Blog Marcina
La bicicletta ha un'anima. Se si riesce ad amarla, vi darà emozioni che non dimenticherete mai.
Info
Ten blog rowerowy prowadzi z3waza ze starożytniego miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 74680.40 kilometrów w tym 20878.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.70 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień8 - 8
- 2017, Sierpień24 - 0
- 2017, Lipiec22 - 0
- 2017, Czerwiec25 - 15
- 2017, Maj29 - 27
- 2017, Kwiecień23 - 18
- 2017, Marzec26 - 58
- 2017, Luty17 - 8
- 2017, Styczeń6 - 0
- 2016, Grudzień4 - 0
- 2016, Listopad9 - 4
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień14 - 3
- 2016, Sierpień15 - 2
- 2016, Lipiec25 - 5
- 2016, Czerwiec16 - 6
- 2016, Maj26 - 31
- 2016, Kwiecień26 - 18
- 2016, Marzec19 - 1
- 2016, Luty12 - 2
- 2016, Styczeń5 - 0
- 2015, Grudzień10 - 3
- 2015, Listopad8 - 7
- 2015, Październik12 - 6
- 2015, Wrzesień28 - 19
- 2015, Sierpień31 - 17
- 2015, Lipiec26 - 17
- 2015, Czerwiec27 - 23
- 2015, Maj24 - 21
- 2015, Kwiecień19 - 27
- 2015, Marzec18 - 58
- 2015, Luty12 - 29
- 2015, Styczeń14 - 44
- 2014, Grudzień13 - 22
- 2014, Listopad20 - 22
- 2014, Październik20 - 18
- 2014, Wrzesień21 - 18
- 2014, Sierpień26 - 45
- 2014, Lipiec22 - 34
- 2014, Czerwiec24 - 42
- 2014, Maj20 - 30
- 2014, Kwiecień19 - 32
- 2014, Marzec15 - 36
- 2014, Luty4 - 10
- 2014, Styczeń15 - 51
- 2013, Grudzień15 - 59
- 2013, Listopad16 - 40
- 2013, Październik12 - 25
- 2013, Wrzesień19 - 58
- 2013, Sierpień26 - 47
- 2013, Lipiec23 - 53
- 2013, Czerwiec26 - 32
- 2013, Maj23 - 74
- 2013, Kwiecień28 - 66
- 2013, Marzec14 - 48
- 2013, Luty14 - 73
- 2013, Styczeń8 - 25
- 2012, Grudzień16 - 64
- 2012, Listopad8 - 51
- 2012, Październik17 - 37
- 2012, Wrzesień28 - 102
- 2012, Sierpień28 - 129
- 2012, Lipiec34 - 85
- 2012, Czerwiec23 - 60
- 2012, Maj26 - 42
- 2012, Kwiecień29 - 89
- 2012, Marzec24 - 45
- 2012, Luty5 - 17
- 2012, Styczeń5 - 37
- 2011, Grudzień9 - 18
- 2011, Listopad13 - 16
- 2011, Październik22 - 30
- 2011, Wrzesień31 - 33
- 2011, Sierpień24 - 17
- 2011, Lipiec20 - 18
- 2011, Czerwiec22 - 25
- 2011, Maj21 - 6
- 2011, Kwiecień18 - 2
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty6 - 0
- 2011, Styczeń8 - 0
- 2010, Grudzień2 - 1
- 2010, Listopad6 - 3
- 2010, Październik11 - 5
- 2010, Wrzesień13 - 7
- 2010, Sierpień25 - 0
- 2010, Lipiec21 - 0
- 2010, Czerwiec20 - 0
- 2010, Maj19 - 0
- 2010, Kwiecień18 - 0
- 2010, Marzec7 - 0
- 2010, Luty2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Zez ślubnom
Dystans całkowity: | 5381.12 km (w terenie 1727.50 km; 32.10%) |
Czas w ruchu: | 249:21 |
Średnia prędkość: | 21.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.90 km/h |
Suma podjazdów: | 20386 m |
Maks. tętno maksymalne: | 175 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (88 %) |
Suma kalorii: | 72912 kcal |
Liczba aktywności: | 122 |
Średnio na aktywność: | 44.11 km i 2h 02m |
Więcej statystyk |
