Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zez wiaruchnom

Dystans całkowity:21935.25 km (w terenie 4636.60 km; 21.14%)
Czas w ruchu:852:56
Średnia prędkość:25.69 km/h
Maksymalna prędkość:2156.00 km/h
Suma podjazdów:89489 m
Maks. tętno maksymalne:189 (105 %)
Maks. tętno średnie:169 (94 %)
Suma kalorii:386913 kcal
Liczba aktywności:342
Średnio na aktywność:64.33 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 71.98km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 23.86km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 506m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gogol MTB Dolsk

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 3

Przed pierwszym startem miałem sporo obaw -czy czasem mi nie przyjdzie łatać dętek dzieciom jadącym na końcu maratonu jednak okazało się, że nie jest tak źle.

Ciekawe jak będzie?
Po spotkaniu tryliona znajomych większych i mniejszych i po standardowej rozgrzewce przyszedł czas na ustawienie się w sektorze.
Kurczę lubię to uczucie, tę atmosferę, a najbardziej lubię to wiosną :)

Piknikowa atmosfera przed startem
A potem już "Start!" i wszystkie założenia o lajtowym podejściu idą w kąt, a zostaje napieranie do przodu. Początek nawet nieźle, choć mnie parę razy przyblokowali i musiałem odrabiać.
Sam maraton szybki i nudny - za dużo asfaltu a terenie dużo syfu i kurwidołków. Sił starczyło mi na tak mniej więcej 40 kilometrów, potem to była już walka ze sobą, ale w sumie nie jakaś wielka. No ale do porządnego depnięcia jeszcze trochę brakuje. W sumie zaliczyłem na trasie jeden poważniejszy kryzys - głównie natury żywieniowej, po prostu nie zakupiłem żadnych porządnych żeli w wspomagałem się jakimiś ersatzami - ale i to dało się przeżyć, jedyne co zabolało że w czasie jak zwolniłem żeby wyjeść co tam miałem po kieszeniach wyprzedził mnie Piotr Siebert, którego regularnie w zeszłym roku objeżdżałem i to z palcem w.... otworze siodełka. I co gorsza odszedł akurat przed długą piaszczystą drogą która że nie dość że była pod górkę to jeszcze byłą pod wiatr. Z rzeczy pozytywnych - Jakub Krych mnie dogonił, a goni mnie już trzeci sezon, i koniec końców nie przegonił. Potem tuż przed metą, niestety (po walce) przegoniła mnie kobieta i tyle.
Podsumowując - właściwie pojechałem na miarę swoich obecnych możliwości, wiem gdzie są braki z czego wynikają i właściwie powinno być tylko lepiej.  
No i najważniejsze - dalej lubię te wyścigi.
PS jakby ktoś chciał jakieś fotki i cyknięte głównie przez moją ślubną to znajdzie je tutaj.


  • DST 24.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 44.44km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Sebą po PK Promno

Czwartek, 10 kwietnia 2014 · dodano: 10.04.2014 | Komentarze 1

Jak wracałem ze stolicy do domu samochodem odezwał się do mnie Seba. Propozycje Seby są dość monotematyczne - żadne tam piwo, wódeczka tylko rower i rower :) Ale tego mi było trzeba po stresujących kilku dniach w robocie. Wziąć rower i pojeździć se po krzaczorach naszych miejscowych. I tak właśnie zrobiłem - z Sebą spotkaliśmy się na drodze Pobiedziaje-Kocia i ruszyliśmy na podbój PK Promno. Najpierw na trasę którą niedawno z Asią znaleźliśmy, potem dwa razy OS mojego imienia z lewa na prawo i z prawa na lewo. Znowu kawałek szlaku odkrytego przez Sebę. Hopki, wąwóz, zjazd z drugiej strony wąwozu, wyjazd nową dla mnie ścieżką na szosę Pobiedziaje-Kocia. Dwa razy pod Nową Górkę, jeszcze jakieś krzaczory w okolicy Nowej Górki. I strzałka do domu. Dobry odstresowujący wyjazd ze sportowymi akcentami. Seba - dzięki za towarzystwo :)


  • DST 124.00km
  • Czas 04:08
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ustawka

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0

Z Michałem Fogtem, Sebą, i jeszcze 10 innymi osobami po szosie.
Dawno nie jechałem w takim większym peletoniku i muszę przyznać brakowało mi tego. Ogólnie jazda jak to zwykle w większej grupie - szybko dosyć i dużo jazdy na kole. No i satysfakcji sporo. Trasa - po spotkaniu się z Sebą w okolicy Wierzyc, nawrót na Pobiedziaje, prze Górę i Sarbinowo do Zalasewa i stamtąd po zebraniu się większej grupki bikerów zakosami na Kórnik potem Zaniemyśl, Środa, Kostrzyn i do domu. W Kostrzynie dogoniliśmy Asię i zatrzymaliśmy się na dłuższy popas w barze koło stacji benzynowej, gdzie czas sobie płynął na miłych pogaduchach. A potem odprowadziliśmy resztę peletonu do zjazdu na Górę i już spokojnym tempem dojechaliśmy z Asią do domu. Bardzo udany kolarsko dzień. Taki do powtórzenia.



