Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 43.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 26.06km/h
  • VMAX 38.29km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 158 ( 88%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 1076kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wuthering Heights

Środa, 27 marca 2013 · dodano: 27.03.2013 | Komentarze 11

Ostatnio mamy 3 warianty pogody:
1. Piździ i wieje
2. Piździ
3. Wieje
Są też i warianty pośrednie, dziś w dużym uproszczeniu był wariant 3. z małą domieszką wariantu 1. (jeśli bierzemy pod uwagę że to w końcu normalne temperatury stycznia)
Dziś rozjazd po wczorajszych interwałach - ciekawe nie spodziewałem się że nóżka tak się zamuliła wczoraj, a czułem to mocno zwłaszcza w czasie jazdy pod wiatr.
Trasa bez specjalnych emocji.
Pobiedziska-Gołuń-Wierzyce-Rujsca-Kocia-Kostrzyn-Sarbinowo-Jankowo-Góra-Promno-Pobiedziska
Warto odnotować jedynie 2 żurawie koło Buszkówca, które stały dość blisko drogi i nawet odlecieć im się nie chciało, choć to ponoć płochliwe ptaki.
Cóż dziś już 27 stycznia - zostały 2 miesiące i 2 tygodnie do maratonu w Murowanej Goślinie, trzeba trenować.
Kategoria Sam na sam, Sport


  • DST 19.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 21.11km/h
  • VMAX 42.96km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Interwały

Wtorek, 26 marca 2013 · dodano: 27.03.2013 | Komentarze 0

Takie tam interwały
Kategoria FTI, Sport, Zez wiaruchnom


  • DST 99.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 24.24km/h
  • VMAX 49.97km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • HRmax 164 ( 91%)
  • HRavg 137 ( 76%)
  • Kalorie 2708kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę pojeździłem....

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 6

...z FTI a konkretnie z dwiema Monikami i Jackiem. Trasa podobna do zeszłotygodniowej z tym, że zaliczyliśmy Osową (ja 8 razy). Wyjazd pomimo panującego zwłaszcza z rana mrozu bardzo miły a to za sprawą towarzystwa (przede wszystkim) oraz w miarę bezwietrznej pogody. Same podjazdy na Osową weszły mi wyjątkowo gładko - każdy kolejny lepiej, w sumie po ośmiu pomyślałem, że spokojnie machnąłbym jeszcze ze dwa. Na powrocie zaczął dopadać mnie mały głód - na szczęście byłem wyposażony w batoniki bo bez tego to chyba bym musiał wsiąść do samochodu pilotującego nas Michała. Dawno nie poczułem się tak przyjemnie zmęczony i zadowolony.
Dzięki wszystkim za wspólny trening i sorry za wmuszanie niechcianych napojów ;)
Profil trasy sciągnięty od Jacka

Ps. A zapomniałbym że po drodze minęliśmy się dwukrotnie z ekipą Rybek a w ławicy płynął nie kto inny jak sąsiad mój Maciej. No proszę proszę :)

  • DST 46.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 40.63km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 139 ( 77%)
  • Kalorie 1537kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobry styczniowy trening

Sobota, 23 marca 2013 · dodano: 23.03.2013 | Komentarze 9

Weekendowy wyjazd Marcinem. Ze względu na panujący mróz postanowiliśmy przejechać się troszkę po lesie. Trasa biegła głównie przez szerokie drogi śródleśne. Wybór o tyle dobry, że na tych drogach śnieg był ubity i przejezdny przy zachowaniu minimum balansu. Gorzej zrobiło się okolicach jeziorek Uli, Baba, Cyganek - tam kopny śnieg powodował że jazda była prawdziwą ekwilibrystyką - za to robiło się ciepło bo pracowały nie tylko nogi. W końcu zaliczyłem pięknego szczupaka prosto w śnieg - rzecz w sumie śmieszna a do tego bezbolesna. Potem pojechaliśmy na Graby - tam droga prowadziła po regularnym lodzie - po pewnym treningu jazda na takiej nawierzchni jest w sumie przyjemna. Wracać postanowiliśmy asfaltem przez Czerniejewo - tym bardziej że przy powrocie mieliśmy korzystniejszy wiatr co oznaczało że nosy raczej nam nie odpadną. Na drodze do Czerniejewa spotkałem kierowcę mordercę, który sprawdzał moje opanowanie przejeżdżając na gazetę z prędkością grubo przekraczającą 100km/h. Chuj miał szczęście że się nie zatrzymał w Czerniejewie bo dostałby w ryja i kopa w dupę jak nic.
Za to przy wiadukcie w Wierzycach spotkaliśmy bikestatowiczów - MarcinaGT i Jerzego, którzy jechali od strony Gniezna. Po krótkiej rozmowie skierowaliśmy się w swoje strony. My wzdłuż S5 w kierunku na Iwno, pchani przez wiatr, osiągaliśmy ze spokojem 33km/h. No a potem już do domu na czekające na podgrzanie piwo Tatra Grzaniec. Na koniec zdjęcie sprzed roku - moment kiedy pierwszy raz spotkałem w realu Marcina oraz zdjęcia z dzisiaj. Zagadka dla spostrzegawczych - czym różnią się te zdjęcia.
Spotkanie z imiennikiem © Z3Waza