- DST 118.00km
- Czas 04:21
- VAVG 27.13km/h
- VMAX 46.60km/h
- Temperatura 11.0°C
- HRmax 159 ( 88%)
- HRavg 130 ( 72%)
- Kalorie 2629kcal
- Sprzęt Gina
- Aktywność Jazda na rowerze
Kilometraż 2
Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 1
Z rana poleciałem z Sebą na Waliszewo, który jechał tam na uroczystość rodzinną. Jazda przez Wagowo, Łubowo, Żydówko głównie pod wiatr. Powrót do domu przez Rybitwy, Latalice, Węglewo też właściwie pod wiatr. W domu Asia dała się namówić na pokręcenie kilku km. Ponieważ chciałem dokręcić do 100 to pojechaliśmy znów na Wagowo, żeby tam ustalić dalszy przebieg trasy, właściwie to chciałem pojechać na zachód bardziej żeby wracać z wiatrem, ale po tym jak się umordowaliśmy do Kostrzyna stwierdziłęm że chromolę - jedziemy na Giecz - będzie z wiatrem, a wrócić i tak trzeba więc nieważne czy będzie pod wiatr czy z wiatrem.No i rzeczywiście od Kostrzyna przez Klony na Giecz kilometry minęły nam sprawnie, na koniec Asia coraz skuteczniej trzymanjąca koło zasuwała za mną powyżej 40km/h. Do Nekli dało się jakoś jechać, potem kawałek lasu i stop na dłuższy popas w pałacu w Czerniejewie.
Początkowo miało być tylko espreso, ale że w girach miałem już ponad 100km to skusiłem się na miejscowy rosołek podawany nietypowo, bo z gotowaną kapustą. Wydawało się, że rosół z makaronem da dobre paliwo do powrotu pod wiatr. Ale nie dał...
Jechałem czując że zaraz padnę - bomba szła do mnie wielkimi krokami. Sięgnąłem więc po ostatnią deskę ratunku pod postacią Horalka i jakoś zadziałało - w końcu bujnąłem się nawet do 30km/h, ale odliczałem kolejne kilometry jeszcze 6, jeszcze 5... itd. ciężki był ten koniec, a w domu otworzył się wir w żołądku i jestem w stanie dziś wsunąć wszystko co pojawi się na stole :)
Kategoria Po asfaldzie, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 52.00km
- Teren 50.00km
- Czas 03:03
- VAVG 17.05km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 414m
- Sprzęt Konik
- Aktywność Jazda na rowerze
WPN = Wielkopolskie Pogórze Nizinne
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 6
Właściwie to ja byłem prowodyrem. Jak to mówią w grupie gnieźnieńskiej pomysł na wycieczkę chodził mi po głowie od paru dni ;)W każdym razie rzuciłem w domu "a może by tak do WPN", Asia podchwyciła, Seba na odpowiedział na wezwanie i jeszcze Kłosiu zgłosił chęć akcesu.
Rano Asia, Seba i ja ruszyliśmy autem do Mosiny, Kłosiu miał do nas dołączyć. W międzyczasie okazało się że nie zabrałem telefonu, a Kłosiu miał zadzwonić do mnie właśnie, a ani Seba ani Asia nie mieli zapisanego do niego numeru. Na szczęście Asia miałą numer do JP, który szybko odpowiedział na SMSa z pytaniem o numer. No i po krótkich namowach ("dalej bierz dupę w troki i przyjeżdżaj") Kłosiu dał się skusić na wspólny wypad.
No ale zanim dojechał z Poznania we troje obskoczyliśmy singiel nad Dymaczewsko-Łódzkim.
Singiel
A że fajny jest, to zarządziłem, że robimy go 3 razy.
