3Waza

Po dojechaniu do Dąbrówki zaczęło kropić. Na szczęście w pobliżu był TEN przystanek. I dobrze, bo wkrótce mżawka przerodziła się w oberwanie chmury. A my siedzieliśmy sobie pod osłoną pleksi i blachy przeglądając przewodnik i mapę. Wkrótce dołączyły dwie turystki na trekingach, jakiś czas temu wyprzedzone przez nas na podjeździe koło Głęboczka, gdzie zapewne trenowały siłę bo wjeżdżały z ostrych przełożeń. Możliwe też, że nie potrafią obsługiwać przerzutek (ależ ja jestem złośliwy), w każdym razie okazało się że panie ćwiczą przed planowaną rowerową pielgrzymką do Częstochowy. Po deszczu panie pojechały na Gniezno (po uprzednim serwisie – hamulce „troszkę” obcierały obręcz która miała bicie) a my pojechaliśmy na Pawłowo Skockie, gdzie postraszyłem dwa bociany.
Bociany wierzą że fotografowanie odbiera im dusze © Z3Waza

A potem pojechaliśmy na Rejowiec, gdzie zwiedziliśmy miejscowy kościół ufundowany przez wnuka Mikołaja Reya, więcej informacji TU.
Ołtarz w kościele w Rejowcu © Z3Waza

Kościół w Rejowcu - empory © Z3Waza

Kościół w Rejowcu - blachy trumienne © Z3Waza

W Antoniewie pooglądaliśmy miejscowy ośrodek wychowawczy– ma naprawdę ciekawą architekturę – i nie taką ponurą jak można się by było spodziewać. . I w ogóle ma równie ciekawą historię
Ośrodek w Antoniewie © Z3Waza

W Skokach pojechaliśmy na zaplanowany obiad w knajpie którą pamiętamy z wycieczki po kościołach drewnianych wokół Puszczy Zielonki.
Okazało się że knajpa ma coś wspólnego z Che
Karczma Kołodziej w Skokach © Z3Waza

Karczma okazała się szczęśliwa dla nas – bo jak jedliśmy tam obiad to przyszła do nas duuuuża chmura i rozpadało się na dobre. Karczma była też szczęśliwa dla właścicieli, bo zjedliśmy tam obiad – ja – pyszna pomidorówa z prawdziwie domowym makaronem oraz wątróbka z cebulką i jabłkami – naprawdę pycha. Aśka – barszczyk i ruskie. A potem jeszcze kawka i deser, a ponieważ wciąż padało to jeszcze herbatka… w każdym razie zaczęliśmy planować wcześniejszy niż początkowo zamierzaliśmy powrót, bo wyglądało na to że będzie padać i padać… ale w końcu przestało (Wiedziałem!!!) i pojechaliśmy dalej na Wągrowiec. W Lechlinie pooglądaliśmy fajną hacjendę, czyli (pałac jeden z wielu) von Treskowów. Kupił go jakiś bogol - i dobrze bo pałace właśnie są dla bogoli, jak dostają się w ręce hołoty to wkrótce wyglądają jakby mieszkała w nich hołota.
Pałac w Lechlinie © Z3Waza

Choć i bogole mają swoje problemy – ponoć w kolejnym pałacu samobójstwo popełniła nieszczęśliwie zakochana w hołyszu córka dziedzica – Aniela.
Pałac w Wiatrowie i ja z mapą © Z3Waza

Ponieważ robiło się późno to objechaliśmy koronny cel szlaku cysterskiego – Wągrowiec i pojechaliśmy szosą na Tarnowo Pałuckie, gdzie znajduje się drewniany kościół w którym jest ponoć najwspanialsza polichromia. Niestety kościół był zamknięty a miejsce w którym parkuje ksiądz puste.
Puste miejsce księdza © Z3Waza

Okienko kościoła w Tarnowie © Z3Waza

Dalej było Łekno – niegdyś centralne miejsce wielkopolskich cystersów, niestety z braku czasu obejrzeliśmy tylko wieżę służącą do niewiadomo czego
Wieża do niewidomoczego © Z3Waza

W Budziejewku zainteresował nas głaz narzutowy zwany Głazem św. Wojciecha.
A do nas dochodziły głosy głośnej muzyki, jakaś impreza odbywała się w kolejnej miejscowości szlaku – Budziejewie, a konkretnie w dworku Róża Poraja, gdzie odbywało się wesele z ekstra przytupem. Tym przytupem był pokaz ujeżdżenia koni rasy fryzyjskiej przez panie w stylowych ubrankach.
Wesele w Budziejewie © Z3Waza

Wesele było polsko-włoskie. Pan młody – Włoch kazał swojej mamma zrobić sobie zdjęcie z nami czyli swoimi amici pollaco. Generalnie był tak narąbany że pewnie będzie się dziwić z kim robił sobie zdjęcia. Ale było sympatycznie.
Dworek w całej okazałości © Z3Waza

Niestety robiło się już coraz ciemniej a nam zostało ponad 40 kilometrów do domu tak więc nie ociągając się polecieliśmy szosą przez Popowo Kościelne, Jabłkowo, Kiszkowo do Pobiedzisk.
Fajna wycieczka wyszła – typowo turystyczna. Nie pamiętam kiedy tak pojeździłem.
A no i mieliśmy kupę szczęścia z tym deszczem.
Ps. Dziś mój "Konik" zasłużył na usunięcie następującego pasusu z wpisu o sobie "No i jeszcze musi dostać duszy - ale to przejechaniu ze mną paru tys. km."
Uznałem że moja bicicletta już ha un'anima :D
Kategoria Wycieczka


  • DST 6.00km
  • Teren 6.00km
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad jezioro z dziećmi...