Plaża słońce wiosna © Z3Waza

Kania na plaży © Z3Waza


  • DST 69.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 25.56km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 168 ( 93%)
  • HRavg 141 ( 78%)
  • Kalorie 1796kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosenny trening

Środa, 20 marca 2013 · dodano: 20.03.2013 | Komentarze 1

W pierwszy dzień wiosny kiedy dzień jest długi a na dworze jasno dzięki wszechobecnemu śniegowi ruszyłem na pokonanie mojej standardowej pętelki zwanej drogą czterech powiatów. Od Pobiedzisk asfalt czarny aż do wiaduktu nad S5 w Wierzycach. Niestety w lesie za Wierzycami było już biało, można był potrenować balans na rowerze. Potem znów czarno ale w lesie między Czerniejewem a Neklą miałem 6 kilometrów białego lodu - na szczęście było gładko a i ruch znikomy. Piękna wiosna... w okolicach Klonów spotkałem dwa dziki wyraźnie oburzone kto to jeździ rowerem w takich warunkach obróciły się na pięcie (ciekawe jak wygląda dzicza pięta) i poszły zdegustowane w knieję. Zadowolony jestem z tego ze noga jednak podaje, że kiedy wreszcie przymuszony zamkniętymi szlabanami w Kostrzynie musiałem się zatrzymać to wcale ten odpoczynek mi się nie uśmiechał. Za Gwiazdowem zadzwoniła Asia pytając gdzie jestem zdążyłem powiedzieć tylko koło Gwiazd.... i telefon padł bo też nie lubi tego pieruńskeigo zimna. Ale Żona domyślna jest i wyjechała mi naprzeciw gdzieś między Górą a Jankowem ale ja nie dałem się zabrać do cieplutkiego auta i pojechałem dalej już pilotowany przez samochód. Po drodze spotkałem jeszcze dwie kuropatwy oraz psa który zrobił sobie ze mną wyścigi oraz mnie obszczekał. W domu grzane piwo było nagrodą.
Mam nadzieję że za rok czytając ten wpis nie będę mógł uwierzyć że 20 marca może być biało po horyzont.
Kategoria Sam na sam, Sport


  • DST 68.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 25.34km/h
  • VMAX 44.36km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 172 ( 96%)
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 1814kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

O2

Niedziela, 17 marca 2013 · dodano: 17.03.2013 | Komentarze 3

Dzisiaj z Moniką H. z oraz nowopoznanym Jackiem wyruszyliśmy w ramach treningu FTI z nietypowego miejsca - spod sklepu Michała Fogta. Pogoda choć słoneczna mało była zachęcająca do jazdy bo arktyczny wiatr sprawiał że jazda pod wiatr zamieniała twarz w sztywną skorupę. Ale jak wiadomo kolarz (nawet amator) twardym musi być skurwielem i jeździć :) No to pojechalim - ja na zimowym góralu zwanym sztywniaczkiem, Monika na góralu wyposażonym w slicki i Jacek na szosie. Z racji tego, że Jacek dysponował szosą przez większą część trasy robił za główną lokomotywę. Pod wiatr było mroźno, z wiatrem szybko. Pojechaliśmy trasą Swarzędz-Tulce-Daszewice-Czapury-Wiórek-Rogalin-Kórnik-Tulce-Swarzędz.
W Czołowie przed Kórnikeim zarządziłem zjazd w bok aby machnąć sobie fotkę grupową pod pomnikiem Marcina Kasprzaka.

Kawałek za Kórnikiem Monika zrezygnowała z naszego towarzystwa i wybrała ciepły samochód Michała F. :). A my z Jackiem zaczęliśmy urządzać pokazy samczej siły, hehe. Dzięki temu tempo wzrosło a po skręcie w Krzyżownikach w Kierunku na Tulce podpuszczeni wiatrem w plecy zaczęliśmy dawać ognia - skończyło się na niemal 45km/h. Po tych miłych dla nogi pieszczotach wjechaliśmy na kawkę do Bambaryły w Tulcach a potem już z powrotem do sklemu Michała w Swaju. Tam kolejna kawka i wtedy zadzwoniła Aśka informując mnie że nie tylko pokibicowała kolegom na przełajowych wyścigach im. Mariana Kegela ale i wzięła w nich udział jako jedyna kobieta, co oczywiście skończyło się przywiezieniem kolejnego złomu do domu :D. Pojechałem zatem na imprezę finałową wspomnianych zawodów gdzie oprócz Żony spotkałem teamowych kolegów czyli Jarka i Hulaja. W zawodach uczestniczył też Rodman ale swoim zwyczajem złapał panę i się szybko zmył :D.
W ogóle widać że kolarska brać obudziła się - wiele znajomych gąb wypatrzyłem w Swarzędzu - szkoda tylko że wiosna nie poszła w ślad za nimi.
Za pierwsze miejsce wśród kobiet nie było nagród rzeczowych więc aby naprawić owo organizacyjne niedopatrzenie zabrałem Asię do sklepu Michała i dokonaliśmy tam zakupu butów SPD firmy Shimano w kolorze alloy grey (sam ukułem tę nazwę koloru).
Koniec końców wyszedł bardzo udany rowerowy dzień.