To już koniec najpiękniejszego singielka w WPN
Potem kolejny klasyk - sinusoidy JPBike'a. Jak Asia była tak gdzieś w połowie sinusoid zadzwonił Kłosiu że jest nad Góreckim i że się spotykamy przy gruźlikach w Ludwikowie. No i zjechaliśmy się tam niemal idealnie.... a ze pogoda była prześliczna to spędziliśmy kilka ładnych chwil na pogaduszkach. No ale trzeba było jechać dalej... ujechaliśmy jakieś 100m do studzienki z wodą na terenie szpitala.
Tam odbyliśmy naradę specjalistów.
Narada specjalistów
A Seba jako jedyny napił się "gruźliczanki"...
Seba ładuje gruźliczankę do bidonu
...i chyba mu pomogło, bo zaczął po tym latać jakby go szerszeń ukąsił między giry :D
Seba lata
Potem nastąpiły kolejne wizyty w atrakcjach WPN - Singiel nad Góreckim, jezioro Kociołek, singiel nad Jarosławieckim.
Nad Jarosławieckim znowu trochę harców po skarpach...
Harcuję nad Jarosławieckim
Jeszcze trochę błądzenia po okolicy Puszczykowskich gór i dość nieoczekiwanie zjechaliśmy w okolicy zakonu koło Puszczykowa tuż przy szosie Poznań-Mosina. Tam pojechaliśmy do Puszczykowa, gdzie Kłosiu skierował się na nadwarciański, a mu dojechaliśmy do Puszczykowa Starego gdzie znajduje się kultowy sklep w który wydaje się zawsze więcej niż się założyło :)
No i ja uznałem że góral to nie rower do jeżdżenia po asfalcie i ruszyliśmy dalej w teren. Dojechaliśmy w końcu w okolice rezerwatu Pojniki... i tam stwierdziłem, że jedziemy w taką dróżkę, bo mi się podoba... i to był dobry wybór bo trafiliśmy na fajny singiel idący trawersem zbocza, kolejne malownicze miejsce które warto po raz kolejny odwiedzić. W końcu wyjechaliśmy w okolicy Jeziorów przy siedzibie WPN.
Kolejna sesja foto.
Robię zdjęcie Sebie
Seba robi zdjęcie nam (a ja jestem wyjątkowo poważny)
I wróciliśmy brzegiem Góreckiego do Pierścienia Poznańskiego, skąd prosta droga zawiodła nas do wieży na Osowej, a przede wszystkim do zaparkowanego tam samochodu.
I skończyła się fantastyczna wycieczka, jedna z takich, które będzie się wspominać jeszcze długo :)
Dzięki wszystkim uczestnikom....
ps. sponsorem naszej wyprawy był KFC :D :D :D
Kategoria Wew krzajach, Wycieczka, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 38.00km
- Teren 32.00km
- Czas 02:02
- VAVG 18.69km/h
- VMAX 50.90km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 306m
- Sprzęt Konik
- Aktywność Jazda na rowerze
Jak to pięknie u nas jest
Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 4
Dziś sporo się działo jak to w dzień przygotowań do Wilekanocy - mycie okien, froterowanie podłóg, szukanie resztek kurzy w zakamarkach pokojów... dobra, dobra po załatwieniu tego co niezbędne poszliśmy na mecz rugby Ukraina-Luksemburg.Muszę przyznać że ten sport robi wrażenie - jest sportem dla prawdziwych twardzieli co mam nadzieję dobrze prezentują poniższe zdjęcia. Poza tym jak się trochę poogląda to można łatwo zakumać o co chodzi w tym wszystkim.
Wygrał Luksemburg 27-14.
Poza tym zrobiliśmy sobie mały lansik na stadionie...
I poza nim....
A potem dalej w klimacie lansiku ruszyliśmy z Sebą i Maciejem.
Potem lansik się skończył a zaczął się ogień. W sumie trasę to wymyślałem ja na bieżąco. Ogólne założenie - jak najmniej płasko, jak najwięcej interwałów.
