Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wew krzajach

Dystans całkowity:8820.84 km (w terenie 6943.19 km; 78.71%)
Czas w ruchu:459:01
Średnia prędkość:19.22 km/h
Maksymalna prędkość:2942.00 km/h
Suma podjazdów:53008 m
Maks. tętno maksymalne:180 (100 %)
Maks. tętno średnie:191 (106 %)
Suma kalorii:133548 kcal
Liczba aktywności:234
Średnio na aktywność:37.70 km i 1h 57m
Więcej statystyk
  • DST 20.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Między...

Środa, 21 maja 2014 · dodano: 24.05.2014 | Komentarze 0

W dość zwariowanym tygodniu jeśli chodzi o moje wyjazdy służbowe (policzyłem że zrobiłem około 2500km za pomocą samchodu, pociągu i samolotu) znalazłem chwilę czasu aby sprawdzić mój nowy nabytek. Wyjechałem naprzeciw Asi wracającej z Poznania. Spotkaliśmy się w Górze, sprawdziłem jak Focus jeździ po kamieniach, sprawdziłem jego dzielność na krótkim technicznym podjeździe. Ogólnie testowanie wyszło w porządku. Ale najeździć na rowerze się nie najeździłem.
Moja tegotygodniowa trasa:
Poniedziałek
- Samochód Poznań-Wrocław (190km)
- Rowerem po Wrocławiu (20km)
Wtorek
- Samolot Wrocław-Frankfurt (700km)
- Pociąg Frankfurt-Mannheim (70 km)
- Taksówki w Mannheim
- Pociąg Mannheim-Frankfurt (70km)
-Samolot Frankfurt-Wrocław
Środa
- Samochód Wrocław-Pobiedziska (190km)
-Rower wokół Pobiedzisk (20km)
-Pociąg Pobiedziska-Poznań (30km)
-Pociąg Poznań-Warszawa (300km)
Czwartek
-Odpoczynek :) - tylko rozjazd - taksówki po Warszawie
Piątek
-Pociąg Warszawa-Poznań (300 km)
-Pociąg Poznań-Pobiedziska (30km, dodatkowe atrakcje - sauna w stojącym na peronie pociągu wzmocniona dodatkowo skajowymi siedzeniami)
No! i to by było na tyle :)


  • DST 33.89km
  • Teren 33.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 19.18km/h
  • Sprzęt Janek z Czarnolasu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton Sulechów

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 6

Dziś zrobiłem coś, czego nie powinno się w zasadzie robić - zaraz po kupieniu roweru pojechałem nim na maraton. W sumie założyłem sobie, że będzie to po prostu mocna jazda testowa. No i przetestowałem rower solidnie - pogoda była nawet w miarę, ale po deszczach na większości trasy zalegało śliskie błoto.
Sam rower ustawiłem wczoraj wieczorem - sprowadziło się to w zasadzie do ustawienia manetek, klamek hamulca i założeniu siodełka pożyczonego od szosy, bo to które jest zamontowane standardowo nie jest specjalnie kompatybilne z moją dupą :).
Wyścig jak wyścig - poza tym, że dość prędko postanowiłem że jadę mini bo mi się nie chce telepać po błocie dwa razy tego samego kółka. Ważniejsze są dla mnie wrażenia z jazdy:
- opony (Conti Race King) zdecydowanie nie były dopasowane do dzisiejszych warunków. 
- koła są ciężkie (a zwłaszcza koła oblepione błotem) - co czyje się na podjazdach
- podoba mi się jak rower wchodzi w zakręty
- oczywiście wybiera lepiej nierówności
- trzeba się przyzwyczaić do szerokiej kiery
Nie ustrzegłem się problemów technicznych z rowerem - sztyca nasmarowana jakimś ustrojstwem wjeżdżała regularnie do środka - no ale to się załatwi. Ogólnie jak na pierwszy raz przypadliśmy sobie do gustu całkiem dobrze. Choć trochę rowerek zszargałem i po pierwszym dniu użytkowania nie wygląda jak rowerek komunijny :)


Czas jakiś tam miałem  - w sumie z 10 minut spędziłem na przerwach z czego większość pochłonęła pomoc koledze z Fogt Bikes, który solidnie zaciągnął łańcuch po karbonową ramę. Za to jak już mnie doszedł 3 sektor to przynajmniej miałem kogo wyprzedzać :)
Na miejscu cała kupa znajomych. Więc strach wymieniać. Warto odnotować świetny wynik Moniki z FB i naszego teamowego kolegi Krzycha - gratulacje. Trasa fajna - a byłaby fajniejsza gdyby nie wszechobecne dziś błoto.
A tu jeszcze czyści ja i rower :)



  • DST 20.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 48.57km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

U siebie

Środa, 14 maja 2014 · dodano: 17.05.2014 | Komentarze 0

W przerwie między jedną delegacją do Warszawy a drugą, szybki przelocik po PK Promno.


