Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy z3waza.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zez ślubnom

Dystans całkowity:5381.12 km (w terenie 1727.50 km; 32.10%)
Czas w ruchu:249:21
Średnia prędkość:21.58 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:20386 m
Maks. tętno maksymalne:175 (97 %)
Maks. tętno średnie:159 (88 %)
Suma kalorii:72912 kcal
Liczba aktywności:122
Średnio na aktywność:44.11 km i 2h 02m
Więcej statystyk
  • DST 8.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:44
  • VAVG 10.91km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Morasko z atrakcjami

Sobota, 19 października 2013 · dodano: 26.10.2013 | Komentarze 0

Pojechaliśmy z Asią ale za dużo nie pojeździliśmy, co już wiadomo wszem i wobec.
No i byli jeszcze JP i Kłosiu i taka fajna hopa :).
A potem odwiozłem Asię do szpitala i pojechałem sobie z dziećmi na galę do Gogola gdzie młode odebrały nagrodę per procura.


  • DST 39.00km
  • Teren 36.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 14.62km/h
  • VMAX 51.37km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kross sztywniaczek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Baba, Uli, Ósemka, Cyganek

Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 6

Po wczorajszych asfaltach :) przyszedł czas na eskapadę po lesie. Rankiem aura wydawała się mało zachęcająca do wyjazdu ale zdołałem namówić Aśkę na wypad do PK Promno i Jezierc. W lesie okazało się że wcale nie jest tak ponuro, bo drzewa rozświetliły się wszystkimi jesiennymi kolorami i zrobiło się optymistycznie. Pojeździliśmy sobie tu i ówdzie a jak tylko zatrzymałem się to zaraz gdzieś obok pojawiał się grzyb :)
Na zdjęciu największy znaleziony... okazała kania.
Jadalny czy niejadalny? © Z3Waza

I tak kiedy krążyliśmy gdzieś po PK Promno odezwała się komórka - to Kania wybierał się właśnie na rower. Spotkaliśmy się przy Brzostku poćwiczyliśmy wspólnie podjazd przy mecie wyścigu o mistrzostwa Pobiedzisk ;) I wróciliśmy do domu.
To nie był koniec rowerowych spotkań gdyż po powrocie do domu, ruszyliśmy samochodem razem z dziećmi po zdobycz uwiecznioną na zdjęciu. No ale przedtem pojechaliśmy zapatrzyć się w prowiant u Grzeczki. Wychodzimy patrzymy a tu Grigor opala się w październikowej mgle na ławeczce na pobiedziskim rynku. Zaczynamy gadkę a tu znowu ulicą mknie Kania. Mały ten nasz fyrtel.

  • DST 157.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:37
  • VAVG 27.95km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 130 ( 72%)
  • Kalorie 3831kcal
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szosą? na Wał Wydartowski