Trasa wiodła singlem mojego imienia, nowoodkrytymi chęchami na które Seba chce nas zaciągnąć z grabiami. Potem hopki, wąwóz, przejazd doliną Cybiny, Dębiniec gdzie chłopaki uskutecznili zjazdy po "kaskadach"
Potem kolejny raz hopki, podjazd pod Nową Górkę, chęchy, singiel i do Pobiedziajów.
Wyszło nieźle, choć ja po wczorajszym nieco słabowałem, ale trzeba robić takie przepałki to noga zacznie wreszcie lepiej kręcić.
Dzięki chłopaki za towarzystwo i szacun dla Asi za dotrzymywanie nam kroku.
Kategoria Napalm, Wew krzajach, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 71.98km
- Teren 60.00km
- Czas 03:01
- VAVG 23.86km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 506m
- Sprzęt Konik
- Aktywność Jazda na rowerze
Gogol MTB Dolsk
Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 3
Przed pierwszym startem miałem sporo obaw -czy czasem mi nie przyjdzie łatać dętek dzieciom jadącym na końcu maratonu jednak okazało się, że nie jest tak źle.Ciekawe jak będzie?
Po spotkaniu tryliona znajomych większych i mniejszych i po standardowej rozgrzewce przyszedł czas na ustawienie się w sektorze.
Kurczę lubię to uczucie, tę atmosferę, a najbardziej lubię to wiosną :)
Piknikowa atmosfera przed startem
A potem już "Start!" i wszystkie założenia o lajtowym podejściu idą w kąt, a zostaje napieranie do przodu. Początek nawet nieźle, choć mnie parę razy przyblokowali i musiałem odrabiać.
Sam maraton szybki i nudny - za dużo asfaltu a terenie dużo syfu i kurwidołków. Sił starczyło mi na tak mniej więcej 40 kilometrów, potem to była już walka ze sobą, ale w sumie nie jakaś wielka. No ale do porządnego depnięcia jeszcze trochę brakuje. W sumie zaliczyłem na trasie jeden poważniejszy kryzys - głównie natury żywieniowej, po prostu nie zakupiłem żadnych porządnych żeli w wspomagałem się jakimiś ersatzami - ale i to dało się przeżyć, jedyne co zabolało że w czasie jak zwolniłem żeby wyjeść co tam miałem po kieszeniach wyprzedził mnie Piotr Siebert, którego regularnie w zeszłym roku objeżdżałem i to z palcem w.... otworze siodełka. I co gorsza odszedł akurat przed długą piaszczystą drogą która że nie dość że była pod górkę to jeszcze byłą pod wiatr. Z rzeczy pozytywnych - Jakub Krych mnie dogonił, a goni mnie już trzeci sezon, i koniec końców nie przegonił. Potem tuż przed metą, niestety (po walce) przegoniła mnie kobieta i tyle.
Podsumowując - właściwie pojechałem na miarę swoich obecnych możliwości, wiem gdzie są braki z czego wynikają i właściwie powinno być tylko lepiej.
No i najważniejsze - dalej lubię te wyścigi.
PS jakby ktoś chciał jakieś fotki i cyknięte głównie przez moją ślubną to znajdzie je tutaj.