  • DST 21.00km
  • Teren 19.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 34.56km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Konstancin

Wtorek, 13 maja 2014 · dodano: 13.05.2014 | Komentarze 5

Po pracy w rejony które niegdyś ujeżdżałem z dziećmi w fotelikach.
Taka zagadka co jest na poniższym zdjęciu?

Gdzieś na tej trasie:



  • DST 30.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z FogtBikes

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 10.05.2014 | Komentarze 0

Trasa po chynchach nad Maltą. Trochę góra trochę dół. A w ogóle to zimo jak na połowę maja.


  • DST 20.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 52.77km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Myknięcie...

Piątek, 9 maja 2014 · dodano: 10.05.2014 | Komentarze 0

...do Seby zobaczyć jak tam rolkach kręci. Słabo mu szło więc stwierdził że jednak pojedzie na standardowym rowerze i skoczył ze mną od Kociej do skrzyżowania Pobiedziska/Kostrzyn/Góra.


  • DST 20.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 149m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Testowo przed wyścigiem

Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 0

Testowa jazda po wymianie haka.
Kategoria Wew krzajach


  • DST 34.00km
  • Teren 26.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 22.42km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 245m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyścig? w Olejnicy

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 2

Od początku coś pechowy.
Pomimo że byłem pewien, że wszystko zabrałem to jednak nie zabrałem kasku. Na szczęście mam kolegów - Maciej pożyczył kask od swoich rybek, Seba wziął kas Macieja, a ja kask Seby. I tak pojechaliśmy każdy z nas w nieswoim kasku :).
Ale zanim pojechaliśmy to oczywiście rozgrzewka, pogaduchy i nawet czas na focię z zaprzyjaźnionym teamem się znalazł.

A potem... do sektorów.
Wyścig jak wyścig, zacząłem spokojnie, jakoś szło, mijałem jednych, inni mijali mnie. Ale w sumie wielkiej woli walki nie było. W pewnym momencie zobaczyłem charakterystyczną sylwetkę Michała Fogta. Co mnie zdziwiło zbliżałem się do niego nieubłagalnie wcale specjalnie nie cisnąć. Zrównałem się z nim akurat na najniebezpieczniejszym zjeździe tej edycji. Ja ten zjazd wziąłem z lewej, co kosztowało mnie niemal solidną glebę, bo przeleciałem przez jakąś solidną muldę dobijając chyba całkiem amora. No w każdym razie miałem wrażenie że przód dosłownie się odbił od ziemi. W tym momencie dojrzałem kątem oka gościa, który bez ruchu leżał w koleinie zaraz za tą muldą,. na szczęście już ktoś się nim zajmował ale nie wyglądało to dobrze. Michała minąłem zaraz potem.
I znów jechałem swoje, tak na 16km na polnej drodze postanowiłem wziąć żela, w tym momencie poczułem lekkie klepnięcie w plecy - to Seba pędził jak Ohka.
I sobie popędził a ja jechałem dalej, aż dotarłem do większej piaskownicy, pierwsza łacha byłą stroma i grząska - trzeba ją było wziąć z buta. A na drugiej..... jakiś pieprzony kij wkręcił mi się między tryb a przerzutkę, a że przełożenie było miękki i dźwignia silna, to usłyszałem tylko trrrrrach i po spojrzeniu na tył roweru wiedziałem już wszystko. Przerzutka dyndała bezwłądnie a hak skłądał się z dwóch części. Pozostał mi spacer do mety tym bardziej, że nie chciałem rozkuwać łańcucha, bo założyłem nowy ledwie tydzień temu.
Muszę przyznać, że chętnych do pomocy było sporo pomimo że nikogo o pomoc nie prosiłem. No po prostu wyścigi mogą zwiększyć wiarę w drugiego człowieka. I tak sobie się doczłapałem do mety zaliczając pierwszego DNFa w karierze. Co jest niezłym wynikiem biorąc pod uwagę, że był to mój 76 start.
No cóż w końcu musiało się zdarzyć nie ma co narzekać taki sport.