Sobota, 12 października 2013 · dodano: 12.10.2013 | Komentarze 9

Kłosiu wymyślił wycieczkę na Wał Wydartowski. Ja tam nigdy nie byłem więc się zapisałem na tę wycieczkę czym prędzej. Ostatecznie akces do tripu zgłosili Hulaj i Seba. Ja po 8 rano z Asię wyjechałem na spotkanie Kłosiowi - jechało się fajnie bo na zachód czyli z wiatrem. Spotkaliśmy się tak w okolicy skrętu na Barcinek. Powrót do Pobiedzisk to dopiero była rozgrzewka :). Na rynku zjechaliśmy się z Hulajem i Sebę i tak we czterech ruszyliśmy na Czerniejewo. Początek wycieczki nie był zbyt zachęcający - wmordęwind skutecznie utrudniał osiągnięcie prędkości powyżej 30 no ale jazda w grupie pomaga w utrzymanie sensownych prędkości przejazdowych. W Czerniejewie skręt na Gniezno - wiatr zmienił się na boczny - mimo wszystko było lepiej i tak doturlaliśmy się do Gniezna - tam ja z Sebą wymyśliliśmy że pojedziemy w kierunku Strzyżewa Kościelnego... i to był błąd bo jadąc bez mapy skręciliśmy na Dębówiec (chyba) dając się skusić pięknemu asfaltowi, który jedna nagle się skończył. I w ten sposób zwiedziliśmy Lasy Królewskie pod Gnieznem - dla roweru MTB to może pestka, jednak jazda na wąskich łysych oponkach to nie lada wyzwanie. W każdym razie dotarliśmy wreszcie do jakiegoś asfaltu. Aby ustalić kierunek jazdy podparliśmy się moim GPSem który jednak z lekka zgłupiał i pokazywał coraz to bardziej okrężną drogę do Wydartowa. W końcu zasięgnęliśmy języka u miejscowych, niektórzy nas chcieli kierować nawet do Mogilna... no ale wreszcie znaleźliśmy drogę na Trzemeszno i dotarliśmy w okolice Wydartowa. Sam podjazd na Wał również po pisaku i szutrze, ale dość płaski więc zbyt trudno nie było. Niestety widok z platformy widokowej był taki że widać było tylko pobliskie krowy, po prostu dzień choć zaczął się pięknie przekształcił się bure coś. Na szczycie posiedzieliśmy chwilkę i kiedy już się zbieraliśmy nadjechała turystyczna ekipa gnieźnieńska w składzie Jerzy z Juziorem, Kubolsky i Micor. Chwilka gadki, wspólna fota (zamieszczam za Jerzym) i polecieliśmy naszymi szoskami po piasku z górki.
Spotkanie z Gnieźnieńską eką na Wale Wydartowskim © Z3Waza

Na szczęście piasek szybko się skończył i zaczął w miarę fajny zjazd po asfalcie. A potem już droga na Trzemeszno. Ponieważ nie działo się nic specjalnie ciekawego to postanowiliśmy skręcić na Wymysłowo. No i po paru kilometrach okazało się że i ten asfalt się kończy. No nic Seba mówi - tam był zjazd na Wierzbiczany a to już prawie Gniezno - to pojechaliśmy. Asfaltu było więcej ale też się skończył :) Cóż było robić - przejechaliśmy kolejny odcinek specjalny. No i w końcu dojechaliśmy do Gniezna - tam już było łatwo sam asfalt i do tego z wiatrem w plecy.
No i tak wyszła nam wycieczka szosowo-terenowa no ale najważniejsze że było śmiesznie, jak dla mnie to był debiut jeśli chodzi o przejechanie tylu kaemów w terenie przy pomocy szoski, ale jak widać się da :)

  • DST 26.00km
  • Teren 26.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dikova Hora

Sobota, 5 października 2013 · dodano: 05.10.2013 | Komentarze 0

Pojechaliśmy na małe przedgogolowe przepalenie. Ja jako tradycyjnie jako treneiro. Cel - niebotyczna Divkova - cel zdobyty po kilkukroć. Raz pokonałem drogę od parkingu na pełnej pycie - po wjechaniu myślałem, że zemdleję albo zawału dostanę, ostatnio tak miałem jak wjeżdżałem na szosie z gościem od Larry'ego Zębatki koło Rzeszowa.

  • DST 40.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 26.97km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiórek ogórek