Kategoria Zez wiaruchnom, Zez ślubnom, Maraton/XC/CX
- DST 19.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:14
- VAVG 15.41km/h
- VMAX 47.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Konik
- Aktywność Jazda na rowerze
Po PK Promno
Piątek, 11 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 0
Zasadniczo to samo co Sebą dzień wcześniej z tym, że z Asią... no jakaś odmiana musi być no nie? :)
Kategoria Wew krzajach, Zez ślubnom
- DST 124.00km
- Czas 04:08
- VAVG 30.00km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Gina
- Aktywność Jazda na rowerze
Ustawka
Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0
Z Michałem Fogtem, Sebą, i jeszcze 10 innymi osobami po szosie.Dawno nie jechałem w takim większym peletoniku i muszę przyznać brakowało mi tego. Ogólnie jazda jak to zwykle w większej grupie - szybko dosyć i dużo jazdy na kole. No i satysfakcji sporo. Trasa - po spotkaniu się z Sebą w okolicy Wierzyc, nawrót na Pobiedziaje, prze Górę i Sarbinowo do Zalasewa i stamtąd po zebraniu się większej grupki bikerów zakosami na Kórnik potem Zaniemyśl, Środa, Kostrzyn i do domu. W Kostrzynie dogoniliśmy Asię i zatrzymaliśmy się na dłuższy popas w barze koło stacji benzynowej, gdzie czas sobie płynął na miłych pogaduchach. A potem odprowadziliśmy resztę peletonu do zjazdu na Górę i już spokojnym tempem dojechaliśmy z Asią do domu. Bardzo udany kolarsko dzień. Taki do powtórzenia.
Kategoria Po asfaldzie, Sport, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 32.00km
- Teren 25.00km
- Czas 01:36
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Konik
- Aktywność Jazda na rowerze
Z FogtBikes
Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 0
Trasa jak w zeszłym tygodniu. Zimnica cholerna choć termometr pokazywał aż 6 stopni. No ale szybkie tempo na górkach spowodowało, że zrobiło się szybko ciepło.A potem z młodymi poszliśmy na spacer w okolice Nowej Górki gdzie znalazłem fantastyczny kawałek trasy na MTB - super górka, szkoda tylko że ścieżka słabo wyjeżdżona.
Kawałek trasy - zdjęcie jak zwykle spłaszcza obraz
Jeden ze stawów śródleśnych
Buk budzący się do życia
A potem poszliśmy na singiel zwany OSem Z3Wazy
żeby dość do jeziorka Grzybionek
Fajne to jeziorko - trochę się go naszukałem - lubię takie z lekka tajemnicze miejsca - na jego brzeg dotarłem po raz pierwszy dopiero ostatniej zimy, a teraz jest szansa obserwować jak się zmienia z każdym dniem, na zdjęciu widać np. kosaćce które niedługo pięknie zakwitną, tylko czy wtedy da się tam przedrzeć?
Kategoria Sport, Wew krzajach, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 27.00km
- Teren 20.00km
- Czas 01:25
- VAVG 19.06km/h
- VMAX 34.90km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 162m
- Sprzęt Konik
- Aktywność Jazda na rowerze
Po singlach nad Maltą
Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 2
Tym razem namówiłem Asię na wypad do M. Fogta na trening. Pojechaliśmy na single wokół stawu Olszak nad Matę, w sumie to się nie przemęczyłem zanadto - jakoś weny nie było specjalnie.A później już w sklepie a właściwie pod sklepem miałem okazję wsiąść na rower-marzenie - przynajmniej dla mnie - Cervelo S5 z Dura Ace Di2. To najcenniejszy kawałek plastiku na jakim miałem okazję siedzieć, ale to w sumie nieważne - ważne jak to jeździ i jak bzyczy jak się już dobrze kulnie. Ech - zagrałem w związku z tym w totka, ale nie wygrałem... niestety.
Kosmiczny ścigacz w pełnej krasie.
Millenium Hawk is checking engines.