  • DST 39.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 18.28km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

KPN...

Środa, 23 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 0

...jazda po różnych korzeniach i muldach Kampinoskiego Parku Narodowego. Średnia wyszła niezła, biorąc pod uwagę, że częsć trasy przemierzyłem piechotą przedzierając się przez jakieś bagno. Swoją drogą dość urokliwe, ale lepszy tam byłby rower wodny :)



  • DST 52.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 17.05km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 414m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

WPN = Wielkopolskie Pogórze Nizinne

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 6

Właściwie to ja byłem prowodyrem. Jak to mówią w grupie gnieźnieńskiej pomysł na wycieczkę chodził mi po głowie od paru dni ;)
W każdym razie rzuciłem w domu "a może by tak do WPN", Asia podchwyciła, Seba na odpowiedział na wezwanie i jeszcze Kłosiu zgłosił chęć akcesu.
Rano Asia, Seba i ja ruszyliśmy autem do Mosiny, Kłosiu miał do nas dołączyć. W międzyczasie okazało się że nie zabrałem telefonu, a Kłosiu miał zadzwonić do mnie właśnie, a ani Seba ani Asia nie mieli zapisanego do niego numeru. Na szczęście Asia miałą numer do JP, który szybko odpowiedział na SMSa z pytaniem o numer. No i po krótkich namowach ("dalej bierz dupę w troki i przyjeżdżaj") Kłosiu dał się skusić na wspólny wypad.
No ale zanim dojechał z Poznania we troje obskoczyliśmy singiel nad Dymaczewsko-Łódzkim.

Singiel
A że fajny jest, to zarządziłem, że robimy go 3 razy.

To już koniec najpiękniejszego singielka w WPN
Potem kolejny klasyk - sinusoidy JPBike'a. Jak Asia była tak gdzieś w połowie sinusoid zadzwonił Kłosiu że jest nad Góreckim i że się spotykamy przy gruźlikach w Ludwikowie. No i zjechaliśmy się tam niemal idealnie.... a ze pogoda była prześliczna to spędziliśmy kilka ładnych chwil na pogaduszkach. No ale trzeba było jechać dalej... ujechaliśmy jakieś 100m do studzienki z wodą na terenie szpitala.
Tam odbyliśmy naradę specjalistów.

Narada specjalistów
A Seba jako jedyny napił się "gruźliczanki"...

Seba ładuje gruźliczankę do bidonu

...i chyba mu pomogło, bo zaczął po tym latać jakby go szerszeń ukąsił między giry :D


Seba lata
Potem nastąpiły kolejne wizyty w atrakcjach WPN - Singiel nad Góreckim, jezioro Kociołek, singiel nad Jarosławieckim.
Nad Jarosławieckim znowu trochę harców po skarpach...

Harcuję nad Jarosławieckim
Jeszcze trochę błądzenia po okolicy Puszczykowskich gór i dość nieoczekiwanie zjechaliśmy w okolicy zakonu koło Puszczykowa tuż przy szosie Poznań-Mosina. Tam pojechaliśmy do Puszczykowa, gdzie Kłosiu skierował się na nadwarciański, a mu dojechaliśmy do Puszczykowa Starego gdzie znajduje się kultowy sklep w który wydaje się zawsze więcej niż się założyło :)
No i ja uznałem że góral to nie rower do jeżdżenia po asfalcie i ruszyliśmy dalej w teren. Dojechaliśmy w końcu w okolice rezerwatu Pojniki... i  tam stwierdziłem, że jedziemy w taką dróżkę, bo mi się podoba... i to był dobry wybór bo trafiliśmy na fajny singiel idący trawersem zbocza, kolejne malownicze miejsce które warto po raz kolejny odwiedzić. W końcu wyjechaliśmy w okolicy Jeziorów przy siedzibie WPN.
Kolejna sesja foto.

Robię zdjęcie Sebie

Seba robi zdjęcie nam (a ja jestem wyjątkowo poważny)

I wróciliśmy brzegiem Góreckiego do Pierścienia Poznańskiego, skąd prosta droga zawiodła nas do wieży na Osowej, a przede wszystkim do zaparkowanego tam samochodu.
I skończyła się fantastyczna wycieczka, jedna z takich, które będzie się wspominać jeszcze długo :)
Dzięki wszystkim uczestnikom....
ps. sponsorem naszej wyprawy był KFC :D :D :D