  • DST 32.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z FogtBikes

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 0

Trasa jak w zeszłym tygodniu. Zimnica cholerna choć termometr pokazywał aż 6 stopni. No ale szybkie tempo na górkach spowodowało, że zrobiło się szybko ciepło.
A potem z młodymi poszliśmy na spacer w okolice Nowej Górki gdzie znalazłem fantastyczny kawałek trasy na MTB - super górka, szkoda tylko że ścieżka słabo wyjeżdżona.

Kawałek trasy - zdjęcie jak zwykle spłaszcza obraz

Jeden ze stawów śródleśnych

Buk budzący się do życia
A potem poszliśmy na singiel zwany OSem Z3Wazy

żeby dość do jeziorka Grzybionek

Fajne to jeziorko - trochę się go naszukałem - lubię takie z lekka tajemnicze miejsca - na jego brzeg dotarłem po raz pierwszy dopiero ostatniej zimy, a teraz jest szansa obserwować jak się zmienia z każdym dniem, na zdjęciu widać np. kosaćce które niedługo pięknie zakwitną, tylko czy wtedy da się tam przedrzeć?


  • DST 112.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 28.35km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 174 ( 97%)
  • HRavg 143 ( 79%)
  • Kalorie 2867kcal
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Takie dni to lubię

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 3

Z Sebą po asfalcie. Na szczęście Seba miał zmęczoną nóżkę więc zrobiliśmy sobie niedzielne bajabongo po okolicy. Najpierw zajechaliśmy do Janowca gdzie sobie zrobiliśmy postój na ławeczkach w pełnym słońcu. A potem polecieliśmy na Gniezno przez Zdziechową - trasa dla mnie atrakcyjna bo to asfalt, którego moja szosa jeszcze nie ujeżdżała. W Gnieźnie dłuższy postój na  pyszną kawkę i w ogóle pełen lansik.

Lansik w kawiarni koło rynku
A potem już przez Czerniejewo do domu. Po drodze minęliśmy wielką paradę motocyklistów. Jechało ich pewnie ponad 200, w sumie fajny widok. Jednak musiał znaleźć się jakiś idiota, który o mały włos nie potrącił Seby. No cóż głupich nie sieją.
Ale poza tym incydentem piękny wyjazd - pogoda jak złoto - idealna na wypad szosą - Słońce świeci ale nie ma upału, nasze cienie na asfalcie nam towarzyszą, zielone się zieleni. I w dodatku czułem że spokojnie mógłbym jeszcze jedną setkę puknąć.
No żyć nie umierać.


  • DST 27.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 19.06km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po singlach nad Maltą

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 2

Tym razem namówiłem Asię na wypad do M. Fogta na trening. Pojechaliśmy na single wokół stawu Olszak nad Matę, w sumie to się nie przemęczyłem zanadto - jakoś weny nie było specjalnie.
A później już w sklepie a właściwie pod sklepem miałem okazję wsiąść na rower-marzenie - przynajmniej dla mnie - Cervelo S5 z Dura Ace Di2. To najcenniejszy kawałek plastiku na jakim miałem okazję siedzieć, ale to w sumie nieważne - ważne jak to jeździ i jak bzyczy jak się już dobrze kulnie. Ech - zagrałem w związku z tym w totka, ale nie wygrałem...  niestety.

Kosmiczny ścigacz w pełnej krasie.

Millenium Hawk is checking engines.




  • DST 103.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 26.19km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 137 ( 76%)
  • Kalorie 2493kcal
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na zmiany