  • DST 46.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 24.42km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 1077kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Sobota, 16 marca 2013 · dodano: 16.03.2013 | Komentarze 2

Po porannym treningu ze sztangami umówiłem się na małą ustawkę z Marcinem i pojechaliśmy wśród białych pól po na szczęście przeważnie osuszonych asfaltach. Po drodze oczywiście gadka szmatka, między innymi narzekałem, że w "analogicznym okresie roku ubiegłego" w naszych rejonach licznie występowały żurawie - a tu nic. Po machnięciu 30 kilowego kółeczka pojechałem do Marcina na kawkę i wróciłem do domu. Tu okazało się, ze małżonkę moją Joannę również skusiła słoneczna pogoda i ruszyła wraz ze swoim Zdobywcą na trasę. Wyjechałem jej więc na przeciw i spotkałem nie tyko Żonę ale i rzeczone żurawie, co to ich niby nie było a jednak przyleciały. Ale jak to mówią sześć żurawi wiosny nie czyni. A poza tym Żona twierdziła że to sarny... aż żurawie się odezwały żeby zaprotestować. Końcówka minęła nam na ściganiu się pod górki i z górki. Taki mróz może być... niech tylko już nie pada to białe.... błagam.

  • DST 50.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 39.23km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • HRmax 169 ( 94%)
  • HRavg 148 ( 82%)
  • Kalorie 1441kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do domu

Środa, 13 marca 2013 · dodano: 13.03.2013 | Komentarze 5

Kolejny biały dzień - dobrze że asfalty nieco odgruzowali, można było się kulnąć troszkę... ale przyznać trzeba, że marzy mi się ubranie tylko w gacie i koszulkę zamiast tego całego rynsztunku.
Rynsztynek zimowy © Z3Waza

Po drodze na podjeździe koło Biskupic wyprzedziłem jednego rowerzystę, a zaraz potem zostałem wyprzedzony przez Marcina poruszającego się za pomocą pojazdy spalinowego i jadącego zapewne na pływalnię z latoroślą, poza tym nic ciekawego.
Kategoria Sam na sam, Sport


  • DST 53.00km
  • Teren 43.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 17.87km/h
  • VMAX 33.62km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 142 ( 79%)
  • Kalorie 2130kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bielonka

Niedziela, 10 marca 2013 · dodano: 10.03.2013 | Komentarze 2

Do Puszczy Zielonki która ku mojemu rozczarowaniu bardziej dziś nadawała się do uprawiania narciarstwa klasycznego niż do kolarstwa... no ale jeździć podobno trzeba.
Szerokie trakty w Zielonce są całkiem przejezdne jednak w koleinach czai się zdrada. I ta zdrada parę razy mnie przyciągnęła do ziemi. Poza tym gdzieś koło Maruszki zorientowałem się, ze zgubiłem bidon - zrezygnowałem więc z próby zimowego wjazdu na naszego 145 metrowca i zatoczywszy krąg wokół Dziewiczej rozpocząłem odwrót. W międzyczasie zadzwonił Marcin, z którym spotkałem się w okolicy Stęszewka, a ponieważ poratował mnie jakimś napojem mogłem spokojnie ruszyć na akcję poszukiwawczą bidonu. Bidon się znalazł - zgubiłem go na poprzecznych koleinach koło Kołaty. Nawet jeszcze trzymał trochę ciepełka - no cóż przecież to marzec, wiosna idzie.
W każdym razie dzięki Marcin za wspólne pokręcenie - pierwsze tego przedwiośnia.

  • DST 45.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.77km/h
  • VMAX 44.36km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 168 ( 93%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 1372kcal
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Poznania na Cytadelę

Sobota, 9 marca 2013 · dodano: 09.03.2013 | Komentarze 2

Tak się przejechałem do Poznania - w odróżnieniu od zeszłego tygodnia witar tym razem mnie pchał - w związku z czym bez większych problemów osiągałem 35 km/h mając puls w okolicy dolnych stanów średnich. Na Cytadeli trochę się pobujałem po okolicznych pagórkach w oczekiwaniu na resztę rodzinki, która przyjechała autem. Potem pojeździłem z nimi robiąc różne ekwilibrystyki.
Jeszcze szybki trip po winogradzkich osiedlach i w okolicy cmentarza winiarskiego zapakowałem rower na dach auta. Miałem co prawda plan wrócić do domu - ale zmarznięte paluchy u rąk, skutecznie odwiodły mnie od tego zamiaru. Wkurwia mnie ten powrót zimy, wiosna ta zdzira pokazała kawałek cycka i spieprzyła gdzieś pozostawiając napalonych rowerzystów. Och niech tylko wróci to sobie potańczymy....
Na Cytadeli z dzwońcami © Z3Waza

Schody, schody © Z3Waza