Sobota, 21 września 2013 · dodano: 21.09.2013 | Komentarze 11

Do tej pory byłem chyba dwa albo trzy razy jako kibic na mistrzostwach wiórka. Przyszedł czas na debiut.
Przyjechaliśmy we czworo z trzema rowerami, bo Zosia postanowiła, że nie jedzie. Plan dnia zakładał moje pilotowanie Marty na dystansie dla młodzieży. Wywiązałem się chyba nieźle, bo Marta stanęła na podium, choć nie obyło się bez płaczów ponieważ jej założeniem było być pierwszą i zdobyć puchar. Niestety puchar przyznawali "tylko" za pierwsze miejsce. Za to dawali ładne białe rękawiczki scotta co osłodziło gorycz zajęcia drugiego stopnia podium :) Ech ta ambicja.
A potem był już start starych dziadów i bab. Obstawa typowo amatorska wyostrzyła i mi apetyt na podium... rozejrzałem się po rywalach i stanąłem w szranki. Start nastąpił dość gwałtownie i niespodziewanie i od razu pełen but... pierwszy kluczowy zakręt przejechałem optymalnie i jadąc po pierwszej prostej stwierdziłem, że jestem w pierwszej grupie... dobrze jest pomyślałem. Przez chwilę nawet jechałem drugi trzy trzeci ale potem czujnie ustawiłem się na końcu pierwszej grupki. Było to miejsce o tyle strategiczne że nikt nie chciał strzelić z koła i grupa się trzymała razem - odjechał tylko Błażej Surowiec z Pyrcykiem z M4 (o tym nie wiedziałem). I tak grzaliśmy po szybkiej miejscami tylko piaszczystej nadwarciańskiej trasie. Nagle spróbował uciec Michał Zbroszczyk z kimś jeszcze - poleciałem za nim żeby mieć choć kontakt wzrokowy. Na szczęście ucieczka szybko się skończyła bo Michał skręcił w prawo zamiat w lewo i grupka się znowu zjechała. W pewnym momencie zrobiło się małe zamieszanie i znalazłem się na początku stawki. Trzeba było trochę popracować...
Niestety Wiórek to ogórek i oznaczenia mają wiele do poprawy. I cholera skręciłem źle... grupa pojechała dobrze... zacząłem szaleńczą pogoń świadom marnych swoich szans. Na szczęście zaczął się interwałowy mocno o piaszczysty odcinek. Gdzie przewaga grupy nie była tak istotna a liczyło się tylko jak kto ma silną nogę - ja dałem z siebie wszystko - poszedłem całość z blata i dystans zaczął się zmniejszać. Na końcu już siedziałem na kole... i wtedy znowu źle skręciliśmy dochodząc ścisłą czołówkę czyli Błażeja. Krótka konsternacja i jazda z powrotem z naprzeciwka nadjeżdża Artur Baturo - kolejny pretendent do podium i było nie było mój rywal - na szczęście tak samo pogubił drogę. Chwilę jedziemy z Błażejem i tym Pyrcykiem z M4 - ale w pewnym momencie naciskają ostro na pedały i odchodzą. Sytuacja się układa na powrót wg tego samego scenariusza - nasza kilkuosobowa grupka jedzie swoje. Przejeżdżamy przez start/metę i zaczynamy drugie kółko. Tym razem wszystkie łachy piachu przejechane optymalniej i znowu wpadamy na piaszczysty interwał. Wiem że to istotny moment tego wyścigu więc jadę ostro aby nie zgubić grupki. Przy tym tempie grupka się rozrywa - ginie min. Łukasz Kostrzyński z Goggle, który dzielnie trzymał się z nami od początku. Zostaje nas czterech ja. M. Zbroszczyk, jeszcze ktoś z Pyrcyka i Stasiu Walkowiak. Niestety przejazd przez te interwały i wcześniejsze gonienie grupy dają znać o sobie i ta trójka mi odjeżdża a ja nie mam z czego poprawić ale wiem że wszyscy oni są w innej grupie więc spoko... jadę dalej. Wyprzedza mnie jeszcze jeden gość z Taris Puszczykowo ale też młody... i tak niezagrożony docieram do mety. Na ostatniej prostej jeszcze spojrzenie w tył - nikogo więc można spokojnie przejechać metę.
Wjeżdżam na metę © Z3Waza

Na mecie okazuje się że jednak jestem drugi - bo jak wspomniałem wyprzedził mnie ten M4 z Pyrcyka. Ale i tak nieźle - do pierwszego Błażeja straciłem niespełna 4 minuty.
No i wlazłem na podium - dostałem ładne rękawiczki scott - białe - będą dobre na szosę i w ogóle byłem baaaaaaaaardzo zadowolony.
Wicemistrz Wiórka © Z3Waza

No i tylko ja miałem hostessy :)

Warto odnotować, że dziś Horemscy zajmowali drugie miejsca seryjnie bo i Asia się załapała na podium po dobrej walce co możecie sobie poczytać u niej.
Rodzina na podium w komplecie © Z3Waza


  • DST 27.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 15.28km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rozjazd

Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 15.09.2013 | Komentarze 4

Pomaratonowy rozjazd z Aśką po naszych chęchach. Trochę zabawy w trenera ale tak w ogóle to raczej luzik.