Kategoria Wew krzajach, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 103.00km
- Czas 03:56
- VAVG 26.19km/h
- VMAX 43.90km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 162 ( 90%)
- HRavg 137 ( 76%)
- Kalorie 2493kcal
- Sprzęt Gina
- Aktywność Jazda na rowerze
Na zmiany
Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 5
Z rana wystartowałem z Maciejem. Maciej na kosmicznym góralu, ja na szosie. Założenie - tlen. Realizacja w miarę. Cieszy, że tętno już się trzyma w ryzach, noga w miarę kręci, choć wciąż brak mocy na podjazdach. Pojechaliśmy na Kłecko, przy okazji zahaczając o Waliszewo gdzie stał posąg karczmarza-rozbójnika, niestety okazało się że karczmarz trafi na większych rozbójników niż on sam i wszystko wygląda na to, że jakieś kutasy podpierdoliły go na złom. Szczerze mówiąc wkurwia mnie to w naszym kraju, że zawsze się znajdzie ktoś kto podpierdoli coś ładnego, albo zostawi po sobie jakiś śmierdzący ślad w postaci burdelu w lesie albo gnoju w przydrożnym rowie. No dobra, dosyć marudzenia.Potem polecieliśmy moją ulubioną dróżką koło Zakrzewa, uwielbiam tamtejsze zakręty kiedy rower nabiera prędkości (bo z górki) a na koniec ten krótki sztywny podjazd po którym już jest się w Zakrzewie. Samego Kłecka nie zwiedziliśmy tylko skręciliśmy w kierunku na Chodzież - tam wiatr pokazał nam swoją nieprzyjemną stronę - czyli twarz :) zauważyliście kiedyś że w sumie wiatr od dupy strony jest znacznie przyjemniejszy :) ot paradoks.
Na szzeście mordęga pod centralny wmordewind trwała krótko, bo zaraz skręciliśmy na Kiszkowo - wiatr zmienił się na boczny. A w okolicy Pomarzanowic zaczął nas nawet przyjemnie pchać - żeby nie założenia (w tlenie panie w tlenie) to spoko można by grzać grubo powyżej 40 km/h. I tak w przyjemnym nastroju dotarliśmy punktualnie pod dom - Maciej spieszył do domowych pieleszy.
A na miejscu czekała już Asia w odpowiednim stroju - czyli na obcisło. Już po chwili (gdzie jest bidon?, gdzie jest kask? gdzie są okulary?, Tina Tina!!, gdzie jest rower ;) ) wyjeżdżaliśmy na moją drugą część trasy. Zaczęło się tak samo czyli kierunek na Wierzyce - zaraz na pierwszym podjeździe Asia zaskoczyła mnie podjeżdżając nadzwyczaj dynamicznie, ogólnie pierwsza część trasy była dynamiczna. Po skręcie na Iwno było już troszkę trudniej, więc aby odpocząć urządziłem sesję foto - to znaczy ja odpoczywałem, a Asia musiała podjeżdżać na wiadukcie tam i z powrotem. W końcu łaskawie zrobiłem jej zdjęcie z którego byłem w miarę zadowolony.
No i pojechaliśmy dalej.
Czyli na interwały Kostrzyńsko-Pobiedziskie. W Promnie Asia postanowiła dokręcić do 50, a ja wróciłem do domu bo uznałem, że te 100 kaemów wystarczy.
Ogólnie udany trening, dobrze się kręciło, no i dzięki moim dzisiejszym partnerom w rowerowych peregrynacjach - było godnie.
Aaaa i jeszcze się dowiedziałem że dzisiejszym wyjazdem uczciłem pamięć śp. Marka Galińskiego.
No same pozytywy (może poza biednym karczmarzem-zbójnikiem)
Kategoria Po asfaldzie, Sport, Zez ślubnom, Zez wiaruchnom
- DST 24.00km
- Czas 00:53
- VAVG 27.17km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Gina
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocne testy
Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 8
Dziś po powrocie ze stolicy odebrałem szoskę od M. Fogta. Szoska dostała nową owijkę z żelowymi podkładkami, białe pancerze i stylowe czerwone końcówki linek. Poza tym przyszły dziś nowe okularki Goggle'a. Wszystko to było wystarczającym powodem do zrobienia testów. Jak postanowiłem tak zrobiłem, tym bardziej że przykład Grigora, którego spotkałem dziś tuż przed zmrokiem podziałał na mnie mobilizująco. Więc wsiadłem i pojechałem, a przy okazji Asia zrobiła mi sesję foto.A potem ja sam zrobiłem sesję foto mojemu rowerkowi
Dzisiejsza trasa
Kategoria Po asfaldzie, Sam na sam, Zez ślubnom