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 5

Z rana wystartowałem z Maciejem. Maciej na kosmicznym góralu, ja na szosie. Założenie - tlen. Realizacja w miarę. Cieszy, że tętno już się trzyma w ryzach, noga w miarę kręci, choć wciąż brak mocy na podjazdach. Pojechaliśmy na Kłecko, przy okazji zahaczając o Waliszewo gdzie stał posąg karczmarza-rozbójnika, niestety okazało się że karczmarz trafi na większych rozbójników niż on sam i wszystko wygląda na to, że jakieś kutasy podpierdoliły go na złom. Szczerze mówiąc wkurwia mnie to w naszym kraju, że zawsze się znajdzie ktoś kto podpierdoli coś ładnego, albo zostawi po sobie jakiś śmierdzący ślad w postaci burdelu w lesie albo gnoju w przydrożnym rowie. No dobra, dosyć marudzenia.
Potem polecieliśmy moją ulubioną dróżką koło Zakrzewa, uwielbiam tamtejsze zakręty kiedy rower nabiera prędkości (bo z górki) a na koniec ten krótki sztywny podjazd po którym już jest się w Zakrzewie. Samego Kłecka nie zwiedziliśmy tylko skręciliśmy w kierunku na Chodzież - tam wiatr pokazał nam swoją nieprzyjemną stronę - czyli twarz :) zauważyliście kiedyś że w sumie wiatr od dupy strony jest znacznie przyjemniejszy :) ot paradoks.
Na szzeście mordęga pod centralny wmordewind trwała krótko, bo zaraz skręciliśmy na Kiszkowo - wiatr zmienił się na boczny. A w okolicy Pomarzanowic zaczął nas nawet przyjemnie pchać - żeby nie założenia (w tlenie panie w tlenie) to spoko można by grzać grubo powyżej 40 km/h. I tak w przyjemnym nastroju dotarliśmy punktualnie pod dom - Maciej spieszył do domowych pieleszy.
A na miejscu czekała już Asia w odpowiednim stroju - czyli na obcisło. Już po chwili (gdzie jest bidon?, gdzie jest kask? gdzie są okulary?, Tina Tina!!, gdzie jest rower ;) ) wyjeżdżaliśmy na moją drugą część trasy. Zaczęło się tak samo czyli kierunek na Wierzyce - zaraz na pierwszym podjeździe Asia zaskoczyła mnie podjeżdżając nadzwyczaj dynamicznie, ogólnie pierwsza część trasy była dynamiczna. Po skręcie na Iwno było już troszkę trudniej, więc aby odpocząć urządziłem sesję foto - to znaczy ja odpoczywałem, a Asia musiała podjeżdżać na wiadukcie tam i z powrotem. W końcu łaskawie zrobiłem jej zdjęcie z którego byłem w miarę zadowolony.

No i pojechaliśmy dalej.
Czyli na interwały Kostrzyńsko-Pobiedziskie. W Promnie Asia postanowiła dokręcić do 50, a ja wróciłem do domu bo uznałem, że te 100 kaemów wystarczy.
Ogólnie udany trening, dobrze się kręciło, no i dzięki moim dzisiejszym partnerom w rowerowych peregrynacjach - było godnie.
Aaaa i jeszcze się dowiedziałem że dzisiejszym wyjazdem uczciłem pamięć śp. Marka Galińskiego.
No same pozytywy (może poza biednym karczmarzem-zbójnikiem)



  • DST 78.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 22.61km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 349m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z FogtBikes

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 22.03.2014 | Komentarze 0

Rundy nad j. Swarzędzkim z FogtBikes plus dojazdy tam i z powrotem.
Ogólnie jestem zadowolony. Choć do pełnej mocy w łydzie jeszcze sporo brakuje, ale przynajmniej podjeżdżając nie muszę kręcić młynków. Powrót już na pełnym luziku. No i należy odnotować że był pierwszy raz z odkrytą łydką w tym roku :)


  • DST 33.00km
  • Teren 26.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening z Michałem F.

Sobota, 15 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 0

Takie tam rundy nad j. Swarzędzkim. Trochę je poczułem, ale zadowolenie z tego że wyściubiłem nos na dwór mimo zdecydowanie niezachęcającej pogody bezcenne.
Popołudniu spacer w celu poszukiwania wiosny i podziwiania uroków Słońca przebijającego się przez chmury i malowniczo oświetlającego jeziora Babskie.

Znaki nadchodzącej wiosny

Jezioro Baba tuż przed zachodem Słońca


  • DST 55.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 18.97km/h
  • VMAX 40.63km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Dziewiczą oraz na pierwszy wyścig sezonu

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 6

Mój Specyk potrzebuje serwisu bo mu się hamulec tylny zepsuł więc wybrałem się dziś moim skromnym Krossem sztywniaczkiem na wycieczkę z Pobiedziskimi ziomalami, co się stawili na swoich smokach - to jest Seba na swoim nowy Focusie, oraz Kania na swoim spektakularnym Mbike'u Shotasie - czyli fulu. Trasa to taki klasyk w stronę Dziewiczej czyli jazda z zaliczeniem singla na Kowalskim...
Na Dziewicy miałem okazję dwa razy zjechać z kilera przy pomocy owego fula - wrażenie dość niesamowite - ogólnie wydaje się, że jadę sobie wolno i spokojnie i że można by jeszcze z luzikiem dokręcić. Fajnie. Tylko kiera niżej (najlepiej prosta) i można by śmigać.
A potem już tylko z Sebą pognaliśmy na Poznań z zamiarem zobaczenia wyścigu przełajowego pod tytułem Memoriał Marka i Zbyszka.
Plany mieliśmy ambitniejsze ale okazało się, że czasu mało i dojechaliśmy na Winogrady dokładnie tuż przed startem. A tam już robiłem głównie za fotografa. Kilka fotek z zawodów poniżej. A jak mi się google załaduje to dodam więcej.










A to ja w akcji (by Hania Marczak)