  • DST 62.00km
  • Teren 47.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 17.63km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1181kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Dziewiczą

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 3

zrobiłem wpis ale mi wcięło i nie chce mi się pisać od nowa...

  • DST 25.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 17.65km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Przepalanko

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 1

Jazda nowoustaloną trasą terenową po OSie im. Zygmunta III Wazy.
Dziś krótka intensywna jazda z Asią. Asia ćwiczyła ostatnio ten fragment terenowy i dziś rzeczywiście gładko przejechała, całe szczęście wolniej ode mnie bo ten OS daje w kość na szybkich podjazdach... no ale o to chodziło - przepalić trochę glikogenu. Potem pojechaliśmy na wąwóz w Górze - wjeżdżałem na niego z blata wspominając stare dobre czasy kiedy na tym podjeździe trzeba było używać młynka ;)
/3286462

  • DST 85.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 19.54km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Konik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dzisiaj przepalałem maratończyków :)

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 2

Najpierw rano z Asią po standardowej ostatnio trasie czyli OS nad j. Kazanie, hopki koło Brzostka i wąwóz w nad j. Góra. A potem się ustawiłem z Kłosiem na Dziewiczej w samo południe. Pod Divkową byłem po 11. Zrobiłem zatem sam rundkę, prawie podjechałem kilera, ale stwierdziłem że samemu to mi się nie chce. Podjechałem więc na parking, zjadłem 2 batony i zaległem na ławeczce. Słonko przyjemnie przygrzewało a ja dwa razy niemal spadłem z ławki co znaczyło że niemal zasnąłem :).
Jak w końcu usiadłem w niemal równie wygodnej pozycji czyli z nogami na stole to nadjechał Kłosiu z nowopoznanym kolegą ze Stargardu Szczecińskiego - Rafałem. I tak we trójkę pojechaliśmy na rundę XC po Dziewicy. Przyznać muszę że trochę pociskałem, ale z drugiej strony wydawało mi się że mógłbym lepiej gdybym się lepiej czuł. Na ale jak się pociska to zawsze na końcu jest zadydszka, zresztą jak mówi Artur Kozal nieważne jak stromy jest podjazd ważne jak szybko się go wjeżdża :) no i grunt że wjeżdżałem zasadniczo przed Kłosiem :) No ale mam nadzieję że to przepalenie przyda mu się przed jutrzejszym wyścigiem w Wałczu. Niestety po zjeździe w kierunku parkingu przytarłem bokiem mojego wylajtowanego S-Worksa Renegada i ścianka opony nie wytrzymała... efektem był laczek. Jednak tym razem mleczko zadziałało choć dziura była spora i trzeba było 3 razy dopompowywać. W każdym razie potwierdza to fakt że na MTB jednak opony muszą być pancerki. Tak więc chyba pożegnam się definitywnie z tymi S-Worksami i przejdę na Conti XKingi - mają i tę zaletę że są 2xtańsze.
A potem Rafał dał mi się rypnąć swoim Specem Epic'iem - noooo godny rowerek. Wjeżdżało się całkiem całkiem - jednak 29 calowe opony wyraźnie wyrównują korzenie - tę dróżkę od parkingu podjeżdżałem specjalnie przez korzenie. Jedyne co to to że coś mu tam z tyłu puka. A na zjeździe kanapa. Żałowałem jedynie że jednak nie czułem tego roweru i jechałem dość spokojnie... no ale nie chciałbym przygrzmocić gdzieś cudzym rowerem.
Potem skoczyliśmy na małego radlerka i odprowadziłem chłopaków do przejścia pod trasą 92 w Antoninku. No i sam powrót do domu już bez specjalnych emocji, jedynie maksa wykręciłem w Uzarzewie na zjeździe.
Dawno sobie tyle nie pojeździłem na góralu, wciąż tylko ta szosa i szosa :) Dobre przygotowanie przed drugą częścią sezonu maratonowego.
/3286462

  • DST 44.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Gina
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taka szoska

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 1

Ruszyłem sobie bez szczególnego planu. Na szczęście gdzieś w okolicy Gołunia odezwał się Seba i jazda stała się znacznie przyjemniejsza - jednak szosa z kimś to o wiele przyjemniejsza aktywność :)
/3286462