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 09.07.2012 | Komentarze 7

... na tyle było mnie stać.
Przy okazji zdjęcie z pierwszego mojego maratonu w 2007 roku dowodzące, że kolarstwo wysysa z człowieka życiowe soki :)
Kiedyś to mi się powodziło © Z3Waza
Kategoria Wycieczka


  • DST 20.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 39.23km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam pobujanie się po Wrocku

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 0

Jazda trochę bez celu po mieście... tak żeby nabić trochę kilometrów a zarazem nie zmęczyć się za bardzo. Trochę podpuściłem jednego gościa do szybszej jazdy siedząc mu na kole, a jak go trochę zmęczyłem, to zrobiłem zgrzyt-zgrzyt i odjechałem w siną dal. Poza tym duchota straszna a wieczorem przyszła zarąbista burza z gradem. Taka byłaby akuratna w czasie wyścigu ;)
Kategoria Wycieczka


  • DST 67.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 27.35km/h
  • VMAX 39.64km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 179 (100%)
  • HRavg 143 ( 79%)
  • Kalorie 1779kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Zakrzewa czyli wiatr WMW

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 0

Z Marcinem po trasie Pobiedziska-Czerniejewo-Łubowo-Żydówko-Komorowo-Zakrzewo-Imiołki-Skrzetuszewo-Rybitwy-Latalice-Węglewo-Pobiedziska
Do Czerniejewa było z wiatrem więc nasza prędkość wraz z rozgrzewaniem się rosła i rosła aż pod Czerniejewem grzaliśmy już 39 km/h w sumie średnia na tym odcinku wyszła około 32. Niestety potem już na całej trasie mieliśmy wiatr z kierunku WMW czyli wmordęwind zatem średnia już sukcesywnie spadała. Dojechaliśmy do Zakrzewa - nigdy tam nie byłem choć to przecież tak blisko, no ale to tak jest, że jeździ się najczęściej znanymi sobie trasami i dlatego warto zabierać się z kimś, kto ma inne pomysły na wycieczkę. Pałacyk niczego sobie, niestety park był zamknięty, więc pooglądaliśmy go sobie z daleka. Potem powrót (a wiatr wiał i wiał) i postój u Marcina na soczku i pysznej kawce. Miałem też okazję poznać Żonę, córkę Dominikę i najmłodszą latorośl - kurczę aż się nie chce wierzyć, że i moje babony tak niedawno były też takie malutkie :).
Sama jazda to raczej równe napieranie pod wiatr o czym świadczy prędkość maksymalna, a puls maksymalny to nawet nie wiem gdzie zaliczyłem.
Kategoria Wycieczka


  • DST 14.00km
  • Teren 8.00km
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziećmi, po działkach, do sklepu i inne takie tam

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 0

Z tego to najważniejszy powrót z działki do domu z Zosią, która nie wystraszyła się deszczu i stwierdziła, że będzie prawdziwym sportowcem. No i rzeczywiście bardzo ambitnie pociągnęła do domu...
Kategoria Wycieczka


  • DST 81.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 26.85km/h
  • VMAX 50.12km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 131 ( 73%)
  • Kalorie 1952kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z kolegami po okolicy

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 2

Dziś o 6:30 ruszyliśmy z Maciejem ruszyliśmy na umówione spotkanie z Marcinem. Pojechaliśmy dość żwawym tempem przez Tuczno, Kowalskie, Biskupice, Sarbinowo do Kostrzyna. Dzisiaj noga mnie zapraszała do tańca :D - naprawdę super mi się kręciło. W Kostrzynie Maciej wrócił do domu a ja z Marcinem ruszyłem w stronę Wagowa tropem starej drogi wzdłuż S5 w pewnym momencie droga się skończyła i tutaj wyszła uniwersalność opon terenowych nad szosowymi - w każdym razie ja swojego sztywniaczka musiałem wyprowadzić na spacer w kopnym piachu. W Fałkowie postój na lodzika. A potem pojechaliśmy na Dziekanowice - przy szosie gnieźnieńskiej Marcin skręcił do domu a ja pojechałem drogą do Dziekanowic, tutaj złapała mnie telefonicznie Asia, zapraszając mnie na kawę do domu, a mi jakoś tak samemu już nie chciało się kręcić, zawróciłem więc do szosy i wróciłem do Pobiedzisk.
Ogólnie wypad składał się z dwóch części: do Kostrzyna na sportowo i dalej turystycznie.
Dzięki chłopaki za wspólne kręcenie, wspólnie kaemy pożera się znacznie przyjemniej.
Kategoria Wycieczka


  • DST 7.00km
  • Teren 4.00km
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziećmi na działkę

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 2

Po eskapadzie szosowej pojechałem z dziećmi stałą trasą. Dziś zrobiłem fotki z przeprawy przez most na Głównej.
Zosia po przejściu przez mostek © Z3Waza

...i Marta już na drugiej stronie © Z3Waza
Kategoria Wycieczka


  • DST 18.00km
  • Teren 12.00km
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziećmi na działkę i z powrotem

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 1

Fajnie czasem się tak przejechać na luzie... poćwiczyliśmy podjazdy po piasku ciasne zakręty... a na koniec urządziliśmy sobie konkurs kto wolniej przejedzie określony odcinek, Zosia wygrała.
Kategoria Wycieczka